~ 42 ~

288 23 0
                                    

Perspektywa Jimina: 

Po wyjściu Jungkooka, przytuliłem do siebie mocno Taehyunga, po czym zasiadłem do stołu i zjadłem trochę śniadania, żeby nie wymiotować, a następnie pożegnałem się z przyjaciółmi, idąc do łazienki, oczywiście  wcześniej ustalając z Tae, że zaczniemy lekcje podrywu jak mój narzeczony wróci ze szkoły.

Po przekroczeniu progu pomieszczenia, zakręciło mi się w głowie przez co opadłem ciężko na drzwi. Gdy świat przestał się kręcić powoli podszedłem do lustra i oparłem się obiema rękami na zlewie, ciężko oddychając ze spuszczoną głową. Po chwili wolno podniosłem twarz i spojrzałem znów na postać w lustrze. Na razie nie byłem aż tak blady by ludzie, którzy nie wiedzący o moim stanie mijając mnie nawet by nie pomyśleli, że mam raka, ale miało się to niedługo zmienić. Pewni już za parę dni będzie widać diametralną różnicę... Oderwałem się od zlewu i podszedłem do szafki z zamiarem wyciągnięcia z niej szczoteczki do zębów, ale nagle w moje oczy rzuciła się farba do włosów o odcieniu dość jasno szarym, którą niedawno kupił Jin z zamiarem przefarbowania się, ale odrzucił ten pomysł mówiąc, że woli być naturalny.

 Wyciągnąłem tubkę i przyjrzałem się jej. Podbiegłem jeszcze raz do lustra i stwierdziłem, że mój rudy kolorek na włosach i tak jest już wyblakły, więc szybko ściągnąłem górną partie ubrać i odkręciłem kurek z zimną wodą następnie wsadzając pod ciecz swoje jeszcze rude włosy. Otworzyłem pudełko z farbą do włosów i gdy wyciągnąłem w niego całą zawartość rzuciłem puste już pudełeczko do kosza. Spojrzałem jeszcze raz na siebie.

- I tak moje życie już się kończy, więc co mi szkodzi kolejna zmiana w nim...-  wyszeptałem cicho do siebie i zabrałem się za zmienianie koloru włosów. 

Gdy były już gotowe musiałem się wziąć za suszenie ich. Wytarłem je moim ręcznikiem by przestała kapać z nich woda, po czym wziąłem suszarkę do włosów, oczywiście je susząc. Po pięciu minutach poczułem, że są bardziej suche zawinąłem je w ręcznik... Przez pół godziny, robiąc codzienną toaletę, nie próbowałem nawet spojrzeć w lustro by przypadkiem nie zobaczyć nowego koloru włosów. Po tym czasie znów podszedłem do lustra i nie patrząc na nie ściągnąłem ręcznik z już suchymi włosami. Podniosłem nie pewnie głowę i zobaczyłem siebie w nowej odsłonie, która mi się nawet podobała.

  - Żegnaj rudy, witaj szary. - rzuciłem przez ramię, po czym wyszedłem z łazienki... 

Chłopaków nie było w dormie, czyli jak co poniedziałek albo poszli do pracy albo udali się na zakupy. Taehyunga też nie było, bo pewnie siedziałem za długo w pomieszczeniu, a chciał sobie coś kupić i pojechał z Jinem i Sugą, ale dzisiaj mu nie odpuszczę i jak wszyscy wrócą zabawimy się w " Jak zrobić z Tae, podrywacza" 

Udałem się z tą myślą do swojego pokoju i włączyłem komputer by sprawdzić parę rzeczy związanych z moją chorobą czyli "Ile czasu mi zostało zanim choroba wyniszczy mój cały organizm?" lub "Jakie są dalsze stopnie choroby?", ale także znalazła się strona "Jak przygotować najbliższych na swoją śmierć?"... 

Po przeczytaniu wszystkiego okazało się, że zajęło mi to dobre cztery godziny i nagle usłyszałem na dole szóstkę charakterystycznych głosów moich przyjaciół, którzy pewnie zgadali się i razem wrócili do domu. Wyłączyłem urządzenie i zmęczony wyszedłem z sypialni schodząc na dół ze spuszczoną głową i mruknięciem się witając, a gdy podniosłem głowę zauważyłem, że każdy z otwartą buzią i zdziwieniem wpatrywał się we mnie, tylko dlaczego... 

- A no tak... włosy -  pomyślałem i uśmiechnąłem się przelotnie.

- Wow, wf aż tak mnie wykończył, że mam zwidy? – szepnął Jungkook z otwartą buzią, a ktoś parsknął śmiechem na to co powiedział. - Wy też widzicie to co ja widzę?

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz