Dwa tygodnie później...
Perspektywa Jungkooka
W końcu nadszedł dzień, w którym Jimin miał wrócić do domu. Wszyscy chodziliśmy od rana jacyś tacy szczęśliwsi, pełniejsi życia niż przedtem. Pierwszy raz od wielu dni, przespałem całą noc bez problemu z uśmiechem na ustach.
Nie mogąc się powstrzymać, pojechałem pierwszy do chłopaka pod pretekstem przywiezienia mu czystych rzeczy. Chłopcy, widząc moje podekscytowanie, nie ważyli się nawet mnie powstrzymać, dlatego czym prędzej ruszyłem do szpitala. Kiedy już wszedłem do budynku, przywitałem się z kilkoma pielęgniarkami, które mnie kojarzyły, bo byłem jednym z upierdliwych gości i od razu skierowałem się na piętro oraz do sali, gdzie leżał Jimin. Pewnym krokiem przekroczyłem próg jego pokoju i odłożyłem torbę na podłogę koło mojego stałego miejsca.
- Jak się czujesz? - zapytałem z radością w głosie.
- Całkiem dobrze. - powiedział z uśmiechem. - Chociaż trochę boje się wrócić do wasz... znaczy naszego domu
- Uznaj to za przeprowadzkę do nowego miejsca, na pewno jakoś to zniesiesz. - zaśmiałem się lekko. - Masz własną sypialnie, łazienkę, więc myślę, że nie jest źle. - wzruszyłem ramionami, siadając na krzesełku koło jego łóżka.
- Własną sypialnię? A ty z kim masz pokój?. - spytał ciekawy.
- Przeprowadzam się z powrotem do Tae, kiedyś dzieliłem z nim pokój. - odparłem, spoglądając na chłopaka.
- Ah, rozumiem... To co pójdę się przebrać i jedziemy? – spytał, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. - Jest tutaj jakaś czapka?
- Ugh, nie pomyślałem o tym, przepraszam. - spojrzałem się na niego z smutnym wzrokiem, ale po chwili wpadłem na pomysł. - Weź moją, dzisiaj jest ciepło, więc nie muszę jej zakładać - podałem mu swoją czapkę z uśmiechem.
- Dziękuję.. – powiedział, przyjmując rzecz. - Chciałbym by już te włosy odrosły... - mruknął wstając z łóżka i kierując się do łazienki.
- I tak, wyglądasz pięknie. - mruknąłem pod nosem, żeby nie usłyszał.
- Jestem gotowy! - wpadł uradowany do pomieszczenia dziesięć minut później.
- Cieszę.. wow - przerwałem, kiedy spojrzałem się na chłopaka. Odruchowo otworzyłem szeroko usta, więc szybko je zamknąłem. - J-ja, ugh.. - westchnąłem, rumieniąc się i odwróciłem wzrok od chłopaka. - Cieszę się..
- Coś się stało? - spytał lekko zaniepokojony.
- Wszystko w porządku. - wydusiłem, po głębokim wdechu. Znowu spojrzałem się na chłopaka i uśmiechnąłem się do niego lekko. - Musimy teraz poczekać, aż lekarz przyjdzie z wypisem.
- Jungkook nie masz gorączki? - spytał podchodząc do młodszego i łapiąc za ramię. - Jesteś cały czerwony na twarzy
- Nie, nie, naprawdę jest wszystko okay. - pokiwałem głową jakby na potwierdzenie moich słów.
- Jungkook jesteś na serio bardzo czerwony na pewno wszystko, dobrze? - spytał się z wymalowanym zmartwieniem w oczach, ale też dało się ujrzeć małe zaciekawienie mają reakcją.
- Na pewno, wszystko dobrze. - westchnąłem, czując coraz większe pieczenie na twarzy. - Nie patrz się tak na mnie, proszę. - powiedziałem cicho.
- Ktoś ci coś zrobił? A może ja zrobiłem coś źle? - wypytywał nadal zmartwiony. - Wyglądasz jak wtedy gdy nazwałem cię króliczkiem, a nie mówiłem tak do ciebie parę dni.... Dlaczego mam się nie patrzeć? - zapytał wyraźnie zdziwiony.
CZYTASZ
Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]
FanficHistoria siedmiu przyjaciół, którzy sprostali czoła nie jednemu wyzwaniu stając się dla siebie rodziną. Ich relacje znów zaczynają ulegać zmianie, gdy dwójka przyjaciół się zaręcza, a następnie ktoś u góry pragnie zabrać do siebie jednego z narzeczo...