~18~

21.5K 1.2K 192
                                    

Po chwili usłyszałam głos Luny w mikrofonie.
-CHCIAŁABYM, ŻEBY MATE NASZEGO ALFY, PODESZŁA NA SCENĘ.

Jej głos był delikatny jak aksamit. Bety oraz dzieci Alfy wróciły na swoje miejsca. Na środku został William jego małżonka i... nowy Alfa.

Ciało zagotowało mi się w środku. Stał tam. On. Mój Mate. Rozchyliłam szeroko usta i wstrzymałam oddech. Kieliszek wypadł mi z rąk. Rozległ się trzask tłuczonego szkła. Oczy przyjaciół powędrowały na mnie.

~Kurwa, Lily zabije go, co ja mam zrobić~ osłupiałam. Miałam ochotę wydłubać mu oczy i spalić na stosie, a potem uciec z tej sali jak najdalej.

~Idź tam...~ poprosiła mnie wilczyca.

-Sue, idź- szepnęła oszołomiona Betty. Spojrzałam zszokowana na Maię, która obdarowywała mnie przepraszającym wzrokiem.

*Wiedziała...*

Przeniosłam oczy na chłopaków. James również patrzył na mnie zagubiony. Wiedział! On do jasnej cholery wiedział!

-SKARBIE, MOGŁABYŚ PODEJŚĆ? TYLKO NA CHWILKĘ- ponagliła mnie matka Nicholasa.

~Proszę chodź~ w głowie rozbrzmiał głos chłopaka. Spojrzałam na Betty. Wyglądała jak zszokowany posąg. Poczułam rękę na plecach.

-Idź, dasz radę- zachęcił mnie Garry.

Musiałam pójść. Zrobiłam krok. Poczułam ból w stopach. Jakieś drobinki szkła dostały się do butów. Syknęłam i zacisnęłam szczękę.

~Pójdę tam tylko po to, żeby nie zrobić z siebie cykora~ poinformowałam Lily i postawiłam kolejny krok. Spróbowałam zignorować kłucie i ruszyłam niepewnie przed siebie. Czułam na sobie coraz więcej par oczu. Strasznie mnie to krępowało. Moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Nicko. Zawiesiłam na nim morderczy wzrok. Chwyciłam końce sukni w dłonie i weszłam po schodach.

~Nie waż się mnie dotknąć, bo na oczach wszystkich przywalę ci z liścia!~ pomyślałam na tyle głośno, żeby usłyszał, a nawet uśmiechnęłam się kiedy kiwnął głową na znak, że przyjął do wiadomości.

Niespodziewanie znalazłam się w objęciach byłej Luny.

-Och kochana, przekażę ci teraz swoje błogosławieństwo- szepnęła mi do ucha. Kompletnie nie miałam pojęcia o czym ona mówi, ale nie miałam zamiaru pytać. Położyła dłonie na moich ramionach i zamknęła oczy. Wyglądała jakby prowadziła wewnętrzny monolog.

Nagle zalała mnie fala przyjemnych dreszczy. Poczułam się pewniej i silniej.

-Gratuluję, Luno- skłoniła się i pochyliła głowę, a ja zmieszana zrobiłam to samo. Spojrzałam na stado. Skręciło mnie w żołądku. Odnalazłam wzruszonych rodziców. Oszołomionego Liam'a i Freda. Maxa, który podtrzymywał Agnese, która wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Lilianna trzymana od tylu przez swojego chłopaka miała łzy w oczach. Kate skakała z radości. Betty nadal stała jak posąg. Lag mózgu... Postawa Garry'ego mówiła, że jest ze mnie dumny. James był lekko zmieszany.

Po sali rozniosły się brawa. Moje policzki na bank przybrały cieplejszej barwy. Było mi trochę wstyd. Obejrzałam się przez ramię w stronę krzeseł na scenie. Widziałam Julie gotującą się ze złości, Setha, który patrzył na mnie tajemniczym spojrzeniem. Maia miała wzrok utkwiony w swoje buty, Natalie uśmiechała się szeroko, Louis również przybrał dumnej postawy, a Larry latał z aparatem.

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz