~ 123 ~

282 22 3
                                    

Miesiąc później...

Perspektywa Yoongiego:

Ten miesiąc był dla wszystkich szokiem. Nikt się nie spodziewał, że Jungkook opuści, ucieknie od nas. A tym bardziej tego, że był w takim strasznym stanie emocjonalnym, że posunie się do cięcia się. Przecież wydawał się taki szczęśliwy. Taki pełny życia. Myśleliśmy, że jego przemyślanie potrwa najdłużej tydzień, ale pomyliliśmy się aż o trzy. Nikt nie wiedział co się z nim dzieje, co robi, czy ma co jeść i czy ma gdzie mieszkać. Najgorsze było to, że nie wiedzieliśmy czy nasz króliczek w ogóle żyje. Robiliśmy przeszukiwania całego miasta, pojechaliśmy również do Chanyeola, który niestety nie wiedział, gdzie znajduje się Kookie. Powywieszaliśmy ulotki depresyjnie, szukając wyjścia z tej sytuacji. Na nic się to zdało, a my nadal nie wiedzieliśmy gdzie jest chłopak.

Jimin również nie czuł się najlepiej. Co ja pieprze. Był w równie fatalnym stanie, co najmłodszy z nas. Wychodził tylko na treningi, które się przedłużały. O naprawdę długi czas. Jadł tylko czasami i to małe porcje, przez co naprawdę się o niego martwiliśmy. Wmuszaliśmy w niego to jedzenie, ale nic to nie dawało. Byliśmy bezradni, tylko Jungkook mógł coś zdziałać.

– On musi, przecież gdzieś być - mruknąłem, siedząc przy planie miasta kolejną godzinę. - Nie przepadł, przecież!

- Jak go prędko nie znajdziemy to Jimin lada chwila trafi to szpitala - powiedział Tae z twarzą ukrytą w dłoniach - Pytaliśmy się już wszystkich gdzie mógłby być...

- Ugh... jaka szkoda, że Jungkook skończył szkołę - wysyczał Jin - Pewnie gdyby jeszcze chodził to nie opuściłby miesiąca nauki...

Zastygłem na chwilę, słysząc słowa najstarszego. Spojrzałem się na niego z lekką nadzieją w oczach, bo wpadł mi do głowy jeden pomysł. - Chłopaki, zastanawiam się jak mogliśmy być takimi idiotami..

- Rozwiń tę myśl na głośno mówiący - powiedział Tae.

- Nie pamiętacie, gdzie od trzech tygodni miał pracować Jungkook? - zapytałem się, a oni spojrzeli na siebie, a potem powrócili wzrokiem na moją osobę i pokręcili niepewnie głowie. - W jego starej szkole! Miał być asystentem swojego nauczyciela od wychowania fizycznego!

- Chciałeś powiedzieć praktykantem? - spytał Jin - Z tego co wiem to nie można mieć w szkole asystentów.

- Jeden chuj, Jin - mruknąłem. - Ważne, że jest szansa na to, że Jungkook tam jest.

- No to co. Jedziem po królika marne ludzkie drobie! - krzyknął szczęśliwy Taehyung biegnąc w stronę hol.u - A no tak, Jimin jedzie? - wychylił się zza ściany.

- Pierwszy raz od czterech tygodni ma wolne od treningu, niech odpocznie, bo się wykończy - odparłem, wstając ze swojego miejsca. - Pojedziemy tylko we trójkę.

- Jedziemy eomma mobilem rozumiemy się? - zarządził Jin biorąc kluczyki do samochodu i idąc w ślady Taehyunga

- Tak, tak mamo - przewróciłem oczami, a na mojej twarzy od dłuższego czasu pojawił się uśmiech pełen nadziei.

Wsiedliśmy do samochodu Jina, już, że tak powiem, pędząc do szkoły, która była naszą ostatnią szansą na znalezienie Kookiego. - Mam nadzieję, że znajdziemy go tutaj..

- Chodźcie za mną. Ja jeszcze pamiętam, gdzie jest sala gimnastyczna. - powiadomił nas Alien.

Chłopak w podskokach poprowadził nas we wspomniane miejsce. Po wejściu, od razu zaczęliśmy rozglądać się po całym pomieszczeniu, które swoją drogą było naprawdę spore. Inaczej to pamiętałem.

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz