5.

41.4K 1.5K 111
                                    

  Do naszego obozowiska wróciłyśmy całe przemoczone, co nie umknęło uwadze chłopaków.

-Wy zawsze takie mokre- zażartował Luke.

-No pewnie i wiecznie napalone- powiedziałam sarkastycznie, uśmiechając się w jego stronę.

-Dobrze wiedzieć, aż mi się zrobiło gorąco— powiedział Nick, śmiejąc się i zacierając ręce.

- Nawet o tym nie myśl Nick, to moja siostra — ostrzegł Zack, wskazując na mnie i moją przyjaciółkę.

- Sophie to nie twoja siostra — stwierdził, uśmiechając się zadziornie do mojego brata i podszedł do Sophie. — Więc Zack, dlaczego miałbym się nie brać za tak śliczną panienkę? - prowokował, a mój brat się napiął, ale możliwe, że tylko ja to zauważyłam. 

- Dlatego, że tak śliczne panienki nie lecą na takie pasztety, jak ty, Nick — wtrąciła moja przyjaciółka, odchodząc od chłopaka, na co wszyscy zaczęli się śmiać.

- Idźcie się przebrać, bo zaraz rozpalamy ognisko, w końcu trzeba opić nasz wyjazd- rzucił w stronę naszej grupy William.

Pociągnęłam Sophie w stronę naszego namiotu, gdzie  wysuszyłyśmy się i przebrałyśmy. Po moim makijażu nie zostało już nic, no ale nie było sensu, by znowu się malować. Poprawiłam tylko włosy i ostatni raz spojrzałam w lusterko. Założyłam czarną obcisłą koszulkę na ramiączkach, czarne szorty i bordową bluzę, do tego klasycznie czarne vansy. Sophie natomiast postawiła na dresową sukienkę z dłuższym rękawem.

-No laski chodźcie już! - usłyszałyśmy z zewnątrz głos Nicka.

-Idziemy przecież!- odkrzyknęłam w odpowiedzi. 

-Jezu Chryste, bez makijażu to by się was nawet dzikie zwierzęta wystraszyły- zażartował Nick, kiedy przyjrzał się naszym twarzom.

-Przynajmniej będziecie bezpieczni! Nie ma za co.- powiedziałam, uśmiechając się przy tym ironicznie.

- Masz rację stary, skutecznie spłoszycie każde zwierzę, jakie będzie próbowało się tutaj zbliżyć- powiedział Will, co wywołało śmiech reszty.

-Oj Collins, żeby do Ciebie się cokolwiek zbliżyło, to byś musiał się mięsem natrzeć- zripostowałam.

-Bardzo zabawne- rzekł Will, dorzucając patyków do ognia.

-Dobra, dobra przystopujcie- wtrącił się Zack. — Wypijmy za nasz wyjazd!- powiedział i wcisnął nam do rąk czerwone kubeczki z alkoholem. Powąchałam trunek, bo nie wiedziałam jakiego alkoholu miałam się spodziewać. Zapach był charakterystyczny dla whisky, na całe szczęście, ponieważ to jestem w stanie wypić. 

Pomyliłam się, whisky było bardzo mocne, a mój brat był bardzo szczodry, kiedy rozlał nam pierwszą kolejkę. Po kilku kubeczkach czułam, jak świat wiruje. Sophie również była już wstawiona, ponieważ z każdą chwilą rozmawiała coraz głośniej. Zack, Will i Nick rozmawiali jak zwykle o meczach, a my z Sophie ogólnie plotkowałyśmy, ku naszemu zdziwieniu do tych plotek dołączył Luke. W pewnym momencie chłopak wykrzyczał na całe gardło, coś co w ogóle nie było związane z naszą rozmową:

-ZAGRAJMY W ROZBIERANĄ BUTELKĘ! - wszyscy skierowaliśmy wzrok w jego stronę. Luke lekko się już chwiejąc, wstał i poszedł w stronę małego stolika, na którym znajdowały się różne przedmioty między innymi szklana butelka po piwie.

- No! Ruchy! - zapędził nas do kółeczka.-Na co czekacie?!

-No ok- rzekłyśmy zgodnie z Sophie i usiadłyśmy w miejscu, które Luke starał się jakoś ogarnąć. Nick widząc naszą reakcję na propozycję kolegi, upił tylko trochę piwa i podszedł do naszego mini kółka. Zack i Will na początku patrzyli się na nas z niedowierzaniem, po czym spojrzeli na siebie porozumiewawczo i dołączyli się do nas. Nie wiem, co mną kierowało, że zgodziłam się na tą głupotę, pewnie alkohol, ale jak się bawić to się bawić.

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz