~21~

19.1K 1.1K 142
                                    

Jechałam tak już dłuższy czas w kompletnej ciszy.

-Wysiadamy?- spytała znudzona Betty.

Rozejrzałam się dookoła nie zauważyłam, że dawno wyjechaliśmy z lasu do miasta.

-Pfff, jasne- burknęłam zaskoczona i zaparkowałam przy jakimś barze.

-Um... to co?- odezwała się przyjaciółka, chowając ręce do kieszeni. Przeleciałam wzrokiem po okolicy. Bary, kluby, restauracje, sklepy, nawet kręgielnia, kolejny bar muzyczny i zero zapachu wampira.

-Bar muzyczny?- zaproponowałam i skierowałam się do budynku oświetlonego ze wszystkich stron.

~*~

Kilka kufli piwa..., a ja nadal czuję się trzeźwa, może trochę boli mnie głowa i mdli mnie, ale nadal jestem trzeźwa. Wilkołactwo mi sprzyja. Muzyka leci w tle. Zacnie.

Nagle uderzyła we mnie fala intensywnego zapachu. Tak, martwego zapachu, a jednak całkiem przyjemnego. Wampir. Spojrzałam znacząco na Betty, która dłubała w cieście Tiramisu, kiedy ja już dawno swoje zjadłam. Dziewczyna zsunęła rękę do uda, a ja do paska gdzie włożyłam mały, podręczny pistolet. Na szczęście o tej porze w barze było mało osób, więcej z pewnością siedziało w klubach. Rzuciłam okiem na wejście. Zamarłam.

Rozpoznałam białowłosego chłopaka. Ian... była z nim również białowłosa dziewczyna, której nigdy nie widziałam. Jej czarna pomadka mocno rzucała się w oczy, na tle jej bladej cery i śnieżnych włosów. Była bardzo podobna do Iana, zakładam, że rodzeństwo. Wstałam gwałtownie z krzesła, a zaraz po mnie Beth z nożem w ręce.

-O proszę, proszę...- wyszczerzył się chłopak. -Dwie złośnice... jak rączki?- rzucił pytaniem w moją stronę.

-Moje dobrze, martw się o swoje- warknęłam i wycelowałam w niego pistoletem.

-Och, rozumiem, że Luna, chce się pobawić- zamruczała dziewczyna i wyeksponowała swoje kły.

-Cassie, nie tutaj- zwrócił jej uwagę ze stoickim spokojem.

-Właśnie, że tu!- wycedziłam przez zęby.

~Powiadomię Nicko...

~Nie waż się~ warknęłam na Lily.

Syknęłam głośno. Oczy stały się z pewnością krwistoczerwone, pazury wysunęły się na maksymalną długość.
Wycelowałam pistoletem i pociągnęłam za spust. Rozległ się huk, ale kula ominęła Iana o parę milimetrów, ten zaś zjawił się przy mnie w wampirzym tempie. Złapał za ręce i wykręcił je na moje plecy.

-Cholera- wykrzyczałam.

Ludzie z prędkością światła wybiegli z lokalu. Betty rzuciła się na Iana z nożem i zraniła go w ramię. Poleciała mu krew. Puścił mnie i przyjrzał się ranie.

-No błagam- roześmiał się i przyłożył mi pięścią w twarz. Poczułam w ustach metaliczny, ciepły posmak. Splunęłam krwią i złapałam się za szczękę. Upadłam. Zakręciło mi się w głowie.

*Weź się w garść, bo cię ta ciota zabije*

Podniosłam się i wyjęłam noż zza pasa. Wymierzyłam w cel i rzuciłam w kark chłopaka. Nagle przeszył mnie rozrywający ból. Odnalazłam wzrok Cassie. Uśmiechała się sztucznie, jak lalka. Znowu ból. Jakby przeze mnie przechodził prąd.

-Stop- wycedziłam.

-Przestań!- krzyknęła Betty. Spojrzałam w jej kierunku, trzymała Iana za włosy i przykładała noż do szyi, po której ciekła stróżka krwi.

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz