rozdział 11

613 35 0
                                    

Poszliśmy na trybuny gdzie jak zwykle była cała moja klasa. Oczywiście ta dziewczyna która stała na korytarzu też musiała za nami iść. Na początku trochę się jej bałam ale później gdy zobaczyłam jej mine na widok mnie i Adama tulących się do siebie to jakoś mi przeszło.
- o Wera
Powiedziała Natalka.
- o ja
- oj ty śmieszku
- cała ja
- heh
I tak skończyła się nasza jakże emocjonująca rozmowa.
- WERAAAAAA!!!!!
Nagle usłyszałam ten bardzo dobrze znany mm krzyk.
- co tam Natiś?
- Zuzia mnie goniiii!!
- a co ja mam do tego?
- no to że ty jako jedyna nie boisz się jej nagadać!
Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale oczywiście nie było mi to dane.
- Wera!
No i o wilku mowa.
- czego!?
- chodź tu do mnie i to teraz!
- że słucham cię powtórz jeszcze raz!?
(Od aut. Tak wiem że moja polszczyzna jest nienaganna😉)
- masz tu przyjść i to zaraz!
Nosz kurwa przgieła!
To koniec tego rozdziału mam nadzieję że się wam podobał. To już ostatni rozdział ,,maratonu".
Papa💞

Naruciak? [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz