IV

2.9K 198 36
                                    

Samira czuła się trochę jak intruz w tej sytuacji. Bicie jej serca zwolniło, w porównaniu do pozostałych ludzi w pomieszczeniu, jak domyśliła się rozglądając po twarzach wszystkich dzieciaków. Wyglądały na bardzo przerażone. Ona natomiast poczuła się lepiej ze świadomością, że mężczyzna jest teraz obiektem wszystkich oczu w sali treningowej. Nikt jej nie oceniał, ani się nie przyglądał. Samira wiedziała jednak, że napięcie wzrosło jeszcze bardziej niż przed walką dwóch chłopaków.

Spojrzała na Prime'a i Itami'ego. W jej odczuciu wydawali się zastanawiać nad wyjaśnieniem, ale cokolwiek by nie powiedzieli, nie zmieniłoby spojrzenia jakie rzucał im Pająk. Ona to wiedziała, oni pewnie też. Wydawał się być wysoce niezadowolony dając do zrozumienia, że starsi chłopacy popełnili więcej niż jeden błąd.

Patrząc dwójce wcześniej walczących chłopaków w oczy, nie mrugając przy tym ani razu, zbliżył się do nich na wyciągnięcie ręki.

- Rozumiem, że wcześniej wyraziłem się niedostatecznie jasno. Samira miała poznać pozostałe dzieci. Ani razu nie stwierdziłem, że któryś z was będzie jej pomagać w treningu- mlasnął z dezaprobatą niemal niezauważalnie się uśmiechając, jakby w zasadzie wszystko było tylko dziecinną igraszką, a on spodziewał się takiego zdarzenia. Rzucił jeszcze szybkie spojrzenie, ledwo na sekundę zatrzymując je na dziewczynce, która była powodem całego zamieszania. Przez jej ciało przeszły dreszcze.- Wy oczywiście robicie po swojemu.- Mężczyzna pokręcił jeszcze głową prawie niewidocznie i wyminął stojącą na przeciwko niego dwójkę. Podszedł do nieco rozluźnionej, ale wciąż czujnej Samiry, stojącej niedaleko, i przykucnął by jego oczy spotkały się z jej brązowymi.

Itami i Prime wydawali się odetchnąć nieznacznie z ulgą, tylko na chwilę, bo zaraz potem patrzyli z obawą na Pająka, będącego zbyt blisko, jak na ich gust, drobnej dziewczynki. Unikali jednak jej wzroku, co według Samiry było dziwne.

- Koniec treningu, wszyscy się wynoście- stwierdził nagle mężczyzna, nie patrząc na nikogo oprócz ośmiolatki stojącej przed nim. Jego głos wydawał się być delikatny, ale słychać było niewypowiedzianą groźbę. W każdym razie Samira ją wyczuła.

Wszyscy wybiegli w pośpiechu ciemnym korytarzem. Itami i Prime spojrzeli po sobie i zawahali się nieznacznie, zaraz potem jednak Prime zrezygnowany pokręcił głową i wyszedł powoli. Itami obejrzał się na nią jeszcze raz, wchodząc w ciemność kilka sekund po swoim koledze.

Jej wzrok przesunął się na Pająka, który od wydania swojego rozkazu nie ruszył się nawet o milimetr. Przyglądali się sobie kilka chwil, wydłużających się dla dziewczyny w nieskończoność, aż usłyszała cichy i niski śmiech. Trwało to zaledwie moment, po czym mężczyzna wrócił do swojego neutralnego wyrazu twarzy.

Pająk usiadł na macie i pokazał, że ona ma zrobić to samo. Z początku niechętnie ale nie pokazując tego, że ma jakiekolwiek obawy, posłuchała.

- Jesteś dość unikatowa. Do tej pory żadne dziecko, które się tutaj pojawiło, nie było w stanie tak szybko analizować i reagować na tego typu sytuacje.

Samira zastanowiła się. Powiedział o reagowaniu na wydarzenia. Ona jednak brała czynny udział tylko w jednej sytuacji, która miała miejsce na samym początku. Wtedy, kiedy chłopiec próbował ją uderzyć na oczach pozostałych.

Zmarszczyła nieświadomie brwi.

- Tak jak teraz. Znowu dobrze myślisz.- Uśmiechnął się zadowolony. - Wszystko widziałem. Nie mogłem przecież przegapić twojego pierwszego spotkania z pozostałymi dziećmi- słychać było dumę w jego głosie.- Jesteś idealna- oświadczył nagle. Był poważny.

Samira dała się zaskoczyć. Pragnęła być potrzebna komuś odkąd sięgała pamięcią. Dodatkowo nigdy nie słyszała aż tylu komplementów jednego dnia, a co dopiero słowa idealna skierowanego w jej kierunku. 

Cała jej twarz w jednej chwili stała się gorąca. Pierwszy raz doświadczyła takiego uczucia. Musiała się jednak szybko doprowadzić do porządku, przecież nie mogła zawieść kogoś, kto widział w niej ideał, nawet jeśli miał w stosunku do niej niecne plany.

Wstał nagle wytrącając ją z potoku myśli. Wyciągnął do niej rękę, jak wcześniej tego dnia w celi, w której przebywała, i czekał. Bez zawahania podała mu swoją mała rączkę i dała się poprowadzić gdziekolwiek chciał.

Przeszli ponownie przez ciemny korytarz, tuż obok kilku zamkniętych cel, do innego przedsionka. Po lewej i prawej stronie znajdowało się kilkoro drzwi. Tych po lewej Samira naliczyła czworo, natomiast po prawej koło pięciorga.

- Po lewej śpią młodsze dzieci, w twoim wieku. Po cztery osoby w pokoju. Po drugiej stronie starsi i ja. Mój jest ostatni. Chodź.

Pociągnął ją za sobą w tamtym kierunku.

Normalnie poczułaby się niepewnie, teraz jednak nie miała potrzeby by zaprotestować. Czuła w głębi duszy, że nie zrobi jej krzywdy. Pamiętała oczywiście, dlaczego w myślach dała mu przydomek Pająka, ale starała się trzymać tego typu rozważania z tyłu głowy i nie brać ich za pewnik. Do tej pory był miły w stosunku do niej, więc stwierdziła, że na razie nie ma się czego obawiać z jego strony.

Otworzył drzwi do swojego pokoju i delikatnie ją popchnął do środka. Rozejrzała się powoli chwytając każdy szczegół. Wszystko było w kolorach szarości lub bieli, utrzymane schludnie, ale też nieco puste. Łóżko, biurko, krzesło i mała komoda.

To i tak było więcej niż Samira kiedykolwiek miała. Opiekunka w sierocińcu wszystkim dzieciakom dobitnie o tym przypominała.

- Rozgość się- ogłosił łagodnie.- Jesteś głodna?- spytał jakby nagle uświadomił sobie, że nie jadła przecież śniadania.

Samira spojrzała w ziemię nie odwracając się przodem do niego. Żyła według zasad, które jasno mówiły, że posiłki należą się tylko tym, którzy pracują na swoje utrzymanie.

- Uznam to za tak.- Usłyszała po chwili. Podniosła wzrok spotykając jego rękę tuż przed swoją twarzą. Poczuła dziwny ból w brzuchu, na myśl o tym jak bezgłośnie poruszał się ten człowiek. Nie pozwoliła sobie jednak zaprzątać tym głowy i przyjęła ponownie jego dłoń.

Po cichym spacerze znaleźli się w małej jadalni, w której wszyscy siedzieli i rozmawiali tworząc małe skupiska ludzi.

Ich oczy skierowały się znów na nią. W głębi duszy liczyła, że wrócą do swoich rozmów i przestaną zwracać na nią uwagę. Niestety wiedziała, że nawet jeśli tak się stanie nie obejdzie się bez demonstracji siły, czyli pokazania jak bardzo ich lekceważy. Nawet jeśli troszeczkę ją te spojrzenia martwiły, a lekceważąca postawa mogła przysporzyć wrogów.

- Siadaj, zaraz coś ci przyniosę- odezwał się po chwili ciszy.

Przeszła specjalnie przez całe pomieszczenie o najbardziej oddalonego od wejścia stołu i usiadła. Chciała dać im do zrozumienia, że mogą patrzeć do woli, a ją w ogóle to nie interesowało. Nie raz przez podobne sytuacje przechodziła w sierocińcu. Była mała i większość traktowała ją niczym łatwą ofiarę. Tutaj nie było inaczej.

I tak jak tam, nie zamierzała dać się stłamsić. 

Większość w końcu przestała zwracać na nią uwagę, w przeciwieństwie do Prime'a, który ciągle ją mierzył od góry do dołu. Ciarki przeszły jej po plecach, lecz nie tylko przez niego. Zerknęła za siebie, nie bardzo rozumiejąc reakcje swojego ciała. Kierując się w jej stronę szedł z talerzem jedzenia Pająk, rzucając w stronę Prime'a mroźne spojrzenie.

Samira znowu poczuła okropne napięcie w powietrzu. Pierwszy dzień tutaj, a już miała dość.

-------------------------
Od autora

Długi czas nie pisałam. Tym razem pójdzie nie poprawiane. Postaram się poprawić w najbliższym czasie.
Miłego czytania.

Bez uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz