~ 87 ~

188 23 2
                                    

- Witam panie Park. - posłał mi uśmiech lekarz, który wszedł do pomieszczenia. Więc pewnie to moje nazwisko. - Nieźle nas pan nastraszył miesiąc temu...

- Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem... Pan jest moim lekarzem? - spytałem skołowany patrząc na lekarza jak na jakiegoś dziwaka z cyrku.

- Panie Park nie pamięta pan mnie? - zapytał zaskoczony patrząc kątem oka na Jungkooka, który mu posłał smutny uśmiech.

- Problem w tym, że ja sam siebie nie pamiętam, a co dopiero pana czy tych... moich przyjaciół i niby narzeczonego. - powiedziałem w bezruchu czując, że brak pamięci zaczyna mnie strasznie irytować.

- Jimin, proszę, nie denerwuj się. - szepnął niepewnie Jungkook, spoglądając na mnie. - To ci może zaszkodzić..

- Nie chce nikogo martwić, ale czuję że tracąc pamięć już chyba gorzej być nie może... - powiedziałem trochę wkurzony, ale starałem się opanować gniew bo zaraz zemdleje z braku energii.

- Niech pan go zbada, żeby mógł jak najszybciej odpocząć. - poprosił cicho lekarza chłopak. - Jest zmęczony.

- Dobrze panie Park. Może ja zrobię potrzebne badania , a pan położy się spać? - mówił do mnie jak do dziecka, które nie potrafi podejmować samo za siebie decyzji.

- A czy ja wyglądam na sześciolatka, który po wstaniu z nie wiadomo ile trwającej śpiączki bo jakichś badaniach jest na tyle zmęczony żeby iść spać?! JAK MAM SPAĆ SKORO NIC NIE PAMIĘTAM! NIE WIEM KIM JESTEM I KIM ONI SĄ! - podniosłem pełen żalu, goryczy i złości głos wskazując na siebie i "moich przyjaciół". - CZY PAN BY MÓGŁ SPOKOJNIE SPAĆ NIC NIE WIEDZĄC?!

- Panie Park, proszę, niech pan się uspokoi, bo będziemy zmuszeni sami to zrobić dla pana dobra. - powiedział przeszywając mnie lekko zdenerwowanym wzrokiem, bo niby jego rady były dla mojego dobra. - Ta akurat- pomyślałem.

- CO ZROBIĆ?! - mimo iż byłem słaby moja twarz zaczęła się lekko czerwienić z wściekłości.

- Uspokoić pana naszymi sposobami... - odpowiedział dość chłodno.

- Niech pan nie próbuje nawet tego robić. - podniósł głos Jungkook. - To jest normalne, że się denerwuje, niech pan zrobi te badania i da mu na dzisiaj spokój. Musi otrzeźwieć.

- Medycyna pozwala nam dla dobra pacjenta w razie gdy w nie jest w najlepszym stanie i fizycznym i psychicznym uspokoić go tak by jego stan się nie pogorszył. - powiedział lekko ciągnąc młodszego za ramię i patrząc mu wściekle w oczy.

- NO NIECH PAN SIĘ JESZCZE NA MŁODSZEGO OD SIEBIE RZUCI! - krzyknąłem jeszcze bardziej wściekły. To pewnie przez to, że jestem przeciwny biciu, nie?

- Za chwilę pielęgniarka po pana przyjedzie... - mruknął wychodząc z Sali.

- Co za wstrętny dziad... Od razu do niego jakąś dziwną niechęć poczułem. - mruknąłem lekko się uspokajając po jego wyjściu.

- Nie warto się denerwować. - powiedział, siadając na drugim końcu sali.

- A... dlaczego poszedłeś tak daleko... Jungkook? - spytałem się go cicho. - Jak chcesz to... możesz usiąść koło mnie...

Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem, jakby nie chciał uwierzyć w moje słowa. - Um.. nie chciałem, żebyś się czuł jakbym naciskał na ciebie, więc usiadłem tutaj. - odparł, odwracając wzrok, ale znowu spoglądnął na moją osobę. - Naprawdę mogę?

- Jak na tą chwilę z tobą gadam najwięcej i mówisz, że jesteś moim narzeczonym to... dlaczego by nie? - posłałem mu blady uśmiech.

- Oh, okay. - westchnął, podnosząc się ze swojego miejsca i usiadł koło mnie. - Chcesz się czegoś dowiedzieć? Odpowiem na każde twoje pytanie, chyba. - zmarszczył brwi, lekko się uśmiechając.

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz