55.

19.1K 1.3K 252
                                    



Rozdział 55

Zdecydowanie moja najgorsza noc w życiu. Jestem najbardziej niewyspaną panną młodą na świecie. Cóż buzujące hormony ciążowe na pewno się do tego przyczyniły. Całą noc przepłakałam, chociaż wcześniej myślałam, że już zaakceptowałam swój los. Logana przy mnie nie było, bo jak stwierdziła mama tradycji musi stać się zadość i pan młody ma zobaczyć mnie dopiero pod ołtarzem, także wszystkie swoje żale mogłam spokojnie wypłakać w poduszkę. Jednak, jak patrzę aktualnie w lusterko mogłam chociaż spróbować zasnąć, przynajmniej nie wyglądałabym teraz jak zombie. Chyba każda panna młoda chciałaby wyglądać w ten dzień wyjątkowo i najpiękniej ze wszystkich, ale mnie to najzwyczajniej w świecie nie obchodzi. To nie jest mój wymarzony ślub, to nie jest wymarzony pan młody. Wszystko jest nie takie jak powinno. To moje ostatnie godziny jako panna Blake. Później będę już tylko ciężarną mężatką ze złotą obrączką na palcu. Ten niewielki dodatek przez całe życie będzie mi przypominał, że porzuciłam swoje szczęście, na rzecz szczęścia tej małej istotki w moim brzuchu. Kto wie, może kiedyś się przyzwyczaję, ale na pewno już nie zakocham. William na pewno też zdoła ułożyć sobie życie beze mnie, nawet nie będzie chciał mnie pamiętać, po tym jak go skrzywdziłam. Czas się wziąć w garść.

Wzięłam długi gorący prysznic, miętowy żel doskonale pomógł mi się odprężyć. Jeżeli chodzi o włosy postawiłam na mój ulubiony truskawkowy szampon. Ten zapach zawsze będzie mi o nim przypominał. Fryzurę i makijaż miała mi wykonać znajoma mamy, zarówno fryzjerka, jak i kosmetyczka. Nie musiałam się niczym martwić, a jednak wciąż to robiłam. Moja mała istotka również była niespokojna i dawała mi się we znaki. Przez moją bezsenność ona pewnie też jest zmęczona, chociaż na razie ma wygląd fasolki wierzę, że przeżywa dokładnie to tak samo jak ja. Och, oby Twój tatuś był dla nas dobry. Od pewnego czasu wszystkie swoje myśli kieruję do niej, tak jakby mnie słyszała, odruchowo też głaskam się po brzuchu.

Zawsze pragnęłam mieć córeczkę, ale znając moje szczęście i tak to się pewnie nie spełni. Z resztą jak na razie to nic nie idzie po mojej myśli. Może ta ciąża jest nieplanowana, ale ze wszystkich sił kocham tego dzidziusia i będę kochała.

-Madeline!- usłyszałam wołanie mamy- Chodź Camille już przyszła!- pewnie to ta kosmetyczka. Rozczesałam jeszcze ostanie kosmyki włosów i zeszłam na dół.

-Och, więc to jest ta najpiękniejsza panna młoda!- uśmiechnęła się w moim kierunku znajoma mamy, a ja wymieniłam z nią uścisk dłoni - Masz może jakiś swój konkretny pomysł na fryzurę?- zapytała.

-Cóż, myślałam o luźnym upięciu, z pokręconych włosów- odpowiedziałam, mając nadzieję, że chociaż fryzurę będę mieć taką jak chcę.

-No to nie ma na co czekać - zaklaskała w dłonie i wzięła się do swojej pracy.

Po godzinie znęcania się nad moimi włosami fryzura była już upięta. Dlaczego znęcania? Dlatego, że do najdelikatniejszych fryzjerek to Camille nie należy. Ciągnęła mnie we wszystkie strony, aż w pewnym momencie zaczęłam się obawiać, czy przypadkiem nie zostałam łysa. Jednak efekt końcowy był całkiem zadowalający. Teraz pozostał już tylko makijaż. Mam nadzieję, że nie stracę oczu. Tym razem szło już jej znacznie lepiej i nie ucierpiałam, tak jak się tego obawiałam. Make up był śliczny, lekki, podkreślający moją urodę. Kiedy wszystko było już skończone i dopracowane, mama rozliczyła się ze swoją koleżanką, a mi pozostało już założyć tylko i wyłącznie suknie ślubną.

Suknia była ładna, ale nie zachwycająca. Na ramiona opadała koronka, która zasłaniała mój tatuaż, tak jak tego pragnęła matka, natomiast krój miała w kształcie litery A. Spódnica była na samym dole ozdobiona delikatnymi kryształkami. Zupełnie nie był to mój styl, ale i w tym przypadku nie miałam nic do gadania.

Wymarzony KłopotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz