Obudziłem się w przekonaniu, że świat jest piękny, ale gdy tylko zobaczyłem, że mój narzeczony śpi na krzesełku, wtulony w moją rękę, momentalnie spochmurniałem. No przecież obiecał się położyć jak tylko poczuje zmęczenie, więc miałem prawo troszkę się na niego wkurzyć. Westchnąłem cicho i spojrzałem na zegarek znajdujący się na ręce młodszego, wygodnie się układając na łóżku. Po paru chwilach Jungkook się obudził i widząc moją niezadowoloną minę zaczął wypytywać o powód tego. Zaczynając na "Pójść po lekarza?", a kończąc "No bo tak słodko spałeś, że nie miałem serca cię obudzić abyś się przesunął, kochanie". Na jego powód tylko prychnąłem, choć tak naprawdę ja też bym wolał mu się przyglądać jak śpi, ponieważ mój króliczek był wtedy taki bezbronny i uroczy. Do tego często marszczył nosek przez sen i słodko mlaskał. Po tym prychnięciu, po prostu przyciągnąłem do siebie ukochanego, sadzając go koło mnie na materacu. To posunięcie ucieszyło mojego króliczka, ale i tak skarcił mnie, mówiąc, że nie powinienem robić takiego czegoś mając załamane żebra, lecz ostatecznie nie chcąc się ze mną kłócić, opał swoją głowę o mój bark i chwilę trwaliśmy w ciszy, którą przerwał Jungkook pytając się o godzinę.
- Skarbie, masz przecież zegarek na ręce - zaśmiałem się, smyrając dłonią jego szyję.
- Fakt - pokręcił głową rozbawiony, patrząc na godzinę - Dochodzi dwunasta. Zaraz powinna się zjawić nasza rodzinka - przeciągnął się, muskając usteczkami mój policzek.
- Masz rację, piękny - na jego policzkach zawitały lekkie rumieńce - Mój cudowny, króliczek - pokręciłem głową, palcami przekręcając głowę młodszego w moją stronę, po czym pocałowałem go delikatnie w te malinowe usteczka.
- Mój Jiminnie... - wymamrotał cichutko, oddając mi pogłębioną pieszczotę.
- Witajcie ziemianie! - krzyk radości Taehyunga rozniósł się po sali.
- Koniec lizania. - tym razem dotarł do nas głos Yoongiego - Gości macie.
- Dajcie im się sobą nacieszyć - upomniał ich Jin.
- Ugh - burknął Jungkook, odrywając się ode mnie i oblizał swoje wargi - wy umiecie wparować w nieodpowiednim momencie.
- Wyczucie czasu. - zarechotał Tae z kwadratowym uśmiechem.
- Tak, jasne. - Kook posłał im sarkastyczny uśmiech. - Wyspaliście się chociaż?
- Jak nigdy - uradowany Yoon zabrał głos. - Cieszę się, że tu spałeś.
- Też się cieszę, że tu spałem. - uśmiechnął się do mnie i ponownie oblizał swoje ponętne wargi.
- Nie kuś go, Jungkook - mruknął Suga - On potrafi robić niestosowne rzeczy przy ludziach.
- Nic dodać, nic ująć - powiedziałem z jednoznacznym uśmiechem kierowanym do mojego słoneczka.
- Dobra, dobra, ja muszę iść do łazienki - oznajmił najmłodszy, wstając z łóżka.
- Ja się zaopiekuję Dżeminem - oznajmił Tae, podając mi jabłko, które zaraz zabrał mi z ręki Jin.
- Skoro chcesz... - spojrzał na szatyna skołowany, ale zaraz się otrząsnął - Tylko nie opiekuj się nim za bardzo! - dodał, wychodząc z sali.
- Ja idę po kawę - mruknął Suga, po chwili ziewając i dobiegł do Kooka zaczynając z nim rozmawiać.
- Powiedz "Aaa" - poprosił Jin, krojąc mi nożem jabłko, a Tae stał obok patrząc na to rozbawionym wzrokiem. Oj, coś czułem, że to będzie długi dzień...
Perspektywa Jungkooka:
- Wyglądasz jakby cię coś pieprzło. - "skomplementował" mój wygląd Yoongi, z którym poszedłem do barku po jego upragnioną kawę i siedzieliśmy przy stoliku, ponieważ mi także postawił takową.
- Hm? Czemu? - spytałem wyrwany z zamyślenia.
- Wory pod oczami, zaschnięte łzy na policzkach i porozwalane w każdą możliwą stronę włosy - zaczął wymieniać - Idź ty lepiej do fryzjera.
- Dziwisz mi się, że tak wyglądam? - spytałem, biorąc ostatniego łyka kawy - A z tym fryzjerem to masz rację. Pójdziesz ze mną?
- Ja żartowałem - prychnął rozbawiony - Serio chcesz zmienić taką fryzurę?
- Zmiany są potrzebne - zaśmiałem się - Chłopakom powiemy, że idziemy do sklepu czy coś.
- Możemy iść - wzruszył ramionami - Daj mi tylko chwilę muszę zadzwonić do jednego kumpla fryzjera, który mieszka w Miami - oznajmił dokończając swoją kawę - Ty może w tym czasie powiadom Jimina. - dodał, odchodząc na bok, więc tak jak polecił wyciągnąłem z kieszeni telefon.
Do Chimin: Skarbie, idziemy z Sugą coś zjeść na miasto
Do Chimin: Wrócimy za jakąś godzinkę, może półtorej, kocham xx
Od Chimin: Dobrze, czekam i też się kocham, ale pospiesz się trochę, bo czuję się dziwnie ;-;
Do Chimin: Co? Dlaczego?
Od Chimin: Jin i Tae mnie przerażają. Czuję się jak małe dziecko ;-;
Do Chimin: Wytrwasz jakoś.
Do Chimin: Wierzę w ciebie :*** Odezwę się jak będziemy wracać
Od Chimin: Dobrze, że wrócił mój mały króliczek <3 Cieszę się, iż chociaż ty z naszej dwójki zabawisz się trochę na mieście. Smacznego obiadku, kocham <3 :*
Uśmiechnąłem się do telefonu, zaraz blokując wyświetlacz i wstając od stolika, po czym podszedłem do Sugi, który akurat skończył gadać.
- To co? Możemy iść? - spytałem chowając ręce do kieszeni spodni, a telefon schowałem do bluzy.
- Tak. Ma akurat wolną chwilę, więc ciebie przyjmie, a Jimin się zgodził? - tym razem on zadał pytanie, ruszając ze mną w kierunku windy.
- Oczywiście. - zaśmiałem się - Rzadko robię coś bez jego zgody. Sam o tym wiesz - uśmiechnąłem się przyjacielsko, a hyung tylko przyznał mi rację...
-----------------------------------------------------
Dajcie mi chwilkę i pojawi się drugi rozdział jak było obiecane
Mam nadzieję, że ten się podobał i był dłuższy xDDD
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanficHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...