51.

20.2K 946 59
                                    

Rozdział 51

Kiedy Will odwiózł mnie do domu, całując namiętnie na pożegnanie byłam już pewna. Kocham go i chce z nim być. Wiem, że to co rano oznajmię Loganowi mocno go zrani, ale nie mogę niestety dłużej działać i wmawiać sobie, że jest inaczej. William to moja pierwsza prawdziwa miłość. Oczywiście mam świadomość jak zareagują na to moi rodzice. Matka zapewne będzie wzywać mnie do odnalezienia rozsądku natomiast ojciec po prostu uszanuję moją decyzję, będąc przy tym nawet trochę zadowolony. Cóż jak mówiłam, William to ten jedyny i to z nim łączy mnie coś czego nie jestem wstanie opisać. To coś na wzór nierozerwalnej więzi jaka się między nami stworzyła jeszcze za czasów liceum. Zadowolona dzisiejszym rozwojem akcji wchodzę do swojego pokoju, w którym wcześniej leżał Logan. Spojrzałam na moje łóżko i nic się nie zmieniło. Nagi chłopak smacznie spał w moim łóżku. Nie miałam zamiaru go budzić, w końcu jest środek nocy, ale nie miałam zamiaru też położyć się obok. Weszłam w głąb mojego pokoju, po czym wyjęłam ze swojej szafy parę ciuchów i ruszyłam do wyjścia. Ostatni raz spojrzałam na mojego narzeczonego i słabo się uśmiechnęłam na widok mężczyzny, który jeszcze niedawno miał zostać moim mężem. Rano wszystko się zmieni. Spuściłam wzrok, po czym wyszłam najciszej jak tylko mogłam z pokoju. Nie chciałam spać z Loganem. Byłoby to dziwne i nie w porządku. W porę ci przychodzą wyrzuty sumienia - odezwała się moja podła podświadomość. Wiem, że zdradzałam Logana, nie mając najmniejszych wyrzutów, ale jak mówiłam z Willem jest inaczej. I szczerze mówiąc, sama tego nie chce. Nie chcę położyć się obok chłopaka, a tym bardziej przy nim spać. Dlatego, pewnie weszłam do pokoju naprzeciwko, który kiedyś był królestwem mojego starszego brata.

- Oj Zacki Zacki - pokręciłam z rozbawieniem głową na widok pokoju, w którym chyba nic się nie zmieniło z wyjątkiem zniknięcia roznegliżowanych panienek na ścianach. Po wzięciu prysznica i przebraniu się w czyste rzeczy położyłam się w łóżku swojego brata, które przesiąknięte było jego perfumami. Próbując ułożyć się wygodnie na łóżku, które swoją drogą było zdecydowanie gorsze od mojego, wsuwając rękę pod poduszkę poczułam coś na wzór papieru. Uniosłam szybko głowę i wyjęłam świstek, który okazał się zdjęciem. Chwyciłam za telefon i włączając lampkę w komórce zaczęłam świecić w stronę fotografii, która przedstawiała Zacka trzymającego na rękach Sophie gdzieś na plaży. Byli uśmiechnięci i wyglądali naprawdę na szczęśliwych. Dziewczyna przymykała lekko oczy, śmiejąc się z mocnego uścisku Zacka, który wyglądał jakby ją właśnie złapał w trakcie próby ucieczki. Ubrani w stroje kąpielowe wyglądali na zakochanych i szczerze to myślę, że gdyby to zdjęcie wysłać na jakiś konkurs zajeliby pierwsze miejsce. Moje usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu, po czym lekko kręcąc głową odłożyłam zdjęcie na szafkę nocną podobnie jak telefon. Ułożyłam się wygodnie na chłodnej stronie poduszki i przymknęłam powieki, po czym oddałam się w objęcia Morfeusza.

***

Kiedy wstałam rano była godzina 13. Tak, wiem... wcześnie. Wygramoliłam się z cieplutkiego łóżka i wyszłam z pokoju, zabierając swoje rzeczy. Weszłam do pomieszczenia naprzeciwko, które było moim królestwem i nie zastając tam nikogo podeszłam do szafy, wybierając ubrania na dzisiejszy dzień. Weszłam do łazienki, po czym wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się i założyłam wybrany wcześniej strój. Wyszłam z łazienki i powolnym krokiem zeszłam na dół, zastanawiając się jak zacząć dzisiejszą rozmowę z Loganem. Skierowałam się do kuchni skąd dolatywał cudowny zapach gofrów i stając w progu zauważyłam krzątającego się tatę.

- Mogłam się spodziewać, że nie mama robi słodkie śniadanie - zaśmiałam się, zwracając przy tym uwagę swojego ojca.

- Zrobiłaby awanturę za to niezdrowe jedzenie dlatego masz...

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz