11.

36.1K 1.3K 140
                                    

Rano obudziłam się w swoim łóżku. Delikatne promienie słońca, które wyszło zza chmur wpadały do mojego pokoju rozświetlając tym samym pomieszczenie. Wróciłam myślami do wczorajszego wieczoru i uśmiechnęłam się, przypominając sobie spędzony czas z Willem. 

Spojrzałam na zegarek i wróciłam na ziemię. Wstałam z łóżka, wyszykowałam się do szkoły i zbiegłam na dół. W kuchni leżała mała karteczka, która zawierała wiadomość od mojego brata, że nie może mnie dzisiaj odebrać ze szkoły bo coś mu wypadło i bardzo mnie za to przeprasza. No trudno, dam sobie jakoś radę. Zrobiłam sobie śniadanie, spakowałam się i ostatni raz spoglądając w lustro, poprawiłam włosy po czym wyszłam z domu. W szkole nie działo się nic specjalnego. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Pierwsza była matematyka, potem angielski, polski i w końcu upragniony dzwonek. Przerwa. Wzięłam do ręki telefon i ujrzałam na wyświetlaczu  wiadomość.

Od: Eric ♥ : 

Czekam przed szkołą. Mam niespodziankę.

Hmmm ciekawe, co to może być. Między mną i Eric'iem układa się dobrze, jednak nie wspominałam mu o korepetycjach z Williamem, bałam się, że mogłam go tym urazić, w końcu on też chciał mi pomóc. A poza tym co miałabym mu powiedzieć, że 'rozbierane korki pomagają mi bardziej niż zwyczajne z tobą'? Powinnam być z nim jednak szczera i przyznać się do czego doszło, jednak byłam zbyt wielkim cykorem. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Powolnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. 

Dzień był trochę chłodniejszy, więc ubrałam się w białą bluzkę i spodnie moro plus do tego białe sportowe buty. Może nie był to najlepszy strój, ale według mnie wyglądałam całkiem dobrze. Sophie dzisiaj nie było, także na lekcjach musiałam borykać się z jeszcze większą nudą niż zwykle. Kiedy jesteśmy we dwie nie da się nudzić. Naszym ulubionym zajęciem było zawsze plotkowanie o ciuchach i chłopakach, ewentualnie śmieszkowanie na lekcjach. To ostatnie nigdy nie kończy się dobrze.

Przerwa na lunch była długa, więc nie mam co się martwić o spóźnienie. Gdy wyszłam na zewnątrz zza chmur zaczęło przebijać się słońce. Rozejrzałam się i na ławce ujrzałam siedzącego Erica z koktajlem w ręku. Czekał, uśmiechając się słodko w moją stronę.

-Proszę bardzo!- powiedział, wstając z ławki.

-Ooo dziękuję, skąd wiedziałeś, że lubię pomarańczowy?- zapytałam z uśmiechem.

-Kiedy zapraszałem Cię na randkę, widziałem jak go piłaś- odpowiedział i pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek. 

Spojrzenia wszystkich dziewczyn wkoło nas  skupiły się właśnie na mnie. No cóż, w końcu Eric był najbardziej pożądanym chłopakiem u nas w liceum. Jedna część mi zazdrościła, inna chciała zamordować a jeszcze inna tylko oszpecić. Usiedliśmy na ławce i zaczęłam powoli sączyć sok. 

-Jak tam lekcje?- zapytał Eric.

-W porządku, chyba w końcu ogarnęłam historię- odpowiedziałam, uśmiechając się pod nosem.

-No to super, widocznie moje korepetycje pomogły- powiedział ucieszony.

-Tak, najwidoczniej- mruknęłam bez przekonania w głosie i poczułam jak na moją twarz wpływa burak. Nie chciałam się przyznać, że w sumie to dzięki Willowi poprawiłam dzisiaj ocenę. Gdyby się nie uparł być może dalej siedziałabym nad historią i tępo gapiła się w notatki.- A jak tam u Ciebie?- zapytałam, żeby wybrnąć już z tematu o historii.

-W porządku, po przerwie mam trening - powiedział, patrząc w stronę szkoły. - Nie długo gramy mecz z tymi z collegu, między innym z Twoim bratem - powiedział z uśmiechem. 

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz