~ 108 ~

208 19 0
                                    

Perspektywa Jungkooka

Chanyeol, poczekaj chwilę, pójdę po bluzę, dziwnie zimno mi się zrobiło -poprosiłem przyjaciela, a on pokiwał głową z uśmiechem. Wyszedłem z pomieszczenia, kierując się w stronę schodów, lecz coś mnie powstrzymało. Przechodząc koło wejścia od piwnicy, usłyszałem melodię, co mnie trochę zdziwiło oraz skłoniło do sprawdzenia co się tam dzieje. Otworzyłem cicho drzwi i wszedłem do środka. Zszedłem na dół, starając się nie wydawać przy tym żadnego, nawet najmniejszego dźwięku. Im niżej byłem, tym lepiej słyszałem muzykę, a nawet od jakiegoś momentu do moich uszu dotarł delikatny i najpiękniejszy głos mojego narzeczonego. Kiedy byłem już na pewnym gruncie, schowałem się za kartonami, które tutaj kiedyś ktoś przyniósł i przysłuchiwałem się w zupełnej ciszy piosence. Każde kolejne słowa wyśpiewywane przez Jimina, sprawiały, że moje serce przyśpieszało swojego tempa. Stałem niczym zaczarowany. Nie byłem pewien nawet, czy nie wstrzymałem swojego oddechu na dłuższą chwilę. Moment, w którym piosenka się skończyła, była ukojeniem dla mojego serca, ale również niezadowoleniem dla mojej duszy, która domagała się więcej. Wysunąłem się zza kartonów, spoglądając na chłopaka, który akurat był odwrócony do mnie plecami. - Piękna piosenka, pełna pasji. -mruknąłem cicho, nie chcąc przestraszyć Jimina.

- A s-skąd ty tu... Nie ważne... Dziękuję. – wymruczał, odkładając słuchawki na mikrofon.

- Nie masz za co dziękować. - odpowiedziałem, podchodząc trochę bliżej. - Mówię samą prawdę.

- Yhym... - przytaknął, nawet nie obdarzając mnie spojrzeniem, pochłonięty za to odłączaniem kabli.

- Coś się stało? - zapytałem zmartwiony jego zachowaniem. - Jeśli nie powinienem tutaj wchodzić, to przepraszam.. Nie wiedziałem..

- Nic się nie stało. - powiedział chłodno. - Idź do "kolegi", bo zacznie się martwić... – dodał, wstając i nadal na mnie nie patrząc pokierował się do następnych rzeczy do wyłączenia.

- O co ci chodzi, Jimin? - dopytywałem się, nie rozumiejąc go. - Przecież nie ma powodu do martwienia się o mnie.

- Ale ja się nie martwię. Tak samo jak ty o mnie. Wiesz co, nie chce mi się z nikim gadać, tym bardziej z tobą... - wymruczał chamsko.

- Co ja ci takiego zrobiłem, że tym bardziej. – podkreśliłem. - ze mną nie chcesz rozmawiać? I dlaczego sądzisz, że ja się o ciebie nie martwię? Tylko dlatego, że wyszedłem raz ze swoim przyjacielem? – zapytałem, a chłopak nie odpowiedział mi. Po chwili mnie olśniło. - Czy ty jesteś o mnie zazdrosny?

- Ja? zazdrosny? Pf, jak mogę być zazdrosny, skoro nawet nie wiem czy nadal cię kocham... Przecież dałem ci wolną rękę, możesz przyjaźnić się z kim chcesz, możesz chodzić z kim chcesz, możesz całować się z kim chcesz, możesz się pieprzyć z kim chcesz, a mi nic do tego. Możesz nawet w tej chwili jechać do Las Vegas i się z nim hajtnąć. No cóż, miłość nie wybiera, czy tam czyste pożądanie, bo brak seksu zaczyna dawać ci się we znaki... A może jeszcze lepiej, obrzydzam cię, więc wolisz przebywać z przystojniejszymi i bardziej seksownymi facetami, co? Wstydzisz się tego, że jestem szkaradą. W pełni to pojmuje, więc przestań udawać, że się troszczysz czy coś tam i idź do tamtego chłopaka błagać by cię przeleciał. - wysyczał wkurzony, nadal na mnie nie zwracając najmniejszej uwagi.

Otworzyłem usta pod wpływem szoku, którego w tamtej chwili doświadczyłem, a w moich oczach zaczęły kłębić się łzy. - Naprawdę masz o mnie takie zdanie? - zacząłem łamliwym głosem. - Naprawdę myślisz, że zależy mi na wyglądzie, czy na swojej przyjemności? Jeśli tak, to jesteś w błędzie. - zapłakałem, podciągając swoją dłoń do ust. - Nigdy nie pomyślałem, że jesteś szkaradą czy nawet, że jesteś brzydki! Nigdy się ciebie nie wstydziłem! Zawsze, ale to zawsze się tobą chwaliłem. Nie dawałeś mi powodów, żeby było inaczej! - wykrzyczałem, a moje łzy mnożyły się w zastraszającym tempie. - Teraz nie boli mnie to, że mnie nie kochasz. Teraz boli mnie to, że nie chcesz mi uwierzyć w to, że jest tak jak powiedziałem. - szepnąłem, pociągając nosem, nie przestając płakać.

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz