Perspektywa Jimina
Od wyjścia Jungkooka i reszty patrzyłem tępo w sufit zastanawiając się na tym wszystkim. Jakoś dobrze mi się rozmawiało z... moim narzeczonym, którego za nic mój mózg nie pamięta lecz czuję, że moje serce do niego w jakiś dziwny sposób rwie. Mam pewność, że ono go pamięta więc na serio był wcześniej obecny w moim życiu przed znalezieniem się tutaj. To strasznie słodki i uroczy chłopak więc nie dziwię się, że mogłem mu oddać swoje serce tylko czy nadal tak jest? Nie pamiętam czym jest miłość i jak ją znów odszukać. Nie miałem pojęcia jakie uczucie to miłość i to mnie strasznie przybijało. Nie chce go ranić mówiąc, że nie wiem co do niego czuje. Dlaczego nie może mi wrócić tak po prostu ta głupia pamięć bym wiedział co razem przeszliśmy. Nie jest pewne, że oprzytomniałyby moje uczucia względem jego, ale chociaż bym wiedział jak bardzo mi na nim zależało. Może zakochałem się w kimś innym i chciałem zerwać zaręczyny z Jungkookiem? Może przestałem żywić do niego to wielkie uczucie i pragnąłem to jak najszybciej zakończyć? Tyle pytań nasuwa mi się nagle do głowy, a na żadne nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. On mnie kocha, ale ja jestem pod znakiem zapytania i co tu poradzić? Dobrze mi się z nim rozmawia przez co widać, że był mi bardzo bliski i z każdą minuta czułem się przy nim coraz to swobodniej nawet chciałem na siłę wzbudzić w nim rumieńce na bladej twarzyczce by choć trochę się z nim podroczyć. Nie sądzę, że tak ludzie po śpiączce nie pamiętający kompletnie nic powinni reagować, ale nie czuję się normalnie to też nie przejmuję się tym. Jak tak dalej pójdzie to zaufam temu chłopakowi, ale jak już to się stanie i okaże się, iż on coś przede mną ukrył lub okłamał postaram się wymazać go ze swojego życia, chociaż serce mówi mi, że będzie z tym trudno. - Czekają mnie ciężkie czasy. - to ostatnie co pomyślałem następnie oddając się krainie snów...
Następnego dnia obudziły mnie lekkie promienie słońca wdzierające się przez okna szpitalne. Przetarłem zaspane oczy piąstką, ziewając i przeciągając się do góry. Dzisiaj czułem się znacznie lepiej niż wczorajszego dnia. Spojrzałem na swoją lewą stronę gdzie stała metalowa szafka i otworzyłem ją. W środku znalazłem telefon, który z pewnością był moja własnością i kliknąłem guzik blokady telefonu. Moim oczom ukazało się zdjęcie Jungkooka w uszach króliczka, godzina 9:36 i... hasło do telefonu, którego nie pamiętam. No super, czyli trzeba będzie załatwić sobie nowy telefon. No chyba, że ktoś inny prócz mnie znał ten kod. Przejechałem wzrokiem po sali jeszcze raz, ale nic nowego nie wpadło mi w oczy więc nikogo tutaj jeszcze dzisiaj nie było co trochę mnie zasmuciło. Gdy znów zamknąłem oczy by przespać się jeszcze choć chwilkę, ktoś cicho otworzył drzwi od mojej sali. Słyszałem, że owa postać kładzie coś na wcześniej wspomnianą metalową szafkę i siada cicho na krzesełku koło mnie. Nie chciało mi się znów otwierać powiek, ale nawet nie musiałem tego robić, bo czułem, że osobą, która teraz przy mnie siedzi jest Jungkook. Niestety nie mogłem zasnąć drugi raz, więc pomału otworzyłem oczy spoglądając trochę nieprzytomnym wzrokiem na... tak ja zakładałem Jungkooka
- Obudziłem cię? - zapytał zmartwiony. - Przepraszam, nie chciałem..
- Nie, spokojnie. Wstałem chwilę przed twoim przyjściem. - westchnąłem i posłałem mu promienny uśmiech.
Jungkook prawie od razu odwzajemnił ten uśmiech i odparł. - Jak się czujesz?
- Powiem ci, że jest lepiej niż wczoraj. - powiadomiłem go zaspanym głosem i znów przetarłem piąstką swoje oczy.
- Cieszę się z tego powodu. - zaśmiał się pod nosem. - Potrzebujesz czegoś? Przynieść ci coś?
- Może trochę wody. Wczoraj zbytnio nie miałem kiedy pić, bo kroplówka mi wystarczyła, ale moje gardło domaga się już nawodnienia. – zachichotałem.
- Okay, zaraz wrócę. - powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia, ale wrócił w zastraszająco szybkim czasie. Podał mi kubek z wodą, uśmiechając się przy tym. - Jeśli będziesz czegoś potrzebował, powiedz. Jestem do twojej dyspozycji. Możesz zadawać mi też pytania, z chęcią na nie odpowiem.
Upiłem trochę wody i odstawiłem kubek na szafkę. - No właśnie ma takie pytanko... - powiedziałem, zwracając swój wzrok na jego twarz.
- Śmiało. - zachęcił mnie, również spoglądając na moją twarz.
- Znalazłem swój telefon i niestety jest na hasło... może pamiętasz jak ono brzmi? - spytałem z nadzieją w głosie.
- Nigdy nie chciałeś mi powiedzieć, przykro mi. - szepnął, wzruszając ramionami. - Nie mam pomysłu, zwłaszcza, że jest długie, z tego co podejrzałem, jak wpisywałeś. - z jego ust wyleciał cichy śmiech.
- A... masz może jakieś podejrzenia? - spytałem próbując za wszelką cenę poznać to hasło.
- Dużo razy podkradałem ci telefon, bo chciałem się dowiedzieć co takiego tam trzymasz. Wszystkie pomysły, które miałem się nie sprawdziły.. - mruknął, zastanawiając się. - A nic innego nie przychodzi mi do głowy.
- No dobrze, a ten... TaeTae? Mówiłeś, że przyjaźnimy się od małego może on wie?
- Tae pomagał mi w wymyślaniu tych haseł, więc raczej nie wie. - odparł cicho, splatając swoje dłonie. - A z resztą nie byłeś aż tak blisko, żeby powiedzieć o tym haśle. Każdy w domu chciał go znać.
- Jestem dość tajemnicza osobą, co?
- Zawsze byłeś. – zachichotał. - Dlatego zawsze doceniałem, kiedy otwierałeś się przede mną. Były to dla mnie wyjątkowe zdarzenia.
- Fajnie... Jungkook mam do ciebie prośbę. Mógłbyś zagadać mojego lekarza prowadzącego? Szczerze ci powiem, że skoro czuję się lepiej to nie mam ochoty go oglądać – burknąłem.
- Właściwie miałem z nim wczoraj porozmawiać, ale zupełnie mi wyleciało to z głowy - westchnął i wstał ze swoje miejsca. - Pójdę się dowiedzieć o co chodzi. Masz jakieś pół godziny, maksymalnie do godziny. Dowiem się też o której ma do ciebie przyjść i dam ci znać.
- Dobrze... To pa - pomachałem mu, gdy stanął przy drzwiach i posłał mi słaby uśmiech wychodząc z pomieszczenia.
---------------------------
Jutro jak dam radę to pojawią się dwa rozdziały, dobrze? ^^
Do jutra, ludziki ^*^
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanfictionHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...