36

168 9 0
                                    


- jakie kondolencje?

Do pokoju weszła Weronika a ja cały się zestresowałem. Nie chciałem by ktokolwiek wiedział coś o mojej mamie i o jej przeszłości a tu nagle ta cała Wiktoria wyskoczyła z tym wszystkim a ja teraz sram w gacie.

- co? Jakie kondolencje?

Wiktoria spojrzała ze zdezorientowaniem na Weronikę która uważnie się jej przyjrzała po czym wzruszyła ramionami.

- pamiętaj nie umiesz kłamać

- dobra Wera tobie starczy jak na razie 

- ale to nie moje kondolencje

- wiem ale ty przyjmujesz na siebie wszystkie nasze krzywdy więc jak na razie lepiej może żebyś nie wiedziała o niczym złym

- ty wiesz o co chodzi?

- nie wiem ale teraz wolę się zająć tobą żebyś sobie niczego nie zrobiła

Karol przytulił Werę po czym poszedł do Oliwiera i coś mu powiedział. Oliwier wstał i podszedł do Weroniki stając przed nią i uśmiechając się smutno.

- ja lecę maluchu

Powiedział czochrając jej włosy a Wera zaczęła odpychać jego ręce i spojrzała na niego uśmiechając się szczerze.

- nie udawaj uśmiechu wiesz że ja to zawsze rozpoznam i nienawidzę jak to robisz

Chwila co? Nie udawaj uśmiechu? Ona się teraz sztucznie uśmiechała??? Spojrzałem na moją nową przyjaciółkę która patrzyła na swojego sąsiada a jej oczy dziwnie pociemniały i teraz miały kolor ciemnego błękitu a zawsze miała je takie jasne i radosne. Co się działo w tamtym pokoju?

- idziesz?

Dziewczyna spojrzała na niego. Teraz zauważyłem jak stała a konkretniej jak się podkuliła jakby zaraz miała popaść w depresje i się w sobie zamknąć i nigdy już nie otworzyć.

- wrócę gdy tylko zapukasz

Oliwier uśmiechnął się w jej stronę pokazując na sufit a w jej oczach przez chwile widziałem małe światełka które widząc Karol szeroko się uśmiechnął.

- i tak trzymaj

Sąsiad Wery przytulił ją po czym powiedział ,, pa " i wyszedł potem do dziewczyny podszedł jakiś chłopak  chyba miał na imię Adam. 

- pogadamy jutro ja muszę jeszcze coś załatwić jak będziesz czegoś potrzebowała to wchodź śmiało

Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny i dał jej jakieś klucze.

- po co mi te klucze?

- idę do znajomego i nie wiem kiedy wrócę a zjadłem ci ostatni serek z lodówki więc jak będziesz chciała to sobie wejdź do mnie i weź sobie co tam będziesz chciała

Wera spojrzała z niedowierzaniem na Adama który przyjaźnie się do niej uśmiechał po czym sama się do niego uśmiechnęła i mocno go przytuliła.

- ej chodź zobaczymy czy nas nie ma na dworzu

Wiktoria wzięła mnie za rękę i wyciągnęła z mieszkania dziewczyny po czym zaczęła iść w bliżej nieznaną mi stronę a że nie wiedziałem gdzie jestem to zacząłem iść za nią.

- gdzie idziemy?

Zapytałem gdy od dobrych kilku minut szliśmy nie wiadomo gdzie.

- przed siebie

Naruciak? [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz