~28~

15.9K 928 104
                                    

-Ej nie no, to był wypadek- próbowałam się wytłumaczyć, kiedy Daniel stał naprzeciwko i masował obolałą głowę. Jasne, że to nie był wypadek, powtórzyłabym to z ogromną chęcią.

-Zepsułaś mi gitarę- westchnął i wykrzywił usta w skwaszony grymas.

*Opłacało się*

-Zamknęliście mnie wbrew woli- rzuciłam na swoją obronę i zaczęłam chodzić po pokoju.

-Wyleczymy cię- odpowiedział i kopnął część rozwalonego instrumentu. Mam wrażenie, że był zły. Też bym była gdyby zniszczył ktoś moją ukochaną rzecz. No, ale próbowałam się wymknąć, czy jest ktoś kto mnie rozumie?! Nagle do moich nozdrzy uderzył intensywny zapach... jakby... mojej krwi.

Spojrzałam zdezorientowana w dół i aż oczy wypadły mi z orbit. Z mojego rozciętego palca nadal sączyła się krew, tylko, że tym razem tryskała jak z tętnicy i nie miała normalnego, zdrowego, czerwonego koloru tylko połyskiwała jak czarny atrament. Zrobiło mi się niedobrze. Złapałam za odrętwiałą rękę i mocno przycisnęłam do siebie.

-Krwawisz- spostrzegł Daniel i aż oczy mu się zaświeciły. Sprytny jesteś, matole, ale to nie stanie się twoim ulubionym smakiem jeśli skosztujesz.

-Nie podchodź nawet.

-Daj rękę- wyciągnął swoją dużą dłoń w moją stronę. Spojrzałam na niego zmrużonymi oczami.

Nagle mnie olśniło.

-Jak dasz mi swoją- rzuciłam stanowczym tonem i uniosłam z wyższością głowę, zadzierając podbródek w górę.

Daniel nie ukrył swojego zdziwienia, marszcząc brwi i cofając się lekko.
No dalej...

-Nie rozumiem?- powiedział raczej niż spytał, ale w dosyć irytujący sposób.

-Och daj no.

Podszedł i podał mi rękę. Zaraz... czy mi się wydaje, czy bije od niego ciepło? Jestem pewna, że jest ciepły. To przecież niemożliwe. Teraz to ja nie ukrywałam zaskoczenia, ale nie to chciałam sprawdzić. Zaraz wrócę do jego temperatury.

Szybkim ruchem wysunęłam pazury, a krew poleciała z jego nadgarstka momentalnie. Cofnął się szybko.

-Co ty do cholery robisz?! Próbujesz mnie zabić dziś już drugi raz- krzyknął zaskoczony.

-Nie wyolbrzymiaj. Tylko cię drasnęłam- przewróciłam oczami i spojrzałam na moją zdrową rękę, którą wbiłam pazury w jego nadgarstek. Jego krew była normalna. Czerwona. Chłodna i zimna. Liczyłam na coś innego, ale ucieszyłam się w duchu, że to nie kolejny chory potwór. -Jesteś ciepły- wymamrotałam -twoja krew jest zimna...- podniosłam podejrzliwie wzrok i zlustrowałam go od góry do dołu. -Wytłumacz się- rzuciłam oskarżycielsko.

-Susane, ręka- wskazał na krwotok czarnego płynu. Spojrzałam i znowu poczułam mdłości. Może faktycznie chcą mi pomóc? Tylko nie można tego było po ludzku załatwić? A nie bezczelnie porywać?

W tej chwili do pokoju wparowała Clarie. Nie lubię jej. Jakoś mnie zawsze odpychała swoją osobowością. Wyglądała na zdezorientowaną. Oboje patrzyliśmy na nią zdziwieni.

-Ukryj jej zapach- zdążyła powiedzieć zanim z dołu rozległ się łomot jak mniemam do drzwi. Zanim się zorientowałam Daniel prędko stanął naprzeciwko mnie i złapał za rękę. Zacisnął w okół niej jakąś szmatkę. Wszystko działo się tak szybko. Po chwili znalazłam się w jego objęciach, co wydało mi się conajmniej dziwne.

-O co...- nie dokończyłam, bo uciszył mnie ręką. Zmarszczyłam brwi. Nie podobało mi się to, że naruszył moją przestrzeń osobistą. Ręka, z której ciągle ciekła mi krew zdrętwiała totalnie, ale jakoś niezbyt mnie to interesowało, gdyż najbardziej ciekawiło mnie teraz czemu ten wampir obejmuje mnie tak mocno, że powoli zastanawiam się czy nie połamie mi kości. I co do cholery znaczy: "Ukryj jej zapach"?!

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz