W samochodzie panowała niezręczna cisza. Zack od czasu do czasu rzucał jakimś tekstem, ale tylko ja udzielałam mu odpowiedzi, Sophie natomiast siedziała cicho i unikała naszych spojrzeń, patrząc się ciągle w okno. Często w obecności mojego brata ją zatykało, no ale jedziemy w końcu na jedną imprezę, więc mogłaby się łaskawie wziąć w garść.
Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, od razu dostrzegłam dobrze znany mi czerwony, sportowy samochód należący do Collinsa. Oczywiście ten prostacki osobnik, który od początku znajomości z moim bratem nie przypadł mi do gustu, migdalił się z rudowłosym plastikiem zwanym Ashley. Dziewczyna również uczęszczała do tego samego liceum co ja, więc ją również miałam już "przyjemność" poznać. Zawsze wymalowana do kwadratu, z napompowanymi ustami i skąpymi ubraniami, wyglądającymi jakby pożyczyła je od młodszej siostry, które odsłaniały zarówno przód jak i tył. Niektórzy na nią lecieli, a niektórzy po prostu szukali czegoś do przelecenia, a ona się od tego nie powstrzymywała, dlatego szybko zyskała przylepkę łatwej, którą i tak się nie przejęła. Gdy przeprowadzałam nabory do drużyny cheerleaderek zawsze ją odrzucałam, bo jedynie co potrafiła to wypinać się w stronę drużyn football-owych licealnych i uniwersyteckich.
-Co tak długo?-do rzeczywistości przywrócił mnie głos gospodarza imprezy. -Ooo kogo moje piękne oczy widzą-zaczął ponownie, nie czekając na naszą odpowiedź, gdy tylko zauważył zmierzającego ku naszej grupce Collinsa wraz z "koleżanką" uwieszoną u jego boku.
-William Collins, oczywiście z partnerką na dzisiejszy wieczór- powiedział Zack, śmiejąc się, jakby nikogo w tej chwili nie obraził.
- Nick? Dla mnie też masz kogoś równie gorącego? - zapytał mój brat, ruszając przy tym zabawnie brwiami, na co mina Sophie automatycznie posmutniała. Gdyby Ashley była gorąca, to spłynęłaby jej z twarzy tapeta. Boże czy oni zawsze myślą fiutami? Widząc niezadowoloną minę Sophie, zdecydowałam się zmienić temat, by moja przyjaciółka nie miała już całkowicie zepsutego wieczoru.
-Nick! Przynieś nam jakieś drinki! Jesteśmy twoimi gośćmi-krzyknęłam, zwracając przy tym na siebie uwagę wszystkich i odciągając bruneta od mojego brata. Chłopak nie czekając ani chwili pokiwał głową i ruszył w stronę baru, przy którym można było znaleźć różnego rodzaju trunki.
Will natomiast kontynuował witanie się ze wszystkimi, a Ashley na chwilę odsunięta od niego zwinnie zbliżyła się do mojego brata i zarzuciła mu ręce na szyję, po czym zaczęła obcałowywać, ewentualnie wysysać jego twarz. Ta laska nie ma wstydu. Przed chwilą całowała się w końcu z jego kumplem, ale oni mieli to gdzieś, w końcu kogoś muszą zaliczyć. Już po chwili rudowłosa proponowała mojemu bratu pójście w ustronne miejsce pod pretekstem miłej rozmowy, a ten przygłup oczywiście się zgodził. Sophie była już nie tyle załamana, co wściekła, a na widok ich odchodzących pokazała odruch wymiotny i sama skierowała się do baru, zapewne żeby wypić coś mocniejszego. Nie chciałam spędzić tej imprezy na pocieszaniu Sophie, dlatego wyciągnęłam telefon, by napisać, do którejś dziewczyny z drużyny. W grupie pije się lepiej. Zdałam sobie jednak sprawę, że wcale nie zostałam sama.
-Widzę mała, że zostaliśmy sami-odezwał się Will, kładąc mi jednocześnie rękę na plecy.-Możemy ten czas jakoś razem spożytkować, może chcesz się gdzieś przejechać-przysunął się i szepnął mi do ucha po czym, wskazał na swoje auto. AHA.
- Wszystkie dziewczyny podrywasz na samochód taty?- wyśmiałam go- jesteś obleśny- powiedziałam nieco głośniej i odepchnęłam go z całej siły.
- Jeżeli wolisz możemy zostać też tutaj - zaśmiał się.
- Może innym razem, jak za długo na ciebie patrze to łapie mnie na wymioty- rzuciłam, wymijając chłopaka.
CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Romance*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017