~22~

19K 1K 131
                                    

-Zamknęłaś wampira?!

-No... jednego z dwóch, bo była jakaś Cassie, która wyglądała jak jego siora i wydawało mi się, że robi jakieś czary mary, które sprawia mi z kolei ból, ale niestety zmierzam do tego, że ona uciekła i...- wyszczerzyłam sztuczny uśmiech- no i zwiała... po za tym nie przymknęłam Iana sama, tylko z Beth, która jest bardzo dzielna i tak w ogóle to wiesz jakie dobre tiramisu podają w tamtym barze, no po prostu cud miód malina, musisz spróbować...

-Stop! Sue, zaczynasz paplać bez sensu- zmarszczył tajemniczo brwi, a ja zaśmiałam się nerwowo.

-Coś ty, przecież ślimaki to mistrze wyścigów, ostatnio zapoznałam jednego winniczka, który miał problem z doczyszczeniem skorupy i wiesz co? Poleciłam mu salon samochodowy, ten za szkołą! Wydawał się bardzo sympatyczny i zaprosił mnie na herbatę z zajączkiem wielkanocnym, który moim zdaniem nie istnieje, ale on upiera się, że tak, więc z grzeczności...- mówiłam jak po grzybkach-halucynkach, ale Nicko z uwagą złapał mnie za szczękę i przyjrzał mi się w skupieniu.

-Czarna krew...- burknął, a jego oczy zaświeciły na czerwono.

-A ja zawsze myślałam, że płynie we mnie błękitna krew z brokatem- odparłam oburzona.

-Zamknij się, Sue. Spójrz na mnie- rozkazał tonem Alfy. Wywróciłam oczami i popatrzyłam w jego ślepia. -Świetnie- prychnął i położył mi ręce na biodrach. Mmm... kotek, a raczej wilczek chce się pobawić? Przybrałam kuszącej postawy i zarzuciłam dłonie na jego kark. Wzięłam głęboki wdech i brutalnie wpiłam się w jego usta. Ugh... są takie miękkie...

Pożerałam zachłannie jego wargi. Podciągnęłam się w górę tak, że głowę miałam wyżej, a żeby sobie pomóc, oplotłam nogami jego biodra. Całowałam go mocno i namiętnie, ale jedna rzecz, która mnie zdziwiła, była taka, że Nicko nie oddawał, żadnego gestu.

Nagle poczułam ucisk z prawej strony brzucha, zaprzestałam czynności i jęknęłam z bólu.

-Aua! Co się ze mną dzieje!- warknęłam oszołomiona. Spojrzałam na chłopaka, który wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. -Nicholasie Walkerze! Spójrz na mnie i do cholery powiedz mi co jest ze mną nie tak?!

-Wiem tylko, że przed chwilą rzuciłaś się na mnie jak wygłodniała lwica...- mruknął zaintrygowany.

~LILY!!!!~ krzyknęłam w myślach najgłośniej jak się dało.

~Twoja ludzka część nie kontaktowała jak należy, więc pomyślałam, że...

~Ty głupia suko, doskonale wiesz, że go nie lubię!!! Jak ty mogłaś do cholery, wykorzystać moją chwilę słabości...?!~ wrzasnęłam.

~Susane Dario Wood, jesteś najgorszym człowiekiem na świecie!~ odezwała się i zamilkła.

-Nie obwiniaj jej..., mi się podobało- uśmiechnął się chytrze Nicholas i wyciągnął do mnie dłoń. Odwróciłam tylko głowę i z ręką na prawym biodrze skierowałam się do wyjścia.

-Guzik mnie to szczerze obchodzi- burknęłam. Poczułam obrzydliwie gorzką ciecz w ustach. Kaszlnęłam zakrywając buzie ręką. Zaraz...

Spojrzałam przerażona na dłoń. Była cała w lepkiej czarnej mazi. O nie, o nie, nie, nie, nie, nie!

-Nicko!!!- przerażona wydarłam z gardła rozpaczliwy wrzask, jak nigdy dotąd. Mówię całkiem poważnie. Wrzasnęłam naprawdę głośno, aż opadłam na ziemię i zmrużyłam oczy. Kaszlnęłam parę razy. Zaczęłam wolniej postrzegać świat... moje powieki robiły się ciężkie. Zauważyłam, jak przez mgłę, że podbiega do mnie chłopak. Powoli świat mi zawirował. Spostrzegłam ciemną sylwetkę, ale nie była ona niewyraźna jak Nicholas. Ona była ostrzejsza niż wszystko inne. Odwróciła się przodem do mnie. Miała kaptur, ale z postury przypominała kobietę. Ciemna postać ruszyła pewnym krokiem w moją stronę. Wyciągnęła katanę spod peleryny, a ostrze zalśniło w blasku lamp. Srebro...

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz