-Zgadzam się- wyszeptałam łamliwym głosem. Muszę to zrobić dla rodziny, przyjaciół, stada, to są obowiązki Luny.
-Jesteś tego pewna?- zapytał chłodnym tonem, który wcale nie podniósł mnie na duchu.
-Możemy z tym poczekać do wieczora?- spytałam niepewnie.
Chłopak nic nie odpowiedział, a tylko wstał i wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Nadal niewidoma. Przerażało mnie to. Jako wilkołak mam wyjątkowo dobrze rozwinięty węch i słuch, ale teraz nic z tego. Położyłam się na łóżku, przycisnęłam kolana do klatki piersiowej. Po paru chwilkach zasnęłam.
~*~
-Biegnij, Sue!- dało się słyszeć radosny krzyk taty.
Mała dziewczynka przyspieszyła ile sił w swoich chuderlawych nóżkach, próbując prześcignąć młodszego brata.
-Freddy, dogonię cię!- krzyknęła i z uśmiechem na ustach biegła za wysokim chłopcem.
-Śnij dalej, a będziesz mieć koszmary!- krzyknął roześmiany i przyspieszył.
Rodzeństwo ścigało się do ojca, który trzymał w swoich dłoniach wielki puch waty cukrowej.
Wyciągnęła ręce przed siebie, żeby złapać brata za koszulkę, ale ten szybko jej umknął.
Nagle z krzaków wyskoczył wilk. Piękny i potężny. Dzieci zatrzymały się, a zwierze zmieniło się w piękną, młodą kobietę o kruczoczarnych włosach.
-Mamo!- wyjęczały dzieci. Sue jednak ciągle myśląc o słodkiej nagrodzie wyminęła brata i mamę, wpadając w silne ramiona taty.
-Ej no to nie fair!- krzyknął Fred, patrząc to na mamę to na mnie.
-Trzymaj nagrodę pocieszenia!- krzyknął tata i rzucił mu nową piłkę do koszykówki. Chłopak bez zbędnych narzekań zawołał Liama i pobiegł na boisko.
-Kto dzisiaj kończy 8 lat?- spytała mama kucając obok męża na trawie.
-Ja!- krzyknęła ciemnowłosa dziewczynka, podskakując na kolanach taty.
-Hmm... jak tak teraz na was patrzę, to Sue, jest twoją wierną, dziewczęcą kopią- zwróciła się do mężczyzny i nachylając się nad nim cmoknęła go w usta.
Dziewczynka skrzywiła się na ten widok i jak poparzona wstała z kolan ojca.
-Jesteście obrzydliwi!- krzyknęła i ponownie skrzywiła się, kiedy tata złapał mamę w pasie, przyciągając ją na kolana.
-Masz racje, ale ma twój urok- szepnął mężczyzna do swojej ukochanej i przygryzł płatek jej ucha, na co ta zachichotała.
-Kate!!! Oni się całują!- wrzasnęła z obrzydzeniem ośmiolatka i aż podskoczyła.
Starsza siostra uniosła wzrok znad książki i przewróciła oczami.
-Przecież to jest okropne!!!
-Sue, nie wydzieraj się tak- wybuchła śmiechem matka.
-Przypomnimy ci to, jak urośniesz- rzekł tata i znów pocałował mamę.
Susane nie mogąc znieść widoku miziających się rodziców pobiegła do braci.
-Rzuć do mnie!- Liam krzyknął, a zaraz potem dostał piłkę, po dwutakcie wrzucił celnie do kosza.
Sue zaczęła bić brawo i podbiegła żwawo do chłopców.
Liam był bardzo zżyty z młodszą siostrą, wziął ją na barana, mimo iż miał dopiero 9 lat. Był dosyć silnym chłopcem, a Sue chudziutką dziewczynką. Przebiegł się z nią dookoła boiska krzycząc przez śmiech. Po krótkiej chwili upadli na trawę obok przytulających się rodziców, którzy trzymali na kolanach sześcioletnich bliźniaków. Max i Agnese. Niemal identyczni, tylko Aggie miała dłuższe włosy. Zaraz obok nich rzucił się spocony od gry Fred, potem Lil i Kate, które rozmawiały na temat swoich letnich sukienek.
-Aż wam zrobię zdjęcie- powiedział tata Jamesa. Rodzina Lewis pojawiła się jako pierwsza na imprezie urodzinowej.
-Taka szczęśliwa rodzina- powiedziała radośnie jego małżonka, podwijając rękawy koszuli ich pierworodnego syna. -Kochanie, zapnij ten guzik- powiedziała zaraz z grymasem, kiedy chłopczyk rozpiął go i już chciał uciec rodzicielce.
-Jest ciepło mamo!- wyjąkał.
-Uśmiech!- rozległ się dźwięk aparatu.
-Zawsze będziemy szczęśliwą rodziną- tata cmoknął mamę, a Sue uciekając starszemu bratu, podbiegła do Jamesa, a zaraz potem pobiegli wspólnie do furtki, żeby przywitać rodzinę Betty oraz Garrego.
"Zawsze będziemy szczęśliwą rodziną..."
Nagle mrok. Ryk. Krzyk. Wrzaski. Płacz. Lament. Śmierć... KONIEC...
~*~
Obudziłam się zlana potem.
-Tato!!!- krzyknęłam nadal z czernią przed oczami.~*~
2/3 muszę wyjść, więc macie wcześniej. Jest niesprawdzone :/
3 cześć pojawi się koło 20:30 :/ Właśnie się dowiedziałam, że muszę gdzieś pojechać 😂 Cóż 😐
CZYTASZ
Ja i Mate? Wykluczone!
WerewolfNazywam się Susane Daria Wood, ponad wszysko cenię sobie wolność i niezależność. W momencie, kiedy pojawia się więź i uczucie, oddech przyspiesza, serce obija się o klatkę piersiową, a kolana drżą, mój świat obraca się o 180 stopni. Wkroczyłam na ni...