Z jednej rzeczy przynajmniej była zadowolona. Keiji i Mino faktycznie wymagali od niej wysokiej sprawności fizycznej i nie obchodziło ich, że przechodziła jeszcze rekonwalescencje. Podobało jej się ich podejście do całej sytuacji, a zwłaszcza do treningu. Najpierw musiała wykrzesać z siebie wszystkie siły żeby im dorównać w biegu, choć płuca myślała że wypluje po pierwszym okrążeniu. Parła na przód, po pierwsze mając w pamięci z kim miała do czynienia i kto jej się ciągle przyglądał i szukał u niej słabych punktów, po drugie uwzględniając fakt, że musiała znacznie polepszyć swój stan żeby puścili ją za mury. Obie sprawy tkwiły gdzieś z tyłu głowy napędzając ją, mimo tego że płuca wciąż się buntowały.
Później Mino zagwarantował jej trening siłowy. Robiła pompki, przysiady, brzuszki i inne tego typu ćwiczenia. Nie mogła sobie zrobić nawet przerwy. Stał nad nią i liczył każde powtórzenie, dając jasno do zrozumienia że jeśli nie osiągnie wymaganej przez niego liczby, czekała ją jakaś ciężka i bolesna kara. Nie chciała się przekonywać co miał na myśli, więc starała się jak mogła dorównać oczekiwaniom obu mężczyzn. Swoją drogą wydawali się siebie warci. Z charakteru różnili się znacznie, ale w jednym byli niemal identyczni. Próba poniżenia i poznania granic drugiej osoby, kadeta w przypadku Keiji'ego lub starej znajomej w przypadku Mino. Dlatego też z całych sił dbała o to by nie pokazać żadnych słabości. Wiedziała jak mogła się skończyć chwila nieuwagi.
Keiji z początku wydawał się nieco inny niż był podczas treningu. Niepewny, zaskoczony nową sytuacją, ale bezpośredni. Na placu treningowym przypominał bardziej sadystę niż kapitana, który przejmuje się przeżyciem swojego oddziału. Dwie natury w jednym człowieku, dokładnie jak u Mino.
Wskazówki kapitana co prawda były dla Kuro ważne i próbowała wszystkie przyswoić, był znacznie bardziej od niej doświadczony w walce z tytanami, więc zależało jej na wszelkiego rodzaju podpowiedziach z jego strony. Problemem był Mino, który po treningu siłowym i kondycyjnym aż nadto się w to wszystko wmieszał. Obrał sobie za cel pomóc dziewczynie w niemal wszystkim uświadamiając sobie nagle, że zaledwie dnia poprzedniego wyszła ze szpitala, i doprowadzało ją do irytacji. Kiedy wyprowadzili konie na plac żeby ćwiczyć wypad na trójwymiarowym z siodła, i samą jazdę konną w manewrze szerokiego rozpoznania, chłopak rwał się do wszelkiej pomocy. Biegł by osiodłać jej konia, nawet pomagał jej ze wskoczeniem w siodło. Najpierw dawał Kuro wycisk potem skakał wokół niej jakby była jajkiem, które miało się w każdej chwili rozbić. Dwubiegunowość jak nic.
- Pamiętaj by być zawsze z mojej lewej. Tak będziemy się świetnie uzupełniać. Mino w razie czego będzie oddalony po twojej lewej. Jego zadaniem będzie dopilnować byś była w miarę cała z powrotem za murami. Nie chcemy przecież żeby dobrze zapowiadający się zwiadowca zginął od razu na swojej pierwszej wyprawie- oznajmił patrząc przed siebie. Nawet nie zerknął w jej stronę podczas całej swojej wypowiedzi.
Kuro jego zdanie wydało się dziwne. Była zwykłym, nieważnym kadetem. Bezpieczeństwo kapitana stawiało się zawsze jako priorytet. Poza tym wcześniej w rozmowie uznał, że była żółtodziobem.
- Jeśli pozwolisz przejmę kadet Kuro- oznajmił wyrzuty z uczuć głos, którego posiadacz stał kilka metrów od trójki zwiadowców.
Spojrzeli w tamtą stronę i ujrzeli kaprala Levi'a stojącego z założonymi na klatce piersiowej rękoma i znudzonym spojrzeniem skierowanym na ćwiczących.
- Nie skończyliśmy treningu- zaprotestował uciekając wzrokiem od spojrzenia Ackermana Keiji.
Kaprala ta wypowiedź nawet nie obeszła mimo niższej rangi wojskowej. Podszedł do konia Kuro, złapał za lejce, i spojrzał w górę krzyżując z nią wzrok. Czekał aż zeskoczy.
- Kapralu, mój kapitan ma prawo trenować z Kuro jak długo zechce- wtrącił się Mino podchodząc do konia, na którym wciąż była dziewczyna, z drugiej strony. Chłopak złapał za wędzidło i patrzył uśmiechając się niby zwyczajnie, a jednak przypominał przy tym węża. Przebiegłego, oślizgłego gada, który czekał tylko żeby wbić zęby w ofiarę.- Od teraz będzie należeć do naszego oddziału.
Keiji stracił jednak na animuszu. Patrzył szeroko otwartymi oczami na niskiego wojskowego, jakby zobaczył ducha.
Kapitan, który walczył z tytanami, a bał się innego zwiadowcy?
- Nie wtrącaj się szczeniaku- zawarczał czarnowłosy.
Mino prychnął patrząc wyzywająco na kaprala.
- Mino rozsiodłaj konie. Na dzisiaj wystarczy- wtrącił nagle Keiji zsiadając ze swojej klaczy.
- Oczywiście kapitanie- zasalutował chłopak puszczając wędzidło konia Kuro. Dziewczyna natychmiast zeskoczyła na ziemię i złapała za lejce z zamiarem odprowadzenia konia do stajni, ale Ackerman ją powstrzymał łapiąc mocno za nadgarstek.
- Gdzie się wybierasz?!- wydobył się z niego niski warkot.
Spojrzała na niego zaskoczona.
- Jak to gdzie? Konia idę odprowadzić i zdjąć siodło- odpowiedziała spokojnie.
- Zapomniałaś, że dalej masz karę?- spytał już spokojniej, ale dalej nieco wyprowadzony z równowagi.
- Skąd- zaprzeczyła idąc w stronę stajni.
- Tym się zajmie podwładny kapitana Keiji'ego- natychmiast jej odpowiedział.
Chciała zaprotestować, ale pociągnął ją za nadgarstek w stronę lasu, gdzie ćwiczyli trójwymiarowy.
Zdziwiona nie odezwała się więcej, dając się zaprowadzić na skraj placu treningowego. Przed linią lasu Ackerman się zatrzymał, puścił ją i zaczął poprawiać klamry od swojego sprzętu do trójwymiarowego.
Była zaskoczona jego zachowaniem, ale starała się tego nie pokazywać. W całym zdarzeniu wiele rzeczy do siebie nie pasowało, a była pewna że on jej tego nie wyjaśni. Zdziwiła się jeszcze bardziej gdy się odezwał.
- Nie spędzaj z nimi zbyt dużo czasu- zakomenderował niby od niechcenia.
- To mój przełożony- odpowiedziała natychmiast.
Mężczyzna spiął się natychmiast.
- Powiedziałem żebyś trzymała się od tej dwójki z daleka- zawarczał łapiąc ją za kurtę zwiadowcy.
W jego oczach w zasadzie nie było wściekłości jak spostrzegła, raczej niepewność, ale szybko kapral spojrzał w innym kierunku i puścił jej ubranie.
- Od kiedy tak pilnie wykonujesz rozkazy?- spytał retorycznie, wzdychając na końcu.- Chyba po prostu do moich masz taką niechęć- stwierdził przesuwając powoli, jakby zmęczony, dłonią po poliku.
- Chce być w tym oddziale- powiedziała po chwili ciszy.
Spojrzał na nią idąc wciąż w głąb lasu. Potem patrzył zawzięcie przed siebie nad czymś się mocno zastanawiając.
- Pilnuj się.- Nastała chwila ciszy i przystanął. Odwrócił się do niej przodem.- Lubisz się pakować w ciężkie sytuacje, ale kiedy będziesz za murem działaj rozważnie. Ich oddział... Nie pozwól żeby doszło do sytuacji, w której będziesz osłabiona.
W odpowiedzi przytaknęła i ruszyła na przód, ale złapał ją znowu za nadgarstek.
- Uznaj to za rozkaz- powiedział patrząc na nią wyczekująco.
- Hai, heichou.
CZYTASZ
Bez uczuć
FanfictionŻycie Kuro to ciągła walka, nawet ze samą sobą. Kiedy pojawia się nowa ścieżka, którą może podążyć poświęca jej nawet własne życie. W końcu nie ma innego wyboru. Sneak peak - Taa, oczywiście wierzę.- Przewróciła oczami gdy spojrzał na nią, marszcząc...