19.

31.6K 1.2K 225
                                    




Rano obudziły mnie jasne promienie słońca, przebijające się przez okno. Wyciągnęłam się na łóżku w miarę swoich możliwości i ziewnęłam, przymykając oczy. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się na stoliku nocnym i wskazywał wczesny poranek. Uśmiechnęłam się pod nosem czując delikatny ból w momencie kiedy się podniosłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Stanęłam twarzą w twarz ze swoim odbiciem i zaczęłam delikatnie odklejać opatrunek. Uśmiechnęłam się na widok niezmywalnego znaku daty, przypominając sobie jej symboliczne znaczenie i autora. Po chwili usłyszałam śmiechy z dołu, dlatego szybko wyciągnęłam z szafy szlafrok i zarzucając go na siebie zeszłam na dół. Przed wejściem do salonu, z którego dobiegały krzyki, poprawiłam swój szlafrok tak, aby zakryć swój tatuaż i weszłam do środka. W salonie siedział Zack i Will, którzy żywo konwersowali. Chłopcy siedzieli tyłem, dlatego nie zauważyli, że nie są sami. Uśmiechnęłam się na widok jednego z nich, nie , nie mojego brata, i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.

- Powtarzam Ci to stary setny raz! kiedy kłócisz się z babą to tak jakbyś gasił pożar benzyną - zaśmiał się mój chłopak.

- Wiem, że wtedy przesadziłem, ale nie może udawać, że nic nas nie łączy.

- Stary naprawdę chciałbym Ci ...

- Muszę z nią pogadać - powiedział Zack wstając na równe nogi. Otworzyłam szerzej oczy, widząc co chce zrobić i cofnęłam się parę kroków żeby nie wyszło, że podsłuchiwałam.

- A co jeśli znowu Ci nie otworzy? - Zatrzymał go na chwilę Will.

- Teraz nie będzie mieć wyboru - powiedział pewnie, po czym ruszył w stronę wyjścia. Schowałam się w kuchni wyglądając za nim. Zabrał kurtkę i kluczyki od samochodu, po czym opuścił dom. Po chwili moje oczy spotkały się z oczami Willa, który właśnie wyszedł z salonu.

- Maddie?

- Cześć - powiedziałam krótko.

- Co ty tu robisz ?

- Mieszkam ? - zaśmiałam się, podchodząc do niego i całując go w policzek.

- Myślałem, że śpisz .

- Wstałam i... byłam głodna. Dlatego zeszłam zjeść śniadanie, które liczyłam, że przygotujesz - uśmiechnęłam się .

- Bardzo bym chciał, ale muszę coś załatwić - powiedział, uśmiechając się przepraszająco.

- Jeżeli chcesz możemy spotkać się wieczorem - zaproponował.

- Jasne - odpowiedziałam ciągle się uśmiechając.

- Nie masz dzisiaj lekcji? - spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem. KURWA. Przecież jest poniedziałek. Normalny dzień tygodnia.

- O cholera - wydusiłam z siebie - Muszę lecieć - powiedziałam, całując chłopaka w policzek i biegnąc w stronę pokoju. Ogarnęłam się w miarę szybko, spakowałam się i zeszłam na dół do kuchni po coś do jedzenia. Moją uwagę w pomieszczeniu przykuła zapakowana bułka z jabłkiem, przy której leżała mała karteczka, na której było napisane :

Do zobaczenia potem ;* W.

Uśmiechnęłam się na ten uroczy gest i spakowałam swoje śniadanie do torby, po czym ruszyłam do szkoły. W drodze napisałam jeszcze smsa do mojego chłopaka z podziękowaniami za zapewnienie mi posiłku w szkole. Byłam spóźniona dobre 15 minut. Pobiegłam szybko w stronę sali na trzecie piętro i zmachana jak świnia wparowałam do klasy, przepraszając za spóźnienie. Nauczycielka zaczęła już lekcje i nie zwracając na mnie większej uwagi, kazała zająć miejsce. Usiadłam w ostatniej ławce i zaczęłam się rozpakowywać. Sophie nie było. Oznacza to, że albo płakała całą noc, albo Zack złapał ją przed szkołą i zmusił do rozmowy. Wolałabym raczej tą drugą opcję. Spojrzałam na tablice, która była zamazana różnymi pierdołami przez nauczycielkę, starając się zrozumieć o czym jest lekcja ,kiedy poczułam wibracje mojego telefonu w tylnej kieszeni spodni. Wyciągnęłam ostrożnie komórkę tak, aby nauczycielka nie zauważyła i położyłam ją między kartkami książki. Przejechałam palcem po ekranie i kliknęłam na ikonkę wiadomości.

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz