~ 95 ~

166 21 1
                                    

Perspektywa Jimina


- Chłopaki, nie chce wam przerywać, ale bądźcie troszkę ciszej. - powiedział cicho Namjoon. - Jungkookie nam przysnął.

Spojrzałem w kierunku wspomnianego chłopaka. Jungkook usnął w dość niewygodnej pozie co pewnie później trochę odczuje. Wygląda słodko jak śpi... - Ej, Jimin spokojnie niby to twój narzeczony, ale nie wiesz co do niego czujesz więc staraj się na razie nie myśleć o nim w taki sposób. – karciłem siebie w myślach, ale jak mam określić tak uroczą istotkę z lekko rozchylonymi ustami o bardzo uroczej spokojnej twarzyczce? Spokojnie Jimin... Może i to prawda, że jesteś gejem i tylko dlatego tak reagujesz na przystojnych mężczyzn. Nie no i co mam teraz zrobić? Czuję coś do tego chłopaka, ale nie wiem czy mogę to nazwać miłością, bo nie pamiętam tego uczucia. Nie wiem jak to jest kochać i być kochanym chociaż prawdopodobnie przed utratą pamięci zaznałem tego. Ta cała sytuacja zaczyna mnie na prawdę strasznie irytować. Pamiętam tylko ból, który może okazać się urojeniem, a dalej jest tylko pustka. Tak bardzo chciałbym, żeby wspomnienia do mnie powróciły. Wiem, że to nie będzie takie proste i trochę boję się tych wspomnień, ale wolę wiedzieć co działo się w moim życiu niż nadal niczego nie być pewnym. A najbardziej pragnę przypomnieć sobie Jungkooka by dowiedzieć się czy to uczucie to na serio miłość. Mam tylko nadzieję, że nikt tutaj mnie nie okłamuje, bo to teraz jest mi najmniej potrzebne...

- Przyjechał tutaj z dwie godziny temu i już padł... Co się tutaj działo zanim my przyszliśmy? – zapytał bodajże Taehyung, który posłał mi kwadratowy uśmiech.

- No... rozmawialiśmy i tylko tyle... – skłamałem. - Może nie wyspał się w nocy,,,

Pewien czarnowłosy, chyba Yoongi, odkaszlnął i spojrzał się na mnie. - Też mam takie wrażenie, albo po prostu organizm chcę odespać te kilkanaście nocy, których nie przespał.

- Nie rozumiem. - popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.

- Bał się zasnąć, bo miał koszmary. – wyjaśnił. - I po tym budził się jeszcze bardziej zmęczony niż przed zaśnięciem.

- Ah dobra teraz łapię. - powiedziałem dość cicho. - Ale zastanawia mnie na czym polegały jego koszmary...

- Z nikim nie chciał rozmawiać na ten temat, a my go nie zmuszaliśmy, bo tylko by się denerwował. - wzruszył ramionami, wzdychając.

- Zmieniając temat, jak się czujesz Jimin? - zapytał równie cicho chłopak z różową patelnią.

- Jest znacznie lepiej niż wczoraj. - posłałem mu miły uśmiech.

- A może przypomniałeś sobie coś? - zapytał niepewnie.

- Jak już wspominałem Jungkookowi pamiętam tylko ból i nie wiem nawet czy to prawdziwe... – wymamrotałem, spuszczając wzrok z chłopaka.

- Pewnie też ci powiedział, że bez względu na wszystko ci pomożemy. - uśmiechnął się do mnie lekko Namjoon. - Ma całkowitą rację, Jimin. Nie musisz się martwić. Zawsze będziemy z tobą.

- To naprawdę miłe z waszej strony, ale co jeśli już nic więcej sobie nie przypomnę? Już powiedziałem Kookiemu, że jak tylko będzie chciał to może odejść... w także możecie. Nie musicie się zajmować mną ze względu na to kim dla was wcześniej byłem... – wyszeptałem, kładąc się wygodniej na łóżku. 

- Wierz w to, że sobie przypomnisz, a to zrobisz. - mruknął, spoglądając na mnie. - Wiara czyni cuda. Nieważne ile razy te cuda zdarzyły się w twoim życiu.

- Ja nawet nie wiem ile razy przeżyłem takie zjawisko jak cud.... – wyszeptałem, wgapiając swój wzrok na biały sufit.

- Facet, przeżyłeś tyle cudów, że tylko pozazdrościć. - pokręcił głową Yoongi. - Naprawdę.

- A powiesz mi... Yoongi, tak? Chociaż dwa takowe cudy, które przeżyłem? - mruknąłem spoglądając na czarnowłosego.

- Znalazłeś chłopaka, który jakbyś poprosił to by skoczył z okna, gdyby cię to uszczęśliwiło. Przeżyłeś śmierć. - spojrzał się na mnie znacząco. - Myślę, że to są cudy.

- No dobra masz mnie, ale sądzę, że liczba cudów życiowych jest ograniczona... – wyznałem ze smutnym uśmiechem. - Ale może powrót mojej pamięci będzie ostatnim z takowych, co?

- Najważniejsze jest to, żebyś odzyskał pamięć. - powiedział, zlewając moją wypowiedź. - I każdy z nas ci w tym pomoże. Nieważne ile czasu to zajmie.

- Dziękuję wam... Widać, że jest to dla was ważne. - przeniosłem wzrok na Jungkooka i uśmiechnąłem się automatycznie, sam nie wiem dlaczego. - Może jedźcie do domu? Odwiedzicie mnie jutro. Wysiedzieliście się pewnie tutaj trochę przez ten czas kiedy byłem nieprzytomny, więc przyda wam się trochę pobyć we własnych czterech ścianach...

- Właściwie to umówiłem się, więc ja pójdę, a wy jak chcecie to zostańcie. - odparł z uśmiechem Yoongi, wstając ze swojego miejsca. - Ale to nie znaczy, że bym nie został. Zostałbym nawet jeśli kazałbyś mi się wynosić.

- My zostaniemy, a ty pędź. Poza tym, Jimin, jakby Jungkook się obudził w dormie to by chodził naburmuszony cały dzień więc, wolę tego uniknąć. - posłał mi szczery uśmiech, który odwzajemniłem

- Znając jego, pewnie by tu wrócił za wszelką cenę. - zaśmiał się Namjoon.

- Dokładnie - z jego ust również wyleciał śmiech. - Dobra, to ja się zbieram. Najwyżej zadzwońcie jak będziecie wracać. – powiedział Yoongi, podchodząc do drzwi. - Na razie! - szybko wyszedł z pomieszczenia, w którym znajdowała się cała piątka oraz ja.

- Ja też się będę zbierał... – oznajmił Taehyung, wstając z mojego tymczasowego łóżka. - Mam się spotkać z Marceliną tutaj nie daleko. - wyjaśnił reszcie ruszając w kierunku wyjścia. - Do zobaczenia później! Trzymaj się Dżemin! - pomachał nam i zniknął jak czarnowłosy za drzwiami mojej sali.

- Dżemin? - spytałem niezrozumiale.

- Tae tak ciebie nazywa od zawsze, ale nie wiemy z jakiego powodu. - zaśmiał się Jin.

Siedzieli tak u mnie jeszcze parę godzin w ciągu których Jungkook zdążył się obudzić. Po upływie tego czasu zaczęli się zbierać do swojego.... dormu? Tak, dormu, żegnając się ze mną i przypominając, że będą jutro. Najtrudniej było się pożegnać mi z Jungkookiem. Po tym co dzisiaj powiedział wiedziałem, że jego uczucia względem mnie są naprawdę silne i mało co da radę je rozerwać. Czarnooki starał się być silny widząc moją lekką obojętność, ale widziałem cierpienie w jego oczach. Starałem się być jednak dla niego dość miły, bo urzekł mnie swoją postawą i fajnie mi się z nim rozmawiało. Po wyjściu ze szpitala całej trójki położyłem się na lewym boku i niewiele już myśląc udałem się do krainy snów, a czasem tez koszmarów.

--------------------

Proszu, wasz rodzialik ^^

Jak na razie szpital i te sprawy, ale mam nadzieję, że się nie nudzicie ;-;

Do jutra, ludziki ^*^

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz