LIII

393 41 9
                                    

Sen był koszmarem z dawnych lat, bardziej wspomnieniem tego co Kuro przeżywała przez lata. Pamiętała ból i wewnętrzną rozpacz. Strach o kolejny dzień, o to jak się potoczy tym razem. Nie głodowała, ale wiecznie walczyła o przetrwanie i dzięki temu do teraz z taką łatwością uciekała śmierci. Nie zawsze było łatwo odseparować się od wszystkich, porzucić jakiekolwiek nadzieje na tworzenie więzi z ludźmi. Dzięki temu świetnie radziła sobie sama. Zawsze tak było. Zawsze czuła się z tym dobrze. Do teraz. Kiedy skrzywdziła dwójkę ludzi, którzy zawsze starali się jej pomóc.

Obudziła się z uczuciem strachu krążącym w jej żyłach. Jakby jej ciało wyczuwało niebezpieczeństwo. W pomieszczeniu było ciemno, mogła dostrzec tylko cienie. Rozejrzała się uważnie starając nie zdradzić tego, że się wybudziła. Patrzyła dokładnie, powoli przeczesywała całą izbę. Nikogo nie mogła zauważyć, ale była pewna. Ktoś jej się przyglądał.

- Kopę lat- usłyszała prawie przy uchu.

Kuro wciągnęła powoli powietrze próbując uspokoić myśli i ciało.

- Ktoś wyobraź sobie zniknął mi z radaru- oznajmił głos.- Byłem wręcz przekonany, że ta osoba nie żyje. Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy dostaję informację o identycznej dziewczynie szwendającej się w mundurze zwiadowców. Tak z ciekawości, muszę spytać. Czy to był twój plan?

- O co konkretnie pytasz- wyhrypiała.

- Wszystko. Wiem doskonale co potrafisz. Zatem spytam ponownie. Jak wiele zaplanowałaś?

Kuro zastanowiła się przez chwilę.

- Skoro wiesz do czego jestem zdolna i jak dobrze zostałam wyszkolona znasz również odpowiedź na swoje pytanie- stwierdziła z udawaną nonszalancją.

- Jak zwykle nie potrafisz mnie rozczarować. Zwróciłem uwagę, że krótko obcięty mężczyzna, ciemne włosy, z klasą muszę dodać, bardzo polubił twoje towarzystwo. Domyślam, że nie jest ci obojętny. Miej to na uwadze jak wylądujesz na rozprawie. Żeby nie przyszło ci do głowy paplać za dużo. 

- Oczywiście, że będę miała. Twoich sposobów działania nie zapomniałam, chociaż liczyłam, że zginąłeś- odparła uśmiechając się pod nosem. I tak nie był w stanie tego zobaczyć.

- Jak zwykle urocza. Bądź grzeczna, a wrócisz po rozprawie do domu. Nie będziesz musiała żyć w tym chlewie.

- Przyszło ci kiedyś do głowy, że wybrałam Zwiadowców nie bez powodu?

- Byłby to iście szalony powód jeśli pytasz mnie o zdanie.

- Nie pytałam. Przyszedłeś powspominać czy tylko pogrozić?- spytała ironicznie.- Jeszcze trochę, a będziemy śpiewać ballady.

- Nie miałbym nic przeciwko.- Zaśmiał się głośno.

- On żyje?- zmieniła szybko temat, przygryzając dolną wargę.

- Tak- usłyszała odpowiedź, krótko i zwięźle.- Jest zachwycony, że ty również żyjesz. Wszystko ci wybaczy i bla, bla, bla. Znasz go przecież. Nie dociera do niego, że go zniszczysz i nas wszystkich przy okazji. Jebane oczko w głowie-stwierdził z pogardą. 

- Chyba wyczuwam zazdrość- oznajmiła, śmiejąc się prawie na końcu zdania.

- Uważaj bo mogę uciszyć cię na zawsze. Skończy się mój problem z prowadzeniem cię za rączkę na rozprawę.

- Wiedziałam, że Keiji miał jakieś zaplecze w mieście- westchnęła.

- Geniuszem nie jest, ale w Zwiadowcach ciężko z ludźmi.

- Ciekawe, nie wysłałeś kogoś jeszcze do Zwiadowców? Byłam pewna, że ktoś jeszcze ma mnie na oku. 

- Nie, nikogo więcej. Zresztą nieważne. Zawsze byłaś przewrażliwiona na tym punkcie- stwierdził z pogardą.

- Dzięki temu pożyje trochę dłużej niż ty- odparła bez zastanowienia.

Zaśmiał się, bez krztyny radości.

- Za kilka tygodni będziesz śpiewać inaczej. Tymczasem przyszedłem się przywitać, przypomnę jeszcze raz chłoptaś zginie jeśli będziesz chlapać.

- Pamięć mam doskonałą. Dzięki za info- dodała sarkastycznie.

Po chwili mężczyzny już nie było, a w pomieszczeniu zrobiło się cicho. W pewnej chwili odniosła wrażenie, że nieco za cicho. Jej myśli wydawały się niezwykle głośne.

Kuro wiedziała, że śledzą ją od jakiegoś czasu. Wiedziała o Keijim, ale dlaczego on nie wiedział o Mino. Czyżby pojawił się spór? I co z Yasu? Kto nasłał jego? Czy jest czwarty gracz w całej rozgrywce? Wiedziała na pewno o trzech, w tym dwóch z przeszłości. Jeden chce ją ściągnąć a drugi zabić. Kto pierwszy ten lepszy. To by miało sens. Czego była pewna, nie podobała jej się groźba. Specjalnie próbowała trzymać wszystkich na dystans, ale straciła umiejętność olewania życia innych ludzi. Przez długi czas dbała tylko o siebie, nie interesowali ją inni. Teraz nagle ma znajomych, którzy mimo przeszkolenia mogli by sobie nie poradzić z wrogiem tego kalibru.

Jak była dzieckiem wszystko wydawało się proste i łatwe, aż jej życie nie nabrało tempa i wszystko zaczęło się zmieniać. Teraz było tylko gorzej. 

Kuro niemogła nic zrobić w tej chwili. Jedyne co mogła zrobić to analizować po raz setny wszystkie wydarzenia minionych lat i własne decyzje. Naprawde nie uśmiechało jej się spędzić noc na męczącym rozmyślaniu. Musiała zbierać siły na kolejne dni, które była pewna przypomną jej o całej przeszłości którą próbowała zostawić za sobą, ale tak na prawde nigdy od niej nie uciekła.

Zamknęła oczy i zaczęła odliczać od 100 w dół. Liczyła, że pooże jej to zasnąć, ale w międzyczasie wplatały się kolejne myśli. 

Wiedział, że będzie miała rozprawę. Czyżby rozmawiał z Keiji'm? Czyżby ta gnida już rozpowiadała o swoim rzekomym bohaterstwie? Kuro nie byłaby zdziwiona. Wiele rzeczy robił na pokaz. 

Westchnęła. Rozpoczęła odliczać, a zamiast tego znowu wróciła do rozmyślań. Noc zapowiadała się na długą. 

 Ciekawe ile jeszcze osób przeżyło? O to go nie spytała. 

Kuro położyła się inaczej żeby znaleźć dla swojego obolałego ciała wygodniejszą pozycję i spróbowała jeszcze raz policzyć. Miała nadzieję na choć chwilę spokoju w swojej głowie. Na tyle, żeby choć na moment zapomnieć o przeszłości i zasnąć. 

Zamknęła oczy i przez kilka sekund widziała rozwścieczonego Levi'a wychodzącego z pomieszczenia. 

- Kurwa- jęknęła. 

Będzie musiała go jakoś ostrzec nie zdradzając swoich planów. Będzie musiała zaryzykować jego życiem mimo tego, że za wszelką cenę próbowąła tego uniknąć. Miała unikać ofiar pobocznych, taka była umowa. Łatwiej będzie jej pogadać z Lisem. On powinien się tym zająć. 

Kuro prychnęła. 

Tak jak załatwia wszystko inne w tej sprawie. Zostawia to na jej głowie.

Coś wymyśli, teraz musiała być na tyle skupiona aby przeżyć do rozprawy. 

Rozmyślała jeszcze długo zanim wreszcie zasnęła. Nie był to jednak sen na jaki liczyła. Dręczyły ją koszmary. Wspomnienia, których nigdy nie chciała więcej widzieć i zakopała je głęboko. Na tyle głęboko by zapomnieć o ich istnieniu. Budziła się dziesiątki razy nim wreszcie zobaczyła, że pomieszczenie się rozjaśnia. Z ulgą usiadła, ciesząc się że noc się właśnie kończy. 


______________________

Proszę nie mordować autorki! 🙈

Trochę przestoju w pisaniu. Postaram się częściej pojawiać. 

Zima najwidoczniej mi nie służy. 

Pochwalcie się w komentarzach co ciekawego w święta czytaliście lub jeśli macie jakieś prośby typu odrębna krótka historia dajcie znać. 

Miłego dnia Mruczki 🤗

Bez uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz