Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Pierwszy raz żałowałam, że ten ból nie pochodzi od kaca. Podniosłam się powoli z łożka i stanęłam przed lustrem. Spojrzałam na swoje odbicie i naprawdę wyglądam okropnie. Mój plaster odkleił się i ukazał rozcięty łuk brwiowy i lekko spuchnięte oko. Super. Podwinęłam delikatnie swoją koszulkę, pod którą krył się wielki siniak.
- Boże jak ja to zakryję ? - zapytałam sama siebie.
Przejechałam po nim delikatnie dłonią przypominając sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Myśl o Ericu wywołała w moich oczach niechciane łzy. Stałam tak i patrzyłam się w swoje odbicie aż usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odwróciłam się w stronę łóżka, na którym leżał mój telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Sophie. Wzięłam szybko telefon i odebrałam, wracając do lustra.
- Halo?
- No halo, halo! - krzyczała do słuchawki moja przyjaciółka - Madeline?
- Tak.
- No co tak długo? Dzwonię i dzwonię! - oburzyła się.
- Przepraszam, ale byłam w łazience - skłamałam.
- Nieważne, opowiadaj lepiej jak na imprezie - powiedziała jak dla mnie zbyt entuzjastycznie.
- Ymm, dobrze - zaczęłam. - Muzyka, alkohol, ludzie i takie tam.
- Serio Maddie? - zapytała z politowaniem. - Błagam Cię, byłaś na imprezie u Nicka! Gościa, który organizuje najlepsze Imprezy w całym LA i próbujesz mi wcisnąć, że było tylko dobrze? - irytowała się.
- No wiesz, niewiele z wczoraj pamiętam - znowu skłamałam.
- Ooo! Czyli jednak się coś działo?! - krzyknęła wesoło. W tym samym momencie poczułam lekkie wibrację w mojej dłoni.
- Czekaj Soph, musze odczytać smsa- powiedziałam.
- Ok ok! To pewnie Eric już za tobą tęskni - zaśmiała się. Na jej słowa moja mina zrzedła. Nie odpowiedziałam nic więcej tylko zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu. Kliknęłam w małą ikonkę w kształcie koperty i odczytałam wiadomość.
Od: IDIOTA!
- Zabieram Cię na randkę, bądź gotowa na 18 ;*
*Czy aby na pewno chcesz zmienić nazwę kontaktu na Will ;* ?
Na mojej twarzy pojawił się automatycznie uśmiech. Cicho zachichotałam, co nie uszło uwadze mojej przyjaciółki.
- Z czego się tam chichrasz?
- Z niczego - powiedziałam od razu.
- Przecież słyszę !
- Wydawało Ci się!
- Maddie! - wrzasnęła.
- Sophie! - krzyknęłam równie głośno.
- Nie to nie. Jak nie chcesz to nie mów - słychać było oburzenie w jej głosie. - Widzimy się wieczorem?
- Amm... Nie mogę dzisiaj.
- Dlaczego? - zapytała.
- Boo... - zaczęłam panikować. - Bo obiecałam mamie, że pojadę z nią w odwiedziny do babci.
- Twoja babcia mieszka daleko stąd, po co do niej jedziecie ? - zapytała ze zdziwieniem. Fakt, moja babcia mieszka bardzo daleko, dlatego rzadko się z nią widuję. Odwiedzamy ją na święta, urodziny i w sytuacjach kryzysowych. Cholera, też palnęłam.
CZYTASZ
Wymarzony Kłopot
Romance*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w kategorii ROMANS. #Wattys2017