Rozdział 30
W tym samym czasie w domu Blake'ów.
SOPHIE POV*
Obudziłam się na łóżku Maddie. Pośpiesznie podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju. Mojej przyjaciółki nigdzie nie było. Za oknem było już ciemno, a pokój rozświetlała tylko lampka, stojąca w kącie pomieszczenia. Wstałam na równe nogi i podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie. Poprawiłam tylko włosy i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i wychyliłam głowę, rozglądając się po korytarzu i nasłuchując jakichkolwiek dźwięków. Na dole grał telewizor. Powolnym krokiem wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę schodów. Zeszłam na dół i podeszłam do wejścia salonu, z którego dobiegały dźwięki i marne światło. Stanęłam w progu i zobaczyłam rozwalonego Zacka przed telewizorem. Leżał w samych spodenkach dresowych. Przełknęłam głośno ślinę na jego widok, po czym chciałam wrócić do pokoju Maddie. Zatrzymał mnie, jednak głos mojego chłopaka. Byłego chłopaka.
- Sophie? - odwróciłam się w stronę brata mojej przyjaciółki i uśmiechnęłam słabo w jego stronę.
- Maddie poszła spotkać się z Willem, nie chciała Cię budzić - powiedział, stając naprzeciwko mnie.
- Kiedy wróci? - zapytałam. Zack wzruszył tylko ramionami na znak, że nie ma pojęcia. Wypuściłam głośno powietrze, po czym usłyszałam znowu jego głos.
- Chcesz... - podniosłam na niego wzrok - chcesz coś... coś zjeść? - jąkał się, drapiąc się po karku jednocześnie nie wiedząc do końca, co powiedzieć.
- Nie, powinnam wracać do domu - powiedziałam, wychodząc z salonu.
- Zaczekaj - szarpnął mnie delikatnie za ramię. Spojrzałam na niego,ale z jego ust nie padło żadne słowo. Staliśmy tak w ciszy, przyglądając się sobie wzajemnie. Miał takie piękne niebieskie oczy i pełne usta i ... DOŚĆ.
-Muszę iść - powiedziałam, wyrywając rękę z uścisku.
- Nie możesz się włóczyć sama po nocy, zwłaszcza teraz - zaczął, opierając się o ściane.
- Mogę, nic Ci do tego - powiedziałam, zakładając buty.
- Sophie, przestań - mruknął - zostań na noc, a rano Cię odwiozę.
- Ty? - prychnęłam. Chłopak zacisnął mocniej szczękę i zacisnął dłonie w pięści.
- Sophie proszę Cię, będzie tak jak było zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić.
- Czyli jak? nie będziemy się zauważać? - zapytałam wkurzona - świetnie, ja już Cię nie widzę, więc złaź mi z drogi - powiedziałam, kierując się do drzwi. Szarpnęłam klamkę, ale nic z tego. Pociągnęłam mocniej jednak dalej nic. Odwróciłam się do niego zdziwiona i myślałam, że mnie rozsadzi na widok rozbawionego Zacka z kluczykiem w rękach.
- Wypuść mnie - krzyknęłam.
- Nie -powiedział.
- Jak to nie - zapytałam zirytowana.
- Tak to - zaśmiał się.
- Tak Ci do śmiechu? jeszcze rano Maddie wmawiała mi, że jesteś wrakiem człowieka - owszem, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny wyglądał jak zombie, ale jeżeli chodzi o zachowanie to ewidentnie się świetnie bawił.
- Możesz chociaż raz przestać być taka uparta? - zapytał wkurzony.
- Nie jestem uparta, po prostu chce wrócić do domu - warknęłam.
- Ale nie wrócisz teraz, więc daj sobie spokój - powiedział, po czym zaczął kierować się do kuchni.
- Wyjdę oknem.

CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Romance*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017