Perspektywa Jungkooka:
Biegałem ile sił w nogach po szpitalu, gubiąc się przez zdenerwowanie i niepewność. Miałem tylko parę minut, by się pogodzić z Jiminem, a straciłem już parę właśnie przez to skakanie z kąta w kąt po piętrach szukając sali, którą po czasie zdradziła mi recepcjonistka. Zdyszany biegłem na piąte piętro, prawie spadając do pomieszczenia, gdzie stał Yoongi patrzący na mnie i Jimin z głową spuszczoną w dół, leżący na łóżku szpitalnym.
- Jungkookie, jak dobrze cię widzieć! - odezwał się najstarszy z naszej trójki, lecz ja zlałem go, podchodząc szybkim krokiem do ukochanego, którego lekko przytuliłem, żeby nie zrobić mu większej krzywdy.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem i potem opuściłem hotel - wyszeptałem skruszonym głosem - Musiałem pomyśleć, przepraszam...
- To ja przepraszam, że nie mogę ci zdradzić tego sekretu i też za to, iż wczoraj się upiłem - również mnie przeprosił bardziej zachrypniętym tonem.
- Nie przepraszaj, kochanie tylko wyzdrowiej - głos mi się załamał, a z oczu wypłynęły łzy - Różnie może się stać podczas operacji, więc błagam wróć do mnie.
- Spokojnie, skarbie, wrócę. - odsunął mnie od siebie, patrząc mi w oczy i posyłając cudowny uśmiech - Jestem za silny, żeby taka operacja mnie zabiła, nie uważasz?
-Uważam, ale jak już mówiłem, to różnie bywa - ponownie się w niego wtuliłem. Jimin więcej się nie odezwał tylko oddał uścisk, głaszcząc mnie czule po włosach. Ta cisza nam nie przeszkadzała, była dość przyjemna. Nawet zapomnieliśmy o naszym przyjacielu stojącym obok, gdyż w tej chwili myśleliśmy tylko o sobie nawzajem, ciesząc się swoją obecnością. Niestety nic nie może trwać wiecznie...
- Dobrze, blok operacyjny jest już gotowy - oznajmił lekarz, wchodząc do sali z jakimiś pielęgniarkami.
- Bądź silny, Jiminnie - nadal szeptałem bardzo złamanym tonem, odrywając się od narzeczonego.
- Nie płacz tylko, Kookie. Nie lubię tego. Lepiej się uśmiechnij - przyciągnął mnie jeszcze na chwilę, muskając moje wargi - Pilnuj go, hyung - zwrócił się tym razem do blondyna, puszczając mnie.
- Nie ma sprawy, powodzenia życzę cię. - odezwał się najstarszy z małym i smutnym uśmiechem.
- Nie mów tak, Jimin - jęknąłem zrozpaczony - To brzmi jak pożegnanie.
- Nie żegnam się, kruszyno. - pielęgniarki zaczęły pchać łóżko w kierunku wyjścia - Obiecuję ci tu i teraz, że wrócę, jasne?
- Jasne - uśmiechnąłem się lekko przez łzy, trzymając cały czas rękę mojego ukochanego i idąc kolo jego łóżka.
- Kocham cię, pamiętaj - dodał szybko, gdyż nie mogłem iść z nim dalej, ponieważ wjechał na korytarz przed blokiem operacyjnym, gdzie wchodzić mógł tylko personel.
- Ja ciebie też! - krzyknąłem, by mnie usłyszał, a następnie mój facet zniknął mi z pola widzenia wybuchnąłem ponownie płaczem.
- Nie płacz.. - Yoongi położył mi rękę na ramię w geście pocieszenia - Wszystko będzie dobrze. - dodał, po czym mnie przytulił...
-------------------------------------------------------
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
Fiksi PenggemarHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...