44.

21K 969 225
                                    

Rozdział 44

-Dzień dobry najwspanialsza kobieto na świecie- obudził mnie głos mojego narzeczonego, dochodzący od strony wejścia do pokoju - Żyj nam sto lat!- kontynuował. Przetarłam szybko oczy i natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej.Spojrzałam w stronę drzwi i w progu zobaczyłam jak Logan stał z wielką tacą, na której znajdowały się naleśniki z nutellą, truskawkami i bitą śmietaną, a obok wielka szklanka soku pomarańczowego.

-Śniadanie do łóżka dla mojej królowej- uśmiechnął się uroczo.

-Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech - Jesteś cudowny- powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Przesadzasz - cmoknął mnie przelotnie w usta - Niestety dzisiejszego wieczoru nie spędzimy razem, bo porywa Cię Twoja przyjaciółka - powiedział smutno - ale też mam dla Ciebie niespodziankę.

-Tak? A jaką? - zaciekawiłam się.

- Dzień jest długi - powiedział, całując mnie w czoło - nawet jeśli Sophie zabiera cię na cały wieczór.

-Tak coś wspominała, przykro mi, że Cię nie będzie, ale pamiętaj babskie imprezy to świętość - zaśmiałam się.

-Bałbym się wam przeszkodzić - powiedział mocno rozbawiony.

-Jejku takie naleśniki to moje ulubione!- rzekłam zadowolona, zabierając się za pałaszowanie.

-Dobrze Cię znam - podebrał mi jedną truskawkę.

-Hej! - krzyknęłam, widząc jak pochłania MOJĄ truskawkę.

-Dzisiaj będzie jeszcze wiele niespodzianek- ucieszył się - Po śniadaniu z Twoją mamą jedziemy na zakupy, będziesz mogła sobie wybrać to co będziesz chciała - pociągnął delikatnie moją dłoń i złożył na niej lekki pocałunek.

- Mogłabym się przyzwyczaić do takiego traktowania- zachichotałam jak głupia.

-Będę się starał jak mógł, a teraz zajadaj i za godzinę widzimy się na dole - powiedział i opuścił sypialnię, uprzednio całując mnie w czubek głowy.

***

Kiedy skończyłam jeść najsmaczniejsze naleśniki na świecie, wskoczyłam szybko do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic i w miarę ogarnąć swoje włosy. Cóż ułożenie ich zajęło by mi trochę czasu, więc pokręciłam je delikatnie, do tego makijaż, na który składały się czarne kreski i tusz do rzęs, do tego delikatne konturowanie twarzy. Mówiąc nieskromnie wyglądałam całkiem dobrze. Pff lepiej niż dobrze. Założyłam czarną bluzkę hiszpankę i skórzane spodnie ,a do tego czarne sandałki na na słupku.

-Wszystkiego dobrego córeczko- powiedział tata, kiedy ostrożnie schodziłam po schodach.

-Dziękuję tatusiu- uścisnęłam go, kiedy byłam już na dole.

-Jest i nasza solenizantka- odezwała się mama, klaszcząc delikatnie w dłonie- Sto lat skarbeńku- pocałowała mnie w oba policzki.

-Dzięki mamuś- podziękowałam z szerokim uśmiechem - Jedziemy?- zapytałam.

-O tak, Richard pamiętaj te papiery masz w swoim gabinecie na górze- powiedziała do taty, zabierając torebkę.

-Okej, bawcie się dobrze - życzył nam tata.

-Dzięki - powiedziałam zgodnie z Loganem.

***

W centrum handlowym była jak zwykle masa ludzi. Oczywiście moim głównym celem było znalezienie idealnej kreacji na dzisiejszy wieczór. Odpowiedniej do klubu, czyli seksownej, ale nie odsłaniającej zbyt dużo. Po wakacjach miałam pracować w tym centrum, a dokładniej w salonie Prady. Kiedy obeszliśmy już część sklepów, przechodziliśmy obok mojej ulubionej lodziarni, więc mama postanowiła, że koniecznie musimy tu wstąpić. Ach uwielbiam mieć urodziny, mimo, że się starzeję. W ogóle mam dzisiaj jakiś dobry dzień. Usiedliśmy przy stoliku, a kelnerka podała nam menu.

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz