Rozdział 52
Kiedy wróciłam do domu, panowało tam jedno wielkie zamieszanie. Do moich uszu od strony kuchni dobiegały głośne wrzaski. Cóż czułam, że poniekąd mogą one dotyczyć mnie, ponieważ kolejny raz wyszłam z domu, nikomu nic nie mówiąc. No, ale cholera jasna jestem dorosła, a jak nie dorosła to przynajmniej pełnoletnia. Wiedziałam, że muszę stawić czoło temu problemowi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do kuchni, w której natychmiast zapanowała cisza. W środku matka spojrzała na mnie bardzo złowrogim wzrokiem, który równie dobrze mógłby mnie zabić, natomiast tata opierający się o blat kuchenny, trzymał się tylko rękami za głowę. Odczułam pewną ulgę, widząc, że nie ma z nimi Logana.
-Hej- zaczęłam cicho, a oczy mojej rodzicielki rozszerzyły się.
-Hej??? Tylko tyle masz do powiedzenia?- powiedziała matka, zaciskając mocno zęby.
-Jak wam mija ranek?- zapytałam głupio i niepewnie.
-Widzisz Rich, nasza córka jest niepoważna- odwróciła głowę w stronę ojca.
-Daj spokój - odpowiedział jej ojciec ewidentnie zmęczony.
-Gdzieś Ty znowu była?!- krzyknęła tak głośno, że aż podskoczyłam - To nie jest hote!
-U Sophie- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Nie kłam gówniaro!- wrzasnęła, a mój ojciec złapał ją za ramię, tak, żeby się do mnie nie zbliżyła.
-Nie kłamię!- podniosłam głos- Byłam u Sophie, miała mały wypadek, jak chcesz możesz zadzwonić i się zapytać- kontynuowałam.
- U Sophie mówisz, tak? Jej matka wyjechała dzisiaj w delegacje - zaczęła podnosić znowu głos - przecież nie zostawiłaby własnego dziecka po wypadku!
- Mówię, że miała MAŁY wypadek! - również krzyknęłam.
-Jeszcze podnosi głos gówniara - powiedziała oburzona - Masz pojęcie jak musiał poczuć się Logan, kiedy wyszłaś nic mu nie mówiąc? - ryknęła - i to po raz kolejny!
- Nie obchodzi mnie jak się czuł, a czy Ty chociaż raz zapytałaś co ja czuję? - krzyknęłam w jej stronę na co kobieta otworzyła szeroko usta.
- Ty niewdzięczna...
- Kochanie...- zaczął mój ojciec, próbując uspokoić matkę.
- Nie, Rich! - warknęła - wychodzę z siebie, żeby zapewnić jej godną przyszłość a ona...
- A ja co ?! - krzyknęłam już naprawdę wkurwiona - Ciągle robię coś źle, ciągle jestem ta najgorsza! dlaczego nigdy nie powiesz nic na Logana ?
- To dobry chłopak, nie mieszaj go - syknęła.
- Jestem Twoją córką, a bliższa jest Ci obca osoba - powiedziałam spokojnie, ściszając lekko głos. W moich oczach pojawiły się łzy. Matka była czerwona z wściekłości, ojciec widocznie zagmatwany, a ja czułam się bezsilna. Chciałam wykrzyczeć im prosto w twarz co czuję, ale to nie takie proste. Sprawę z Loganem muszę załatwić na spokojnie i bez niepotrzebnych wybuchów agresji.
- Nie tak wychowałam swoją córkę - odparła moja matka jakby rozczarowana.
- A na co liczyłaś? - podniosłam znowu głos - że potulnie będę siedzieć przy.... - nie dokończyłam ponieważ do mojej buzi zaczęła nadmiernie napływać ślina, w głowie zaczęło mi się kręcić, a mój żołądek zacisnął się w taki supeł, że jedyne co później widziałam to paw, wydostający się z moich ust i lecący prosto na buty mojej matki.
CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Romance*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017