Rozdział 18
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam w stronę szafki nocnej skąd dochodził dźwięk. Próbowałam go dosięgnąć, ale mruczący Will zasłaniający sobie uszy kołdrą, znacznie mi to utrudniał. Wyciągnęłam się najmocniej jak mogłam i sięgnęłam komórki.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem, przyglądając się twarzy chłopaka, który leżał obok. W słuchawce usłyszałam cichy szloch prawdopodobnie mojej przyjaciółki. Podciągnęłam się na łóżku do pozycji pół leżącej i spojrzałam w stronę Willa, który smacznie spał.
- Sophie? - zapytałam po chwili.
- Wrócił może już Zack ?- zapytała. Spojrzałam na zegarek w telefonie, była 9,39. Dosyć wcześnie.
- Nie, dlaczego miałby tak szybko wracać ? - zmarszczyłam brwi. Nie uzyskałam odpowiedzi - Sophie, co się stało ? - zapytałam zaniepokojona.
- Pokłóciłam się z nim.
- Co? O co? - wydawało mi się, że są idealną parą, która nigdy się nie kłóci.
- Troszkę za dużo powiedzieliśmy i ... - zaczęła pociągać nosem. Płacze. -Możesz do mnie wpaść?
- No jasne, tylko się ogarnę i ...
- Nie, nie ! teraz muszę coś załatwić - powiedziała cicho - możesz być na 15?
- Jasne, przyniosę lody - powiedziałam, wiedząc, że wywołam tym uśmiech na twarzy mojej przyjaciółki.
- Do zobaczenia
- Do zobaczenia - rozłączyłam się. Siedziałam tak, zastanawiając się jak to możliwe, że tak idealna para, która zawsze jest zgodna nagle pokłóciła się tak bardzo. Oczywiście rozumiem, że w każdym związku zdarzają się sprzeczki, kłótnie czy nieporozumienia, ale Sophie nigdy nie płacze jeżeli nie ma powodu. Musiało ją to bardzo dotknąć. Z rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka obok, który aktualnie miał położoną głowę na moim brzuchu.
- Dzień dobry - uśmiechnął się wciąż zaspany.
- Dzień dobry - odwzajemniłam gest - Jak się spało?
- A jak myślisz? - powiedział - spałem z najlepszą laską w mieście, w której jestem po uszy zakochany - zaśmiałam się na jego słowa i pocałowałam go w czubek głowy.
- Jesteś głodny ?
- Jak wilk ! a najchętniej zjadłbym małą bezbronną dupeczkę - powiedział na co dostał lekko z liścia w twarz. Oszołomiony spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- A to za co ? - zapytał. otwierając szerzej oczy.
- Nie mam małej dupeczki - zaśmiałam się - ona jest idealna, w sam raz - powiedziałam, uderzając go poduszką.
- Co to miało znaczyć ?- zapytał, podnosząc się z uśmiechem.
- Jajco - powiedziałam, poprawiając się na łóżku.
- Cooo? -zapytał rozbawiony.
- Gówno - zaśmiałam się - 1:0 dla mnie - zaśmiałam się, puszczając mu oczko.
- O nie! teraz przesadziłaś - powiedział, wstając i rzucając się na mnie. Usiadł na mnie okrakiem i złapał moje nadgarstki wysoko nad głową uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Po chwili poczułam jego ciepłe opuszki palców na moich żebrach. Zaczęłam się wić i śmiać bez opamiętania, kiedy zaczął mnie łaskotać.
- W Will... pro....proszę - mówiłam przez śmiech.
- Przeproś - uśmiechnął się zaprzestając na chwilę tych tortur.
CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Romansa*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017