~ 63 ~

203 17 4
                                    


Narrator

Taehyung po powrocie do dormu, od razu zamknął się w swoim pokoju i napisał do swojej "koleżanki" Marceliny czy może zadzwonić. Uznał, że nie jest Yoongim, który budzi swój obiekt westchnień. Jest od niego milszy, dlatego wolał się spytać. Gdy dziewczyna oznajmiła, że się zgadza popadł w paranoje. Znów zaczął panikować, ale musiał zadzwonić, bo ona czeka, więc wziął parę głębokich wdechów i dopiero jak poczuł jakieś tam ukojenie zadzwonił. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, w końcu odebrała, sprawiając, że Tae poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła.

Halo – usłyszał jej głos, który uważał w każdym calu za anielski.

– Hej, Marceludku – zaśmiał się serdecznie z ksywki, którą jej nadał.

Jak się masz, Taelienie? – tym razem z jej ust wyleciał cichy śmiech z tego samego powodu.

– Zapomniałem, że mam tak kompromitujący pseudnim – zawstydził się trochę, czując zażenowanie w każdej części swojego ciała.

Daj spokój. Mam o wiele gorszy, ale sam je nam nadawałeś, więc jednocześnie dla mnie jest cudowny – wyznała ciepłym tonem głosu.

– Powinnaś się na mnie za niego obrazić – starałem się mówić normalnie, lecz po jej słowach zrobiło mi się ciepło. – Miło, że jednak wolisz zostać w stanie bez twoich zabójczych kropek – chłopak ponownie się zaśmiał.

Ciesz się, że wiesz o nich z teorii, a nie praktyki – stwierdziła rozbawiona. – Żartuję. Na ciebie nie potrafię się gniewać.

– Urocze... Znaczy t-to fajnie, że nie potrafisz się gniewać na mnie... Yyy nie czekaj to bardzo dziwne, że nie potrafisz... znaczy j-ja też na ciebie nie potrafię... no bo wiesz nie, że ja się z tego cieszę czy... –na szczęście przerwał mi jej uroczy śmiech.

Ty też jesteś uroczy, Taehyungie~. I wiem, że nie potrafisz się na mnie gniewać. Parę razy próbowałeś...

– Ahh... No tak, ale trudno się obrazić na ciebie za takie bzdety jak „Nie mów na mnie Taelusiek, bo się na ciebie obrażę" – obydwoje się zaśmialiśmy wesoło.

Oj no, słodko to brzmi, co mam na to poradzić? – westchnęła, a ja wiedziałem, że się waha nad powiedzeniem mi czegoś. – Tae, mogę o coś się spytać?

– O co?

Jesteś chłopakiem, no nie? – zadała pytanie, a ja powstrzymałem się od parsknięcia śmiechem. Kiedy usłyszała potwierdzającą odpowiedź, postanowiła kontynuować. – Więc powiedz mi... Jak przekazać takiemu oto rodzajowi męskiemu, że ci się podoba?

– J-ja, ja nie wiem... Podoba ci się ktoś? – zapytałem pełen smutku i zrezygnowania, ale nadal starałem się utrzymać normalny ton głosu.

Tak i to bardzo, ale... daje temu komuś tyle znaków, a on zdaje się tego nie widzieć – znowu westchnęła bezradnie. – Jak mam inaczej mu to przekazać?

Taehyung wziął głęboki wdech i pomyślał. Tae, twoja miłość prosi cię o coś ważnego co pomoże jej w szczęściu. Zostaw swoje szczęście w tyle i spraw by to ona je zaznała...

– Marcelina, słuchaj. Tak przez telefon to trochę trudno – niestety stchórzył. Nie umiał tego zrobić, bo sama myśl, że ktoś jej się podoba, sprawiała, że jego serduszko krajało się na pół.

Nie ma sprawy. Za 10 minut u ciebie będę – rzuciła szybko, nawet nie dając powiedzieć nic chłopakowi. – Do zobaczenia – pożegnała się, po czym Taehyung usłyszał dźwięk zakończonego połączenia.

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz