39.

17.2K 828 201
                                    

Rozdział 39

Zack Pov

Wstałem od stołu rozbawiony całym tym niby "rodzinnym" obiadkiem i kiedy chciałem się skierować w stronę wyjścia za moim przyjacielem, poczułem lekkie szarpnięcie. Odwróciłem się na pięcie i mój wzrok skrzyżował się z ciepłym spojrzeniem matki.

- Zack - zaczęła mówić z dziwnym uśmiechem na twarzy - to ważne przyjęcie dla siostry, na którym pojawi się zapewne cała rodzina - powiedziała już bardziej stanowczym głosem - dlatego liczę, że ty też się tam pojawisz.

- Jj...Ja - zacząłem się jąkać.

- Chyba nie chcesz sprawić przykrości własnej siostrze? - rzuciła dalej świdrując mi dziurę w głowie.

- Postaram się przyjść - powiedziałem, słabo się przy tym uśmiechając.

- No to wspaniałe - klasnęła w dłonie - Logan to taki miły chłopak. Kulturalny, dobrze wychowany, z ambicjami i posiada ogromną wiedzę...

- Czyli w skrócie straszny z niego pizduś - przerwałem mojej mamie tę idiotyczną wyliczankę zalet tego cipeusza.

- Zack! - upomniała mnie, kiedy wychodziłem z domu.

- Do następnego - machnąłem z uśmiechem tylko ręką w jej kierunku i opuściłem budynek.

Wsiadłem pośpiesznie do swojego auta, zapiąłem pas i przekręciłem kluczyk w stacyjce. Po chwili włączyłem się do ruchu i ruszyłem w stronę domu Hektora. Droga zajęła mi mniej więcej 15 minut. Na podjeździe stał samochód mojego kumpla co oznaczało, że już wrócił. Wysiadłem z auta i rzuciłem się w stronę domu. Wszedłem do środka, minąłem kuchnię, z której dochodziły głosy innych domowników, poleciałem po schodach na górę i zatrzymałem się pod białymi drzwiami, zastanawiając się chwilę czy wejść. Ostatecznie wparowałem do pokoju przyjaciela, trzaskajac za sobą drzwiami. W pokoju panował nieporządek, a na łóżku siedział Will z rękami założonymi na twarzy.

- Stary... - zacząłem, nie wiedząc dokładnie co chce powiedzieć.

- Wyjdź - powiedział twardo, ale to zignorowałem i oparłem się o szafkę na przeciwko niego.

-Ja wiem... całe te przyjęcia to lekka przesada- powiedziałem- ale moja matka jak się uprze to tak ma być i koniec- dodałem i podrapałem się po głowie.

-Twoja matka jest bardziej nim zauroczona niż Madeline - mrugnął mój przyjaciel.

-To jest fakt- zgodziłem się z nim- ale stary nie udawaj, że Ty do mojej siostry nic nie czujesz... ślepy nie jestem - dokończyłem.

-Nawet jeśli, to nic nie zmienia - mruknął - Nie chcę wkraczać w jej idealne życie- usiadł na skraju łóżka i oparł się łokciami o kolana.

-Nie wierzę, że tak łatwo się poddasz- powiedziałem głośniej.

-A co mam zrobić? Tak ją omotać, że zapomni o tym, że ma narzeczonego?- zapytał.

-Choćby nawet- zaśmiałem się- A ja i ojciec z chęcią Ci pomożemy - klasnąłem w dłonie.

-Jesteś chory psychicznie. I niby dlaczego Twój ojciec miałby mi pomóc, przecież nie będzie chciał zaszkodzić córce- Will wstał gwałtownie z łóżka.

-Córce nie, ale Logankowi już tak. Nie zauważyłeś, że ten typek działa mu na uzębienie? - poruszyłem zabawnie brwiami, a mój kumpel zaśmiał się.

Will POV.

- A co z Tobą?- zapytałem Zacka.

-Ale, że co ze mną? - zagmatwał się we własnej wypowiedzi.

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz