rozdział 18

355 17 0
                                    

                                 3

- Gin!

Krzyknęłam radośnie i podbiegłam do swojej najlepszej przyjaciółki rzucając się jej na szyję.

- i pomyśleć że jeszcze przed chwilą mnie nienawidziłaś

- ja nigdy bym nawet nie pomyślała o tym żeby cię nienawidzić

- wiem tak tylko sobie gadam

- chodź powiem ci po co tu przyszłaś

- z chęcią się dowiem

- no więc pracownik mojego nowo poznanego kolegi zajmuje się planem urządzenia twojego nowego mieszkania i mają czas do piątku a nawet jeszcze nie zaczeli a że chodzi o twoje mieszkanie to możesz nam pomóc

- ale to oni mają to zrobić a nie ja po to im to chyba zleciłam

- znowu zmieniasz się w wredną sucz?

- nie

- no właśnie więc możesz nam pomóc

- no dobra ale tylko dla tego że ty mnie prosisz

- to chodz pokarzę ci z kim będziesz pracowała

- spoko

Wzięłam Gin za rękę i poszłam w stronę chłopaków z czego nieznajomy stał a jego szczęnka prawie dotykała ziemi.

- to jest Ginell i pomoże wam w skończeniu projektu na dziś

- z kąd ją wiełaś?

Zapytał ciągle zdziwiony chłopak chociaż Harry nie pozostawał mu dłużny.

- to moja bardzo dobra przyjaciółka a że twoja praca wisi na włosku postanowiłam ci pomóc i dzięki temu skończymy wszystko jeszcze dzisiaj

Po tym jak skończyłam gadać poczułam jak ktoś mocno mnie przytula.

- jezu dziękuję ci tak bardzo bałem się że stracę pracę i już miałem się pakować a ty zjawiłaś się i wszystko naprawiłaś tak bardzo ci dziękuję

- ej spokojnie przecież to nie tylko moja zasługa to Gin będzie wam głównie pomagała ja po nią tylko zadzwoniłam i tyle z mojej ingerencji w tę sprawę

- ale i tak dziękuję za to że zadzwoniłaś i tobie też dziękuję Ginell

- wystarczy Gin

Uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki co ona od razu odwzajemniła.

- no to idziemy ogarniać ten nie rozpoczęty syf

- no to w drogę!

Gin krzyknęłą i ruszyła przed siebie lecz po kilku krokach stanęła lekko zdezorientowana.

- tak właściwie to gdzie idziemy?

Wszyscy jak na zawołanie zaczęliśmy się śmiać oczywiście Gin razem z nami bo jedną z rzeczy których ją nauczyłam był dystans do siebie którego przedtem nie miała i wszystko brała na poważnie.

- chodźcie zaprowadzę was

- no to w drogę!

Gin ponownie krzyknęła zdanie z przed kilku minut.

- za nieznajomym któremu pomagamy!

Dodałam od siebie również krzycząc.

- mam na imię Kacper!

- za nieznajomym zawany od dzisiaj Kacprem!

Wszyscy się zaśmiali się po czym Kacper i Gin ruszyli przed siebie a już miałam iść za nimi aż nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie w swoją stronę.

- a ty idziesz ze mną

- dlaczemu?

- miałaś poznać mojego ojca pamiętasz?

-muszęęęęę?

Jeknęłam nie chcąc przechodzić przez drzwi do krainy krzyków.

- tak

Ja tylko zaczęłam mruczeć pod nosem coś nie zrozumiałego przez co Harry się zaśmiał.

- dobra miejmy to już za sobą

Harry podszedł do drzwi i w nie zapukał. Rozajrzałam się wokół siebie i do głowy wpadł mi bardzo zły pomysł który od razu zrealizowałam nie myśląc o konsekwencjach.

Hejjj kolejna część maratonu. Przepraszam że taki krótki rozdział ale w następnym będzie perspektywa innej osoby więc zakończyłam teraz to tyle.
Papa💞

Naruciak? [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz