UWAGA!
ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE "RÓŻOWA PATELNIA" TO BARDZO DŁUGIE OPOWIADANIE, ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ CODZIENNIE! O "BYSTRE TANIE SKARPETY" SIĘ NIE BÓJCIE, ROZDZIAŁY TEGO FF NADAL BĘDĄ WSTAWIANE JAK DO TEJ PORY, CZYLI CO DWA DNI! W RAZIE JAKICHKOLWIEK ZMIAN BĘDZIEMY WAS INFORMOWAĆ!
TERAZ MOŻEMY PRZEJŚĆ DO ROZDZIAŁU ^^
-------------------------------------------------------------------
- Co ty wyprawiasz!? - wydarłem się pod wpływem furii - Dobrze wiesz, że kocham Jimina! Dlaczego to, kurwa zrobiłeś?! - odepchnąłem go jak najdalej od siebie.
- J-Jungkook... - usłyszałem cichy i zszokowany głos Taehyunga.
- Co?! - krzyknąłem na niego, gdyż nie panowałem w tamtej chwili nad sobą.
- Jimin... - zabrał głos, nabierając powietrza w płuca - Z-zabierali go na kolejne badania...
- Możesz jaśniej?! - starałem się opanować, lecz nie potrafiłem czując co mi chce przekazać.
- On widział - tym razem głos zabrał Namjoon.
Słysząc to zacisnąłem mocno pięści, wbijając swoje paznokcie w środek dłoni, a moje oczy wypełniły się łzami. Władały mną różne emocje, ale nad wszystko wygrywały złość i rozpacz. Jak Jimin musiał się poczuć? Co teraz zrobi? Te pytania zaczęły mnie nurtować, raniąc moje płaczące serce. Nie mogłem go stracić przez Hoseoka...
W końcu nie dałem rady. Upadłem na kolana wybuchając głośnym szlochem. Zacząłem krzyczeć, że mieliśmy już być szczęśliwi. Wszystko miało być dobrze, a tu nagle znów się schrzaniło. Przecież on mi nie wybaczy...
- Jungkook, spokojnie - poczułem jak Jin, klęka przy mnie i przytula do siebie - Wszystko będzie dobrze. Hoseok wyjaśni Jiminowi, że nie zgodziłeś się na to by cię pocałował. Prawda? - skierował z warknięciem pytanie do Hoseoka.
- Tak, oczywiście... - wyszeptał złamanym tonem Hoseok - Przepraszam Jungkook...
- On mi nie wybaczy Jin! - krzyknąłem, po czym wstałem i podszedłem do Hoseoka, patrząc na niego z nieustającym potokiem z oczu - A ty już nie jesteś moim przyjacielem, rozumiesz? - syknąłem przez zęby w jego stronę - Nienawidzę cię.
- Jungkook, błagam... Nie mogłem się powstrzymać, zrozum, że cię kocham - w jego oczach także pojawiły się łzy - Naprawdę przepraszam, proszę cię, nie skreślaj naszej przyjaźni...
- Zaufałem ci rozumiesz?! - podniosłem na niego ponownie głos - Chciałem ci pomóc, a ty zraniłeś zarówno mnie jak i mojego narzeczonego! Nie mów do mnie. Nie patrz na mnie. Nie masz prawa! Przez ciebie prawdopodobnie straciłem sens życia i mam ci wybaczyć?!
- Jungkookie, proszę... - zaczął, lecz nagle przerwał słysząc głos lekarza, który wyłonił się zza zakrętu z moim ukochanym, którego ponownie pchała pielęgniarka na wózku.
-... podsumowując panie Park, zostawimy jeszcze pana tydzień na obserwacji. Na razie wszystko wygląda normalnie, więc nie widzę potrzeby by się martwić, ale w dalszym ciągu proszę się nie stresować i nie denerwować. - mówił dość głośno, dlatego po części usłyszeliśmy ich rozmowę. -Wszystko jasne? - lecz Jimin tylko ledwo widocznie przytaknął głową - Dobrze. Ja muszę wracać do obowiązków. Pielęgniarka już się tobą zajmie - skinął do kobiety, po czym odszedł w przeciwną stronę.
- Jimin... - wyszeptałem, podbiegając do rudowłosego - Daj mi to wszystko wytłumaczyć, to nie tak...
- Nie mam ochoty z nikim gadać... - oznajmił chłodno, nie zaszczycając mnie nawet przelotnym spojrzeniem.
- Proszę daj mi to wyjaśnić - zaszlochałem - Ja nie chciałem tego pocałunku. To on mnie... ja nie chciałem, proszę... - zacząłem bardziej płakać - proszę, Jimin...
- Nie mam ochoty rozmawiać! - podniósł głos - Dajcie mi odpocząć i zastanowić się nad tym wszystkim!
- Jimin miałeś się nie denerwować - upomniał go Yoongi.
- Mam to głęboko w dupie! - rzucił wnerwiony.
- Jimin, uspokój się! - wtrącił się Jin, mierząc do wściekłym wzrokiem.
- A ty byłbyś spokojny, gdyby Namjoon całował się z Hoseokiem?! - syknął wściekle w stronę starszego, który momentalnie zamilkł, czerwieniąc się ze złości na twarzy. - Oczywiście, że nie! Wziąłbyś patelnię i zabił od ręki obu, więc z łaski swojej dajcie mi spokój!
- Przepraszam, przepraszam - złapałem go za rękę - To wszystko moja wina. Przepraszam... Powinienem umrzeć w męczarniach...
- Ty umrzeć? - spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem - To mnie powinni zatłuc. Yoongi nie potrzebnie mnie ratował. Daj sobie spokój - wyrwał rękę, po czym wjechał na swoją salę.
- Jimin, błagam, nie mów tak! Jimin, proszę, nie obwiniaj się! - zacząłem krzyczeć, zanim drzwi sali się zamknęły - Proszę... Jiminnie...
- Jungkook... - Yoongi, podszedł do mnie, obejmując ramieniem -Tutaj jest winny Hoseok, nie ty.
- Dlatego wracamy do Korei - warknął w stronę Hoseoka, Namjoon - Trzymaj się, kochanie - musnął usta Jina, po czym załapał za ramię rówieśnika, udając się z nim w kierunku wyjścia.
- To moja wina... Mogłem go zlać i nie pozwalać się przytulić - zaszlochałem, siadając na szpitalnym krześle.
- Rozumiesz, że to nie twoja wina? - spytał Tae, który usiadł obok mnie - Jimin musi się uspokoić i zaraz sobie to na spokojnie wyjaśnicie.
- Potwornie go zraniłem - wyszeptałem, puszczając mimo uszu słowa swoich hyungów - Nie zasługuje by tu być.
- Przestań tak gadać i się, kurwa, uspokój - warknął Suga.
- Nie cierpię siebie - schowałem twarz w dłoniach - Nienawidzę życia...
- Syneczku, proszę... - odezwał się złamanym głosem najstarszy.
- Przeproście jeszcze raz Jimina - załkałem, wstając - Przeproście go - dodałem, po czym wybiegłem ze szpitala...
----------------------------------------------------
Więc wychodzi na to, że jutro next ^^ Mam nadzieję, że się cieszycie i tak dalej xDDD
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanfictionHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...