VI

2.4K 189 91
                                    

Złapała kilka szybkich wdechów, ale adrenalina nie chciała przestać dawać o sobie znać. Serce zaczęło bić jej szybciej. Zaskoczona zdała sobie sprawę, że podczas starcia z dziewczynkami, nic takiego się nie działo. Wtedy być może po prostu tego nie słyszała.

Zapukała w jego drzwi i czekała. Po chwili otworzył je ze zmarszczonymi brwiami. Zmierzył ją szybko krytycznym spojrzeniem, po czym na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Krótkie brązowe włosy sterczały mu na wszystkie strony, jakby miał krótką drzemkę, dodając mu nieco paradoksalnego wyglądu z tą mimiką.

- Kto ci podpadł tak szybko?- zainteresował się z tym samych uśmiechem i iskierkami rozbawienia w oczach.

- Nie do końca o to chodzi- odpowiedziała Samira, czując się nieco winna całej sytuacji. Spodziewała się, że może jej się za to porządnie oberwać.

- Słucham zatem- odpowiedział. Uśmieszek nie opuszczał jego twarzy. Nie rozumiała, co wywoływało w nim tę dziwną radość.

- Jedna dziewczyna może się wykrwawić- spojrzała w podłogę próbując domyślić się jaki będzie jego następny ruch. W zasadzie czekała na cios w twarz. Nie spodziewała się jednak, że usłyszy śmiech. Podniosła na niego wzrok myśląc iż najpewniej słuch ją zawodzi, ale widząc go zmieniła zdanie. Wyglądał jakby się świetnie bawił.

- Jesteś doprawdy cudowna- wyrzucił z siebie wychodząc z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Krzyknął tylko, wołając Itami'ego i idąc tym samym do pokoju w którym rozegrała się wcześniej walka.- Niesamowita- wymamrotał jeszcze otwierając drzwi. Samira to słysząc poczerwieniała jeszcze bardziej. Przechodzący obok niej Itami spojrzał na nią nie bardzo rozumiejąc co się dzieje. W głowie kłębiły się pytania, jednakże szybko przypomniał sobie, że był wezwany.

- Tam- Samira pokazała głową nie będąc pewną, czy powinna tam wchodzić. Zwłaszcza w stanie jakim była. Jej ręce lekko się zatrzęsły, więc schowała je do kieszeni, nim chłopak był w stanie cokolwiek zobaczyć. Przytaknął głową i wszedł do wskazanego pokoju. Po otwarciu drzwi, wciągnął powoli powietrze, a następnie zamknął je za sobą.

Dziewczynka wypuściła powoli powietrze. Nie mogła tam wejść cała czerwona na twarzy i trzęsąca się niczym liście targane wiatrem. Spojrzała na swoją bluzkę. Kilka kropel krwi wsiąkło w materiał. Teraz zrozumiała skąd Pająk wiedział, że coś się wydarzyło.

Czekała cierpliwie, aż ktoś stamtąd wyjdzie. Zastanawiała się w międzyczasie, dlaczego użyła łokcia skoro po pierwszym uderzeniu już wygrała. Dlaczego zachowała się jak chłopcy, którzy ją krzywdzili? Dlaczego nie potrafiła sobie podarować tego ciosu? Musiało naprawdę być jej bliżej do potwora niż dziecka. Zabolały ją słowa Białej, aczkolwiek nie miała zamiaru tego po sobie pokazać.

Słabi przegrywają, nie ważne jak wielką bitwę stoczą. Jeśli pozwolą się stłamsić nigdy nie wstaną.

Pająk wyszedł pierwszy, z rękoma umoczonymi w krwi. Uśmiechał się, a gdy ją zobaczył jego uśmiech stał się szerszy. 

- Samiro, potrafisz człowieka rozerwać- oznajmił chichocząc cicho.- Czekałaś tutaj cały czas?- spytał jakby zmartwiony, marszcząc nieco brwi.- Dzisiaj chyba będziesz spać u mnie- zachichotał znowu. Wydało jej się, że brzmiało to mrocznie, przez co przez jej kręgosłup przeszły ciarki.

Wepchnął ją do swojego pokoju, wskazał łazienkę i podszedł do stojącej przy ścianie szafy. Wyciągnął wyblakłą czarną koszulkę następnie obrócił się w jej stronę.

- Idź się umyć.- rozkazał.- Masz całą rękę we krwi- dodał rozbawiony.

Samira wcześniej tego nie zauważyło. Dopiero teraz spojrzała na swoje dłonie. Jej prawa ręka była umazana czerwoną substancją aż po sam łokieć. Wreszcie poczuła zapach krwi, a także lepkość na jej skórze. Do tej pory jedynymi działającymi zmysłami był wzrok i słuch. Przez chwilę musiała się zastanowić jak to się stało. Jej zmysły powinny działać jak zwykle. Skąd teraz zmiana.

- Chyba ktoś tu jest w szoku- stwierdził przyglądając się dziewczynie dokładnie.

- Po raz pierwszy było inaczej- powiedziała nieco niepewnie.

- Dlaczego?

- Bo to nie ja krwawiłam.- Spojrzała mu w oczy licząc, że da jej do zrozumienie, iż nic złego się nie stało, że radość, którą czuła, była całkiem normalna. Pająk w mig pojął podwójne dno w jej wypowiedzi i podszedł do Samiry, podając bluzkę przy okazji.

- Tym lepiej moja droga. Pozwól, że od dziś będziemy cię nazywać Shini.

Przytaknęła. Przyglądała mu się przez chwilę. Dalej się uśmiechał, jakby zastanawiał się nad czymś, po czym skinął w stronę drzwi łazienki. 

Zrozumiała i poszła się umyć. W międzyczasie próbowała zrozumieć dlaczego dał jej ksywkę, kiedy równie dobrze wszyscy mogli używać imienia.

Krew już zaczęła krzepnąć i w niektórych miejscach usunięcie substancji było problematyczne. Pozbyła się jednak wszystkich dowodów o jakiejkolwiek bójce, przebrała się w czystą koszulkę, potem wyszła.

Zobaczyła go siedzącego na łóżku. Czekał na nią.

- Co chcesz robić, mamy cały dzień. Jutro dopiero zajmiemy się twoim treningiem.- Ponownie, Pająk przyglądał się Samirze z tą samą ekspresją. Szare oczy wydawały się wwiercać w duszę dziewczynki. Nie bardzo rozumiała z jakiego powodu przez jej kręgosłup przeszedł dreszcz.

Zerknęła w stronę zagłówka łóżka, gdzie leżała książka. 

- Chcę się nauczyć czytać- oznajmiła dumna z siebie. Próbowała nie pokazać, ale nawet ona była podekscytowana na samą myśl o posiadaniu takiej umiejętności. Dzieciaki z sierocińca nigdy nie dostawały takiej okazji.

- Dobrze- stwierdził od razu. Poklepał ręką obok siebie, by usiadła. Odchylił się jeszcze by sięgnąć po zobaczoną przez Samirę książkę i otworzył ją na pierwszej stronie.- Zobaczmy jak sobie z tym poradzisz- dodał.


Bez uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz