Upadłam na podłogę przez co bardzo rozbolała mnie pupa.
- zabije cię
Wysyczałam przez zaciśnięte zęby
*****Zuzia*****
Popchnęłam Weronikę przez co upadła na ziemię. Przez chwilę miała zamknięte oczy ale po chwili je otworzyła i jak ją zobaczyłam to od razu pożałowałam tego że ją popchnęłam. W jej oczach widać było wściekłość i to taką nieokiełznaną wściekłość. Nie ukrywam że się przestraszyłam.
- zabije cię
Wysyczała takim bardzo jadowitym głosem a ja już stałam w gacie ze strachu przed tą osobą.
- p...p...p...przepraszam
Powiedziałam zacinając się ze strachu.
*****Weronika******
- p...p...p...przepraszam
Widziałam że się boi ale miałam to w dupie.
- guwno mnie obchodzi twoje przepraszam...
Wstałam i od razu poczułam ból w miejscu na które upadłam co mnie tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło.
- Wera proszę...
- dla ciebie Weronika.
Powiedziałam to tak sucho że nawet Zuzia wyczuła moją obojętność co było po niej widać.
- Weronika proszę...błagam....
- o co błagasz?
- o to byś nie robiła mi krzywdy...
- już za późno
- na co za późno
Słyszałam jak głos się jej załamuje ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
- na przeprosiny debilu
Powiedziałam i już miałam się na nią rzucić gdy ktoś złapał mnie w talii.
- zabieraj łapy kim kolwiek jesteś
Wysyczałam będąc na skraju wytrzymałości.
- spokojnie już mi się tu tak nie bulwersuj...
Usłyszałam uspokajający głos Patryka który szeptał mi różne słowa do ucha(bez skojarzeń XD)
- nie warto skarbie...
Patryk kontynuował swój monolog.
- słuchasz mnie?
Nie zareagowałam usilnie próbując zabić Zuzie spojrzeniem. Nagle poczułam mocne szarpnięcie a ja sama uderzyłam plecami o Patryka.
- odpowiesz?
Dopiero wtedy zorientowałam się że coś do mnie mówił a ja jeszcze miałam mu odpowiedzieć na bliżej nieznane mi pytanie.
- a mógłbyś powtórzyć pytanie?
- a mógłbym...
- o to powtórz
- nie dałaś mi dokończyć... Mógłbym ale tego nie zrobię
Uśmiechnął się chytrze.
- myślisz że wygrałeś?
- tak właśnie myślę
Mówił z wyższośćą w głosie. Ale ja byłam szczwańsza i jeżeli chodzi o szczwaność to Patryk się do mnie nie umywa co miałam zamiar wykorzystać.
- pffff
Prychnełam po czym wyrwałam się z jego uścisku i poszłam przed siebie. Tak jak podejrzewałam Patryk pobiegł za mną jak piesek.
- co się stało?
Zapytał wyraźnie zdezorientowany całym zajściem.
- nic
- no widzę że jednak coś
Pora wcielić wymyślony w sekundę plan a raczej drugą jego część w życie
- uznałam że skoro nie chcesz powtórzyć mi swego pytania to nie jestem godna by z tobą przebywać
- nie,nie,nie. Nie o to mi chodziło
Mówił spanikowany. On jest taki przewidywalny...mogę przewidzieć każdy jego ruch oraz słowo co oczywiście wykorzystuję.
- czyli jestem godna przebywać w twoim towarzystwie?
- tak,tak,tak i jeszcze raz tak
Mówił jak by to było oczywiste. Ale ja się nie poddawałam i postanowiłam jeszcze się pobawić.
- no ale ty mi dałeś do zrozumienia że nie jestem godna
- jesteś godna i mówię to ja
No i teraz będzie zabawa bo zagram taką lasie która wszystko odbiera na swój sposób.
- aha czyli ty wybierasz ludzi którzy są godni przebywać w twoim towarzystwie?
Powiedziałam z nutą pretensji w głosie.
- nie nie o to mi chodziło
Patryk coraz bardziej panikował przez co w środku wręcz turlałam się ze śmiechu ale na zewnątrz miałam kamienną twarz.
- a ja właśnie tak to odebrałam
- no to źle to odebrałaś
Czułam że. Patyś już zaczynał się denerwować moim zachowaniem ale ja nie dałam za wygraną i ciągnęłam tę szopkę dalej.
- czy ty coś sugerujesz?
Muszę być dobrą aktorką skoro ten ćwok do tej pory się nie zorientował że coś jest nie tak i że udaję.
- może i sugeruję
Widać było że się złości i to nawet bardzo.
- to powiedz co takiego niby sugerujesz?
Nie poddawałam się jak to ja.
- że jesteś głupia
Co???? Co on przed chwilą powiedział???? Że ja jestem głupia? No chyba go coś boli. Jeżeli on myśli że ja mu to odpuszczę to się bardzo myli bo ja takich rzeczy nie odpuszczam.
- słucham!? Co ty powiedziałeś!?
Już nie wytrzymałam.
- a co głucha jesteś?
Oj coś czuję że ze zwykłego udawania wyjdzie naprawdę jadowita kłutnia.
- ty śmieciu co ty sobie wogule wyobrażasz!? Że co że niby jesteś lepszy!? Guwno prawda jesteś tak hujowy jak ja a nawet jeszcze bardziej!
- po 1 nie śmieciu bo śmieciem to co ponajwyżej możesz być ty. Po 2 wyobrażam sobie wiele możesz mi wierzyć. Po 3 tak jestem lepszy nie wiem czy od wszystkich ale od ciebie na pewno. Po 4 nie nie jestem taki jak ty i nie jestem od ciebie gorszy a nawet jestem od ciebie o wiele wiele lepszy...
Czułam jak w kącikach moich oczu zbierały się łzy co zobaczyła Natalka i szybko do mnie podbiegła i przytuliła a ja tylko stałam i patrzyłam na tego huja. Patrzyłam mu prosto w oczy.
- spierdalaj
Powiedziałam a głos mi się załamywał.
- nie dałaś mi dokończyć. Więc jak już mówiłem...
W pewnym momencie cały mój smutek wyparował a na jego miejsce weszła złość. Taka wielka złość i odraza do tego człowieka.
- zamknij pysk. Nie chcę na ciebie patrzeć. Jesteś takim zjebem że aż mi się prawie ciebie szkoda zrobiło bo masz tak hujowe życie. Ale na szczęście prawie a prawie robi wielką różnicę.
Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- nie odzywaj się tak do mnie!
Krzyknął na co ja lekko podsoczyłam. Natalka się ode mnie odkleiła i w tym samym momencie w którym Natisia odeszła Patryk zaczął się do mnie zbliżać a ja odruchowo zaczęłam się odsuwać puki moje plecy nie zderzyły się ze ścianą. W tamtej chwili modliłam się o ratunek i jak na zawołanie zadzwonił dzwonek na lekcje. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie cieszyłam się tak jak dziś. Dziękowałam w myślach temu urządzeniu.
- ja już idę
Powiedziałam oschle i gdy już miałam odejść zostałam przygworzdzona do ściany. Rozejrzałam się na boki ale już nikogo nie było.
- zajebiście
Szepnęłam do siebie.
- co zajebiście?
- a co cię to obchodzi?
- uwierz mi że wiele
Patryk zaczął się jeszcze bardziej zbliżać a ja nie miałam nawet kogo poprosić o ratunek.
- Weronika chodź na lekcje
Patryk się odwrócił a ja zabaczyłam Adama. Boże jak ja się cieszę że go widzę! W jednej chwili odepchnełam od siebie Patryka i rzuciłam się na szyję Adasiowi na co on się tylko cicho zaśmiał.
- no właśnie my już idziemy na lekcje
Uśmiechnęłam się chytrze i poszłam z Adamem do sali...
1030 słów! Tyle ma to opowiadanie! Dostałam wielki zastrzyk weny i zaczęłam pisać i teraz macie taki długaśny rozdzialik. To tyle z mojej paplaniny. Następny rozdział Będzie gdzieś w tym tygodniu. Ty tyle.
Papa💞
![](https://img.wattpad.com/cover/86001839-288-k98139.jpg)
CZYTASZ
Naruciak? [w trakcie poprawy]
Fanfictionjesteś zwykłą dziewczyną ale spotykasz niezwykłego chłopaka. Jak potoczy się twoja historia? Jakie przygody będziesz przeżywała? Jeżeli ktoś ma problem z błędami ortograficznymi to nie radzę tego czytać bo ja robię ich sporo. No może że zaryzykujesz...