~142~

270 17 3
                                    

Mimo że pragnąłem zasnąć i zapomnieć o tym co powiedział mi Jongin, nie dałem rady. Myśl, że niedługo, Hoseok, może mi odebrać mojego słodziaka, w nieodwracalny sposób, zaczęła zabijać mnie od środka. Musiałem go za wszelką cenę uchronić, nie ważne jak bardzo miałem ponownie cierpieć. On jest w tym wszystkim najważniejszy, a ja jestem jego prywatnym ochroniarzem mogącym oddać za tę bezbronną istotę własne życie. Głaskałem go z wielką delikatnością po głowie, by nie obudzić mojego skarba, jednak mój nastawiony budzik, o godzinie piątej rano, wybudził mojego słodziaka, po czym na nasze łóżko wskoczył szczeniak liżąc nasze twarze.

- JamJam, tak się nie robi - zaśmiałem się, próbując odgonić namolnego szczeniaka.

- Nie słuchaj taty, Jam - mruknął Jungkookie, uśmiechając się zaspanie. - Wiem, że się cieszysz, że nas widzisz, słodziaku.

- No to dostałem darmowy prysznic... Chyba nie muszę brać kolejnego - zażartowałem, głaszcząc psiaka za uchem

- Szczeniaczki mają właściwości czyszczące - zaśmiał się, przecierając oczy.

- Jakie szczęście, że ja jestem psem, a nie szczeniakiem - mrugnąłem do szczeniaczka, na co ten zamerdał ogonem.

- Mhm - ziewnął, przeciągając się. - Miałbyś ochotę na placki jak wrócisz z uczelni? Będę dzisiaj robił na obiad, więc pytam czy nie zrobić więcej.

- Nie, dziękuję - mruknąłem , przeciągając się.

- I tak zrobię - oznajmił, cmokając mnie w usta i wstał z łóżka. - I nawet nie przekonuj mnie, że to niepotrzebne.

- No dobrze, zrób. Utuczysz się i będziesz miał ten swój okrągły brzuszek - powiedziałem rozbawiony - Bo ja nie tknę anie jednego placka... Pora kolacji kończy sie o osiemnastej, a ja wrócę o dwudziestej. Przekąszę coś na mieście. - również wstałem z łóżka zabierając na ręce psiaka, któremu podstawiłem pod mordkę jedzenie i wodę.

- Nie dam sobie zrobić tego brzuszka, nie ma mowy - odparł stanowczo. - Nie chcę znowu powracać do czasów, kiedy nie podobałem się sobie.

- Mi się podobasz w każdej wersji - podszedłem do narzeczonego i przytuliłem do siebie - Pójdę się ogarnąć i wrócę po JamJam' a by zanieść go do Yoongiego - pocałowałem ukochanego w szyję próbując się od niego oderwać

- Może ja pójdę zanieść Jama do Yoongiego? Wystarczająco się naraziłeś u niego wczoraj, a jak dzisiaj go obudzisz to wiesz co będzie - westchnął, spoglądając na mnie.

- Ostrzegałem go - podniosłem rece w geście kapitulacji - Nie moja wina, że zbagatelizował to, że nigdy nie byłem grzecznym chłopcem i nigdy nim nie będę - wzruszyłem ramionami.

- Wiem, że nigdy nie będziesz grzecznym chłopcem - zachichotał, uśmiechając się.

- Ale masz rację nie chce obderwać z płynnej psiej karmy, więc lepiej ty zanieś Jama do cukra - zaśmiałem się podchodząc do szafy, z której wyciągnąłem strój sportowy, rzeczy codzienne i torbę na wykłady - Dlaczego nie mam więcej ramion... - mruknąłem pod nosem przewieszając torbę na prawym ramieniu, a strój sportowy chowjąc do plecaka, który przerzyciłem sobie na plecy.

- Nie mam pojęcia, ale jednego jestem pewien - Jungkook z powrotem wszedł do naszej sypialni, trzymając się za nos. - Nigdy więcej nie będę tak blisko jego ręki jak go będę budzić.

- Uderzył cię? - warknąłem wkurzony

- Spokojnie - zaśmiał się i machnął ręką. - Przez przypadek. Przeprosił od razu.

- Ja też kiedyś "przypadkowo" Jebnę go w łeb tak mocno, że zęby wszystkie wylecą - burknąłem kierując się do łazienki - I "przez przypadek" zleci ze schodów

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz