Siedziała z Pająkiem przy stole i pałaszowała danie, które jej podał. Jak zwykle nie mogła się nadziwić, że ktoś praktycznie z niczego jest w stanie zrobić naprawdę dobrą potrawę. Chociaż jak się zastanowiła, w sierocińcu dostawała tylko skórki z chleba, więc każda potrawa mogła jej się wydawać przepyszna.
Fumetsu przyglądał jej się ciągle, jednak nieczuła się źle będąc pod wpływem jego spojrzenia. Dyskomfort pojawiał się dopiero kiedy inni obrzucali ją swoim wzrokiem. Czuła się przy nim bezpiecznie, mimo tego, iż wiedziała, że nie powinna.
Metsu praktycznie się nie ruszał, tylko okazjonalnie mieszał w swoim talerzu widelcem, ciągle śledząc ruchy Shini.
- Pójdziesz dzisiaj ze mną na targ- oznajmił nagle przytakując sobie głową. Jakby próbował się upewnić w swoim postanowieniu.
Samira przytaknęła głową wyjadając potrawkę ryżową. Nie miała pojęcia z czego był sos, którym polany był ryż ale smakowało wyśmienicie. Niemal wylizała cały talerz.
- Jak wrócimy dostaniesz kolejny talerz. Musisz nabrać trochę ciała, bo jesteś niemiłosiernie wychudzona. Nie dziwota, że wszyscy biorą cię za słabeusza.- Upominał ją, ale wyglądał na zadowolonego, jakby poniekąd się uśmiechał. Dziewczynka dostrzegła, że jego rysy twarzy nieco złagodniały, co dało jej znowu do myślenia.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki dobry- spytała spuszczając głowę i patrząc w talerz. W końcu musiała zadać to pytanie, bo dręczyło ją ono odkąd wparował do sali treningowej przerywając walkę Itami'ego i Prime'a.
- Może dlatego, że masz duży potencjał?- zastanowił się. Spojrzał wtedy w bok. Samira miała wrażenie, że szukał odpowiedzi w pomieszczeniu. Jakby za chwilę miał ktoś wyskoczyć z kartką i zapisanymi na niej motywami jego działań.
- Może dlatego, że jesteś silna, a nikt tego w tobie nie widzi, a ja będę tą osobą, która pozwoli ci na osiągnięcie wszystkiego?- przerwał. Dopiero po kilku minutach ciszy dodał bardziej zamyślony- Może dlatego, że w pewnym sensie przypominasz mi mnie samego z przed kilku lat?
- Mieszkałeś w sierocińcu?- spytała dziewczynka, czując pewną więź z tym człowiekiem.
Zaśmiał się tylko w odpowiedzi, szczerze rozbawiony.
- Nie to miałem na myśli. Pod tym względem niestety miałem rodziców. Chodziło mi raczej o tę część, związaną z niedocenianiem. No i oczywiście z ciężkim startem. Mimo tego, że miałem dom musiałem walczyć o przetrwanie. Łączy nas więcej niż myślisz.
Zmarszczył brwi. Shini zastanowiła się, czy powiedziała coś nie tak, ale szybko wyprowadził ją z błędu.
- Ja jednak w porównaniu do ciebie byłem słabeuszem zanim tu trafiłem- dodał markotnie. Zasępiał się gdy tylko zaczął o tym myśleć. Samira była teraz pewna, że jego dawne życie było jak tytan próbujący go dopaść. To miejsce stawało się murem, którym i dla niej prawdopodobnie będzie w przyszłości.
- Idziemy?- zadał pytanie ożywając. Wyglądało na to, że oboje nie mogli się doczekać wspólnej wyprawy na targ.
Przytaknęła głową.
- A! Moment. Muszę coś sprawdzić. Poczekaj na mnie chwilkę, zaraz wrócę- kończąc zdanie zniknął w wyjściu do korytarza.
Samira zaniosła talerz do miski i umyła go w zimnej wodzie. Położyła na ścierkę leżącą na blacie kuchennym, następnie wróciła na miejsce. Nie czekała długo, aż usłyszała kroki zbliżające się do jadalni. To niebyły jednak kroki Metsu. Spojrzała zatem w kierunku wejścia i ujrzała tam długie, kruczoczarne włosy opadające na twarz idącemu Itami'emu. Odgarnął je za plecy, ale nawet na nią nie spojrzał.
Shini zastanowiła się dlaczego zawsze był taki posępny. Jakby całe życie z niego uszło, pozostał sam żal i smutek. Nie żeby ona się uśmiechała, albo tryskała pozytywną energią, ale nie przypominała chodzącego truposza.
Zamyśliła się i dopiero po kilku sekundach zorientowała się, że Itami usiadł na przeciw niej. Zupełnie jak wcześniej Pająk. Postawił drewniany kubek przed nią i skinął dłonią, dając do zrozumienia, że napój jest dla niej.
- Dziękuję- powiedziała biorąc kubek z wodą do ręki.
- Uważaj na niego- powiedział cicho między jednym kęsem potrawki, a następnym. Z początku dziewczynka nie zrozumiała o co chodzi, zaraz jednak skarciła się w duchu. Doskonale wiedziała kogo miał na myśli i domyślała się dlaczego ją ostrzegł. Jednak instynkt samozachowawczy Samiry, siedział cicho, a to oznaczało, że Fumetsu raczej nie miał złych zamiarów w stosunku do niej.
- Nie poznałaś go jeszcze zbyt dobrze. Proszę miej to na uwadze.
Shini przytaknęła tylko, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Widziała zachowanie ludzi w stosunku do Pająka, ale nie mogła się pozbyć głosiku w głowie, który mówił, że Fumetsu jest dla niej niczym starszy brat, którego nigdy nie miała.
Ktoś położył rękę na jej ramieniu. Ledwo się powstrzymała od podskoczenia ze strachu. Nie usłyszała żadnych kroków, ani nic co by świadczyło o czyjeś obecności tuż za nią. Spięła się i obejrzała do tyłu. Aczkolwiek widząc szare oczy i krótkie, zmierzwione, brązowe włosy rozluźniła się.
- Możemy iść- powiedział cicho nachylając się do jej ucha.
Samira znowu poczerwieniała. Znowu nie rozumiała dlaczego tak się czuła. Dotknęła swoich polik, które niemal paliły żywym ogniem.
Spojrzała na Itami'ego, który miał niezadowolony wyraz twarzy. Potem zerknęła w stronę Pająka, który wyprostowany już czekał aż Shini ruszy za nim. Fumetsu z jakiegoś powodu patrzył na Itami'ego ostrzegawczo, niestety dziewczynka nie potrafiła określić dlaczego. Ten mężczyzna dalej była dla niej zagadką.
Samira wstała i nie oglądając za siebie udała się do wyjścia z jadalni. Pająk tuż za nią.
- Shini.
- Tak?
- Prosiłem byś się do nikogo nie przywiązywała. Mam nadzieję, że pamiętasz o tym?
- Tak- odpowiedziała szczerze. Zerknęła tylko w jego stronę by stwierdzić, że twarz chłopaka była bez wyrazu. Niczym należąca do posągu.
- Świetnie- stwierdził. Tym razem jego ton był nieco łagodniejszy.
Shini o prośbie pamiętała doskonale, zwłaszcza, że usłyszała ją dopiero wczoraj. Poza tym nie chciała go zawieźć.
CZYTASZ
Bez uczuć
FanfictionŻycie Kuro to ciągła walka, nawet ze samą sobą. Kiedy pojawia się nowa ścieżka, którą może podążyć poświęca jej nawet własne życie. W końcu nie ma innego wyboru. Sneak peak - Taa, oczywiście wierzę.- Przewróciła oczami gdy spojrzał na nią, marszcząc...