7.

33.8K 1.5K 66
                                    

Rankiem obudziły mnie głośne krzyki chłopaków. Uchyliłam delikatnie oczy, przejechałam dłonią po miejscu ze mną i poczułam pustkę. Nie było go. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na miejsce obok gdzie jeszcze wczoraj leżał Will. Przez głowę przeszło mi kilka myśli dlaczego go tu nie ma. Może nie chciał narażać się na to, że ktoś nas zobaczy? Mimo wszystko zrobiło mi się przykro na tę myśl. Myślałam, że wreszcie zaczynamy się dogadywać. 

Ubrałam się i wyszłam z namiotu i zobaczyłam zabieganych w koło chłopców. Luke i Nick grzebali coś w swoich walizkach, Sophie pomagała przy czymś mojemu bratu, a Will sprawdzał coś pod maską samochodu. Uśmiechnęłam się na jego widok, przypominając sobie zdarzenia z wczorajszej nocy. 

- Maddie? - usłyszałam głos Zacka. - Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa do drogi? - zapytał, marszcząc zabawnie nos.

- Ja dopiero... - nie było dane mi skończyć, ponieważ moją uwagę skutecznie odwrócił Will, który lekko uśmiechnął się w moją stronę.

- Mads! Masz 20 minut, rusz się  - powiedział stanowczo mój brat zirytowany moim zachowaniem. Cóż, dwadzieścia minut to całkiem sporo, zdążę przecież podejść na momencik przywitać się z Willem. Powoli z uśmiechem podeszłam do chłopaka, który aktualnie sprawdzał coś przy świecach. 

- Cześć - powiedziałam wesoło, opierając się lekko o jego auto.

- Cześć - rzucił, nie spoglądając na mnie. Czekałam jeszcze chwilę na jakąkolwiek reakcję, ale nic. Zero. Chciałam coś powiedzieć, ale sama nie wiedziałam co. 

- Będziesz mi się tak przyglądać? - zapytał w końcu, jego głos nie brzmiał sympatycznie. Nie wyrażał z resztą żadnych emocji.

- Tak - uśmiechnęłam się. - To coś złego?- dopytałam.

- Nie wiem - powiedział, prostując się i zamykając maskę samochodu. -Powinnaś się pakować, zaraz odjeżdżamy- dodał.

- Rzeczywiście, powinnam- odpowiedziałam, ale wciąż nie ruszyłam się z miejsca.

- Dlaczego tego nie robisz?

- Nie wiem - powiedziałam, patrząc w jego czekoladowe oczy.

- Maddie?-spojrzał na mnie.

- Tak?- zapytałam, mając nadzieję na jakiś zwrot akcji.

- Idź już - co? Czy on właśnie chce się mnie pozbyć?

- Dlaczego?- zmarszczyłam brwi zdezorientowana

- Zaraz wyjeżdżamy, a ty w totalnym nie ogarze - powiedział z wyrzutem. 

- Oo , no tak - powiedziałam poirytowana obojętnością na moją osobę. Staliśmy jeszcze chwilę mierząc się wzrokiem do momentu, aż chłopak potrząsnął delikatnie głową jakby się właśnie ocknął, wyminął mnie i poszedł w stronę namiotu, którego Nick nie potrafił złożyć. Miał rację, na całą naszą ekipę tylko ja byłam niegotowa. Wzięłam szybko swoje czyste rzeczy z torby i ogarnęłam się. Związałam włosy, założyłam wygodną szarą bluzę i czarne leginsy. Chłopaki złożyli namioty i kończyli pakowanie torb do bagażnika. Sophie rozdawała kanapki, a ja po prostu stałam jak ten kołek. 

- Pomóc Ci ?- zapytałam przyjaciółkę

- Nie, nie już nie trzeba - uśmiechnęła się sympatycznie. -Wszystko w porządku?- zapytała.

- Tak - odwzajemniłam jej gest, tyle że mój uśmiech był raczej wymuszony.

- To dobrze - pomasowała mnie po ramieniu i ruszyła w stronę mojego brata, wołając go po imieniu. Już było wszystko spakowane i dopięte na ostatni guzik. Ruszyłam w stronę czerwonego auta, gdy usłyszałam za sobą Willa

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz