Odwróciłam gwałtownie głowę i ze strachem wlepiłam spojrzenie w jego osobę. Stał tam i opierał się o drzewo, ale kiedy zauważył, że nachalnie się mu przyglądam podszedł niedaleko mnie i usiadł.
-Śledziłeś mnie?- spytałam z urazem i odwróciłam głowę na jezioro.
-Byłem tu pierwszy- mruknął i choć nie widziałam jego twarzy byłam pewna, że się uśmiechnął. -Chodzę tu, kiedy mnie coś gryzie odkąd cię uratowałem od zatonięcia.
Zmarszczyłam brwi i uniosłam kąciki ust.
-Nie tonęłam, napadłeś na mnie, uciekałam przed wilkiem.-Jasne, jasne- zaśmiał się i zmrużył oczy, po czym odchylił się do tyłu jakby wchłaniał promienie słońca. -Przewidziałem, że tu będziesz...
Skinęłam głową i głęboko westchnęłam.
-Słyszałeś... moje myśli...?- spytałam zawstydzona i odwróciłam się w drugą stronę, żeby nie widzieć jego reakcji.
-Owszem- odparł, a ja usłyszałam jak wciąga powietrze przez zęby i podnosi się z ziemi.
Czyli słyszał cały mój wewnętrzny monolog... zajebiście.
Podszedł do mnie od tyłu i złapał delikatnie moje łokcie, spięłam się i zacisnęłam szczękę. Podniósł mnie z ziemi. Jedną ręką objął mój brzuch, a drugą złapał za dłoń, którą odruchowo cofnęłam.
-Jesteś zimna- szepnął do mojego ucha, z nutą zdziwienia.
-A ty zachowujesz się jak cukiernik- burknęłam i schowałam dłonie do kieszeni. -Strasznie mi przysładzasz.
-Trudno ci dogodzić- prychnął ironicznie. -Może lepiej zamieńmy się rolami, poznaj mnie. Może zmienisz nastawienie- warknął. -Idź do Scarlett, niech cię zbada- rozkazał ostrym tonem. Oddalił się ode mnie. Zauważyłam jak podczas biegu zmienia się w brunatnego wilka. Odbiło mu?
~Punkt dla ciebie, świetnie ci idzie z tym naprawianiem szkód~ skomentowała Lily.
Upadłam na kolana i zacisnęłam ręce w piąstki. Poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam urządzenie i odebrałam.
-Halo?! Sue, wiem, że ostatnio masz kiepskie dni, ale do cholery zostawiłaś mnie w galerii handlowej!- krzyknęła do słuchawki Betty.
~NICHOLAS~
-To znaczy?- podniosłem głos, tracąc cierpliwość. Natalie i Louis zaginęli, podobnie jak Liam i mama Sue.
-Zniknęli! Zostały puste łóżka, co mam kurwa dodać, nie mam zielonego pojęcia jak to się stało!- wrzasnął James i walnął pięściami w biurko.
-Wszystko się wali do cholery- wymamrotałem i upadłem spięty na fotel. Pochyliłem się nad ziemią zaciskając mocno szczękę. Zniknęli. Moje rodzeństwo zniknęło. Fuck, co się do cholery dzieje?!
~Usłyszałam cię~ w głowie zadźwięczał zaskoczony głos mojej Mate. Nic nie odpowiedziałem. Nie jest to najlepszy moment.
Wtem do pokoju wpadła zapłakana Maia. Podniosłem się gwałtownie z siedzenia i zmarszczyłem brwi. James zlustrował ją wzrokiem pełnym zaskoczenia.
-Nicko- zaczęła mocno płakać i upadła na ziemię. Dopiero zauważyłem, że krwawiła... czarną krwią. Rzuciłem się do niej i objąłem ją z całej siły.
-Maia, co się stało?- spytałam zdenerwowany całą tą sytuacją.
-Widziałam Cassie i Lee- załkała i wbiła dłonie w moje barki. Czułem jej kruchość i bezsilność. Cassandra, siostra Iana. Lee, ten który zaatakował Susane i Elizabeth.
CZYTASZ
Ja i Mate? Wykluczone!
WerewolfNazywam się Susane Daria Wood, ponad wszysko cenię sobie wolność i niezależność. W momencie, kiedy pojawia się więź i uczucie, oddech przyspiesza, serce obija się o klatkę piersiową, a kolana drżą, mój świat obraca się o 180 stopni. Wkroczyłam na ni...