rozdział 17

415 19 4
                                    

                                 2

- Wera!

Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego biegnącego w moją stronę.

- co?

- poczekaj. Wezmę tylko kluczę od mojego ojca i pójdziemy do mnie

- a ile ci to zajmie?

- obiecuje że nie długo

- no dobra

- chcesz iść ze mną? Przedstawię cię

- nie wiem czy to dobry pomysł przecież znamy się dopiero nie całą godzinę

- no chodz to świetny pomysł

- no nie wiem...

Nie byłam przekonana co do pomysłu Harrego. Znamy się dopiero mniej więcej półtorej godziny a on już chce przedstawiać mnie swojemu tacie. Chociaż sposób w jaki to wszystko mówił zdradzał że chyba mu na tym zależy przez co zaczęłam się zastanawiać czy może jednak z nim nie pójść w sumie lepsze to niż siedzenie z tym recepcjonistą któremu wydaje się że wszystko może.

- oj no dawaj nie bój się. Mój tata jest bardzo miły na pewno cię polubi tak jak ja

- ty mnie polubiłeś?

- a ty mnie nie?

- ale ja wiem o tobie więcej a ty o mnie nic nie wiesz

- co o mnie wiesz?

- że jesteś panem pedofilem

- a ja wiem że lubisz pedofili

- fakt. Dobra idziemy

Chłopak tylko uśmiechną się tak że widać było chyba jego wszystkie zęby.

- nie uśmiechaj się tak bo to strasznie wygląda

- może to mam na celu?

- ej bo się zaraz wrócę i sobie pójdę

- oj no dobra już przestaje

Szliśmy jakimś baaaardzo długim korytarzem a na końcu widać było windę do której jak podejrzewam wejdziemy. I jak myślałam tak się stało w środku windy wszędzie były lustra nawet przyciski znajdowały się na lustrze i każdy kąt był oświetlony.

- PING

Usłyszałam typowe dla wind pingnięcie po czym ,,drzwi" otworzyły się i zobaczyłam kolejny w cholerę długi korytarz tylko że ten miał jeszcze masę drzwi po bokach. Harry ruszył na przód a ja za nim nie wiedząc gdzie konkretnie zmierzamy.

- gdzie idziemy?

- do tego pokoju na końcu korytarza

- ale tam jest pokój szefa tego wszystkiego

- no właśnie

Chłopak spojrzał na mnie a na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek. Gdy byliśmy niedaleko biura taty Harrego drzwi otworzyły się a przez nie wychodził jakiś bardzo przestraszony facet.

- I masz mi to przynieść jutro całe pięknie zrobione bo inaczej będziesz mógł się już pakować!

- dobrze szefie

Facet który wychodził z pomieszczenia powiedział te dwa wyrazy tak cicho jak by bał się nawet oddychać w tamtym momencie. Zamkną drzwi i odwrócił się do nas. Na widok Harrego uśmiechną się smutno.

- siema

Powiedział a jego głos zdradzał że boi się i trzyma się na skraju wytrzymałości by się nie popłakać.

Naruciak? [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz