Po powrocie do domu poszłam prosto do mojego pokoju. Rzuciłam torebkę i całą resztę na łóżko, nie przejmując się bałaganem, po czym zdjęłam mój strój cheerleaderki oraz bieliznę i nago ruszyłam do łazienki przylegającej do mojego pokoju, by umyć zmęczone i brudne po treningu ciało. Weszłam pod prysznic, a zimna woda zmyła ze mnie wszystkie negatywne emocje z tego dnia. Po dokładnym osuszeniu ciała nasmarowałam swoje ciało balsamem, na włosy nałożyłam odżywkę, po czym rozczesałam je i z powrotem wróciłam do pokoju, by znaleźć jakieś luźne ubrania. Zdecydowałam się na szare legginsy i biały, lekko za duży podkoszulek z jakimś nadrukiem. Zgarnęłam z komody mój telefon i rzuciłam się z nim na łóżko. Na wyświetlaczu widniały cztery nieodebrane połączenia od mojej przyjaciółki. Czyżby znalazła w końcu dla mnie czas? Od razu wykręciłam jej numer i zadzwoniłam.
- Halo? - usłyszałam głos Sophie — Dlaczego nie odbierasz?
- Brałam prysznic, a co tam?- odpowiedziałam nieco lekceważącym głosem.
- Będę u Ciebie za pół godziny-rzuciła szybko.
- No ok — nie zdążyłam nic więcej dodać, a ona bez żadnego pożegnania rozłączyła się.
Słysząc z kuchni głośne śmiechy, zdecydowałam się zejść na dół, gdzie oczywiście zastałam mojego brata z całą jego świtą.
- Gdzie rodzice?- zapytałam, nie zadręczając sobie głowy jakimkolwiek powitaniem z tymi neandertalczykami.
- Wyjechali w delegację na dwa dni, wspominali o tym — odpowiedział mój brat, wzruszając ramionami.
- Mhm — powiedziałam, patrząc w stronę lodówki, ponieważ mój brzuch zaczął się domagać pierwszych ofiar.
- Zamówiliśmy pizze, zjesz z nami?- dopytał.
- Nie, dzięki. Zaraz przyjdzie Sophie, także pewnie też coś zamówimy — odpowiedziałam, po czym jednak podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy. Akurat obok niej stał Collins, który zlustrował mnie od góry do dołu. Nie chcąc uczestniczyć w dalszej rozmowie ekipy mojego brata, wróciłam z powrotem do mojego pokoju. Uruchomiłam netflixa i zaczęłam przeglądać pozycje filmowe, które mogłybyśmy obejrzeć. Gdy już coś wybrałam, przeglądnęłam jeszcze instagrama, by zabić jakoś czas do przyjścia Sophie. W końcu po kilku kolejnych minutach drzwi mojego pokoju się otworzyły i weszła przez nie drobna blondynka.
- Cześć — rzuciła, skacząc na moje łóżko i usadawiając się obok mnie.
- Jak weszłaś? - zapytałam lekko zdziwiona. Sophie zazwyczaj dzwoni dzwonkiem i nie wchodzi, póki ktoś jej nie otworzy. Uważa, że w ten sposób nie natknie się na mojego brata.
- Zack mi otworzył — powiedziała, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Mój kochany braciszek nie chce ruszyć dupy do drzwi, będąc w salonie, który znajduje się dwa kroki od drzwi a co dopiero kiedy znajduje się w kuchni.
- Zack?! - zdziwiłam się.
- Owszem, Zack, twój brat, syn twoich rodziców — mówiąc to, nie oderwała nawet wzroku od telewizora, na którym wyświetlał się opis filmu. — Co w tym dziwnego? Przecież też tu mieszka — miała racje, Zack tu mieszka, ale nie przestrzega żadnych przyjętych zasad i norm panujących w tym domu.
-To, co dzisiaj oglądamy? - spojrzała na mnie. Widziałam w jej oczach, że nie chce być dręczona pytaniami, więc odpuściłam.
- Nerve- odpowiedziałam.
2 godziny później.
- Madeline chce mi się pić! - zaczęła marudzić, gdy tylko pojawiły się napisy końcowe filmu.

CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Lãng mạn*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017