XXXVIII

1.3K 131 19
                                    

Całą drogę jechała u boku Smitha i nie przeszkadzała jej obecność mężczyzny, ponieważ nie mówił dużo. Czasami tylko wydawał innym jakieś rozkazy. Cisza i spokój, tak aby mogła pozbierać myśli.

Czuła się trochę wybita z rytmu. Długi czas walczyła z każdą emocją jaka chciała wypłynąć na jej twarz, w zasadzie dopiero w Zwiadowcach zaczęły opadać niektóre mury, które postawiła wokół siebie. Bardzo jej się to nie podobało.

Kiedy znaleźli się w poza Trostem i przejechali kilkanaście kilometrów nastał czas na nocny odpoczynek, który zarządził nie kto inny jak pułkownik Erwin. Każdy poszedł po miskę ciepłego lekkiego rosołu do oddziału zaopatrzenia aż wreszcie rozłożył swój śpiwór w pobliżu zespołu, do którego należał. Prawie wszyscy spali pod gołym niebem, tylko kilka oddziałów stwierdziło, że postawią namioty. Keiji natomiast zarządził odpoczynek pod chmurą i razem z Mino zrobili małe ognisko w pobliżu.

Nikt za bardzo nie kwapił się do objęcia nocnej warty. Zgłosiły się tylko dwie osoby, więc Kuro wyraziła chęć podjęcia się tego zadania. Poza tym było jej trochę ciężko położyć się w pobliżu Mino i w dodatku próbować jeszcze zasnąć. Nawet taka ilość ludzi zbita na małej powierzchni tak jej nie wyprowadzała z równowagi jak obecność tego jednego człowieka.

Erwin kazał się obudzić przed rankiem i zamienić jej w nocy z kilkoma innymi Zwiadowcami, ale wiedziała doskonale, że tego nie zrobi. Nie była nawet senna i nie zapowiadało się żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić.

Usiadła zatem przy ognisku patrząc badawczo w stronę Mino. Wydawał się spać, ale Kuro wiedziała, żeby nie ufać swoim oczom jeśli chodziło o niego. Potrafił tak dobrze kłamać jak ona, a to oznaczało naprawdę wysokie umiejętności w sztuce perswazji.

Zastanowiła się czy ktoś by się zorientował gdyby go teraz udusiła. Na pewno rano zrobiłby się raban, ale do tej pory mogłaby wymyśleć jakąś dobrą wymówkę. Poważnie zastanawiała się nad tym żeby go zlikwidować, ale znacznie łatwiej było to zrobić za Murem Maria, gdzie odpowiednim dla niej alibi stanowił atak tytana. Problem stwarzały umiejętności Mino. Był szybki i zwinny, ponadto dobrze radził sobie na trójwymiarowym. Niskie szanse, że byle tytan go pożre. Zdecydowanie musiałaby pomóc.

Westchnęła czując czyjąś obecność za sobą. Oparła łokieć na kolanie i brodę na dłoni i czekała na dalsze wydarzenia.

- Idź spać kadecie- odezwał się znajomy głos.

- Mam wartę- odpowiedziała od razu, znudzona nawet na niego nie spojrzała.

Wracała na tory.

- Ja ją przejmę- zapewnił, kładąc rękę na jej ramieniu i lekko ściskając jakby próbował ją w tym utwierdzić.

Spięła się nieznacznie.

- Nie trzeba- wykrztusiła z siebie patrząc w ogień.

I nici z powrotu do bycia wredną, znudzoną, ale przede wszystkim twardą szmatą.

- Musisz być wypoczęta, jeśli chcesz przetrwać choćby początek ekspedycji- stwierdził siadając obok niej.- Tytan nie będzie się zastanawiał, czy jesteś zmęczona czy nie.

- Ciekawe ile godzin ty spałeś- odburknęła. Czuła się jakby była na krawędzi i czekała na upadek w przepaść lub wypłynięcie na powierzchnię. Jej ciało po prostu nie mogło się zdecydować. W środku była cała spięta. Jeszcze czuła na sobie jego rękę, a od jakieś chwili miał ją już przy sobie.

- Kilka, ale ja jestem do tego przyzwyczajony w przeciwieństwie do ciebie.

Kuro westchnęła. Kolejne kazanie.

Bez uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz