Perspektywa Jungkooka:
Już od początku października zastanawialiśmy się jak możemy sprawić, żeby urodziny naszego ChimChima były udane. W końcu to były jego pierwsze odkąd wybudził się ze śpiączki, musieliśmy sprawić, żeby je zapamiętał. Jin mądrze wykorzystał fakt, że jedziemy na weekend do jego rodziny i wtajemniczył swoją mamę w organizację tego wszystkiego. Jimin o tyle polubił to miejsce, więc o jedno nie musieliśmy się martwić. Ja z faktu, że miałem mało czasu na prezent, postanowiłem z małą pomocą moich znajomych przetransportować pewną rzecz, która pomoże mi w wykonaniu go. Miałem nadzieję, że mu się spodoba, bo włożyłem w ten prezent dużo serca. Zresztą jak w każdy podarunek, który mu dawałem. Jednak nie postawiłem tylko na jeden, bo uznałem, że to za mało i w pewnym sensie drugi prezent można określić jako odwdzięczenie za ten, który dostałem od niego. Niezbyt pomysłowe, ale wolałem podarować mu coś od serca, coś swojego niż kupione ze sklepu.
Od sobotniego poranka trwały potajemne przygotowania, o których Jimin nic nie wiedział, bo cały czas odtrącałem go od pomysłu wychodzenia do ogródka, chociaż bardzo nalegał. Musiałem mu to jakoś wynagrodzić, więc przeszedłem się z nim i Namjoonem po okolicy. Byłem bardzo szczęśliwy podczas tego czasu, ponieważ każdy moment, kiedy moje kochanie jest radosne, ja też byłem, a on po prostu tryskał szczęściem. Było warto przejść się kilka kilometrów, żeby doznać takiego przyjemnego uczucia w sercu.
Kiedy wróciliśmy z powrotem, było już ciemno i byłem pewien że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. W końcu przygotowania prowadziła mama Jina oraz on sam. Nie było szansy na niepowodzenie. Poprosiłem chłopaka, żeby przyniósł nam obydwu bluzy i przyszedł do ogrodu, bo dzisiaj był bardzo ładny wieczór i chciałbym spędzić go właśnie z nim. Ten z wielką chęcią poleciał do góry, żeby je zabrać z naszych pokoi. Ja w tym czasie pobiegłem szybko do ogrodu, żeby się zorientować co i jak. To co tam zobaczyłem, przebiło moje oczekiwania. Wymyślone przeze mnie kolorowe lampiony powieszone na drzewach, świeciły mocnymi kolorami i tworzyły magiczny nastrój. Obiecany fortepian został przetransportowany z naszej piwnicy dzięki ogromnej pomocy Chanyeola, który załatwił samochód towarowy. Był przykryty białą satyną, ale stał w samym centrum, przez co nie można było go nie zauważyć. Stół ogrodowy był nakryty jasnoniebieskim materiałem, a na nim zostały postawione dwie wysokie świeczki i sztućce razem z talerzykami. Koło niego stał mniejszy stoliczek, na którym był leżał upieczony tort czekoladowy. Było idealnie. Tak jak chciałem, a nawet lepiej.
- Wow, pięknie to wszystko wygląda - nadal nie mogłem wyjść z podziwu i rozglądałem się po ogrodzie z wielkim uśmiechem. - Jestem wam bardzo wdzięczny.
- Nie ma za co, Jungkookie - powiedział Jin, podchodząc w moją stronę - Nam wszystkim zależy by ten... wieczór był niezapomniany dla Jimina.
- Zdaje sobie z tego sprawę - pokiwałem głową. - Chodźmy ustawmy się koło siebie, Jimin zaraz przyjdzie bo wysłałem go po bluzy dla nas - poprosiłem ich, a oni od razu to zrobili. Stanąłem koło przyjaciół, a mój uśmiech nadal nie schodził z mojej twarzy. Byłem naprawdę podekscytowany.
- Co ja zrobiłem, że się ożeniłem, chyba pijany byłem... - nucił Jimin w języku polskim jakąś piosenkę, śmiejąc się pod nosem - Muszę napisać do dziewczyn czy nie mają innych piosenek... - zaśmiał się, wgapiony w telefon, ale gdy tylko przekroczył próg ogródka schował szybko urządzenie do kieszeni i dopiero po wykonaniu tej czynności spojrzał się przed siebie. W tym momencie wszyscy wykrzyczeliśmy "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, JIMIN" i dmuchaliśmy w trąbki papierowe, a Jimin stał jak słup soli patrząc na nas otępiale - To ja mam dzisiaj urodziny? - spytał po chwili, patrząc na nas ze znakiem zapytania w oczach na co wszyscy parsknęli śmiechem mówiąc mu ciche "tak". - Och... jeszcze impreza się nie rozpoczęła, a ja już wychodzę na pijanego - zaśmiał się - Dziękuję wam wszystkim...
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanfictionHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...