Perspektywa Jungkooka:
Po przebudzeniu się, zauważyłem, że Jimin nadal śpi. Nawet mu się nie dziwiłem, ostatni wieczór zmęczył go wystarczająco, żeby spał dłużej niż ja. Żeby umilić wspólny poranek, postanowiłem zrobić nam śniadanie do łóżka, dlatego ubrałem jakąś koszulkę oraz bokserki i zszedłem na dół. Nikogo nie było, więc od razu zabrałem się do roboty. Nie byłem wybitnym kucharzem, ponieważ ta rola nadal przysługiwała Jinowi, dlatego zrobiłem kilka tostów, kawę i coś do posmarowania tostów. Na tackę, położyłem również wazonik z czerwonym kwiatkiem, który leżał na blacie w kuchni. Wziąłem ostrożnie to wszystko w ręce i wszedłem cicho do naszej sypialni. Uśmiechnąłem się lekko na widok śpiącego Jimina i odłożyłem tackę na szafkę koło łóżka. Zacząłem lekko szturchać ukochanego, ale gdy nie chciał się przebudzić, zacząłem szeptać mu do ucha:
- Jiminnie, wstawaj...
- Jeszcze pięć minut, Jin... dzisiaj mam wykłady o osiemnastej - wymamrotał, nawet nie otwierając oczu i przewracając się na drugi bok po czym przytulił się mocniej do poduszki.
- Jimin, ale ty masz wolne - zaśmiałem się cicho - Dzisiaj sprawdzałem, i raczej nie jestem Jinem, kochanie.. Chyba, że to z nim tak wczoraj balowałeś, hm? - wymruczałem. - Pewnie byliście baaardzo irytujący.. - westchnąłem i opadłem lekko na miejsce koło Jimina, zaczynając go głaskać po włosach. - Czas wstawać, skarbie..
- Jin hyung tylko mnie budził do szkoły,imprezowałem z Sugą, Hoseokiem i czasem Namjoonem, Jungkookie... JUNGKOOKIE!- wykrzyczał, zrywając się do siadu.- O ludzie, od kiedy to ty wstajesz przede mną?
- Na pewno nie, dziękuję – posłał mi mały uśmiech.- I... przepraszam za wczoraj...
- Nie przepraszaj, daj spokój - powiedziałem, biorąc do ręki tosta i przegryzając go.- Chociaż nie powiem, zmartwiłeś mnie trochę..
- Nie przejmuj się tym, popłakałem się, bo niepotrzebnie zadałem tak głupie pytanie, a po twoich słowach to nawet Sudze by "spociły się oczy" – unikał mojego wzroku i bawił się nerwowo palcami. - Smacznego!
- Mhm - mruknąłem niezbyt przekonany.- Smacznego..
W czasie śniadania, nie odezwaliśmy się już do siebie słowem. Ja byłem zamyślony, a Jimin raczej nie chciał poruszać tego tematu, więc nie naciskałem. Spędziliśmy popołudnie wspólnie całą siódemką, ale wczesnym wieczorem wszyscy wybyli z domu oprócz mnie i Jimina. Postanowiliśmy z tego skorzystać i zjeść kolację. Mój narzeczony w czasie, gdy poszedłem kupić wino,przygotował się, lecz nie podglądałem, żeby mieć niespodziankę. Szybko wskoczyłem na górę, żeby się przebrać w coś bardziej wizytowego i zszedłem na dół. Zobaczyłem tam pięknie przygotowaną jadalnię i o wiele piękniej wyglądającego Jimina. Był ubrany w czarną, przylegającą ściśle do ciała, koszulę oraz czarne spodnie. Wyglądał idealnie. Uśmiechnąłem się do niego nieśmiało, co od razu odwzajemnił i podszedł do mnie...
- Ślicznie wyglądasz, kochanie – wyszeptał ciepło z małym uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziałem zawstydzony- Ty też wyglądasz niczego sobie. -uśmiechnąłem się do niego szeroko i pocałowałem go w policzek.
- Może usiądziemy,co ty na to? - zaproponował, wskazując na stół gestem ręki.
- Z wielką chęcią. - odparłem z uśmiechem, po czym skierowałem się w wskazane miejsce. Jimin odsunął mi krzesło, na którym zaraz usiadłem, po czym zabrał się za otworzenie czerwonego wina i wlanie go w odpowiedniej ilości do kieliszków. Widząc jego skupiony wyraz twarzy, przegryzłem wargę, starając się ukryć uśmieszek pełen pożądania, co chyba mi się udało. Chwilę później mój narzeczony siedział naprzeciwko mnie i delektowaliśmy się naszym jedzeniem, co jakiś czas na siebie spoglądając, a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały to obaj parsknęliśmy śmiechem...
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanfictionHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...