Niestety, nie była w stanie nawet normalnie myśleć. Zoe rozemocjonowana jakimiś badaniami gadała jej nad uchem, a chłopacy próbowali zagadnąć jakiś innych zwiadowców o wygląd wypraw za mury. Na stołówce znowu było głośno, a ona nie miała żadnej wymówki żeby się wymknąć. Dodatkowo Erwin nadzwyczaj pilnował każdego jej ruchu, jakby tylko czekał aż Kuro spojrzy w stronę wyjścia.
Nieświadomie zjadła wszystko i patrzyła pusto przed siebie. Zacharius złapał za jej talerz i zaniósł go, razem ze swoim, do kuchni. Uśmiechnęła się nieznacznie na ten gest i automatycznie spojrzała na Smith'a, który siedział przed nią. Położył brodę na ręce opartej o blat stołu i przyglądał jej się zadowolony.
- O co chodzi?- spytała nieco zbita z tropu. Zachowywał się co najmniej dziwnie.
- Zaczynasz zwracać większa uwagę na gesty innych osób. Większość zwiadowców jest przychylna nowicjuszom, a ty o dziwo przestałaś wszystkich od siebie odpychać- stwierdził uśmiechając się lekko.
Kuro otworzyła buzie z zaskoczenia.
- Zawsze pułkownik jest taki bezpośredni, czy tylko w stosunku do mnie?- spytała bez entuzjazmu.
- Specjalnie dla ciebie kadecie. Wiem jak bardzo to sobie cenisz- oznajmił uśmiechając się szeroko.
Prawie prychnęła ze śmiechu.
- Kuurooo!- usłyszała krzyk Hange tuż przy uchu.
Skrzywiła się trochę i przewróciła oczami, co nie umknęło Smith'owi. Zaśmiał się serdecznie wstając od stołu i poszedł do kuchni mrucząc coś pod nosem.
- Czego?- spytała zimno Kuro.
- Potrenuj ze mną- zaskomlała młoda pani doktor.
- I tak muszę przejść te twoją rehabilitację, żebyś mogła stwierdzić kiedy zacznę ćwiczyć z pozostałymi.
- Racja!- podniosła palec do góry jakby wpadła na genialny pomysł.- Idziemy ćwiczyć- stwierdziła łapiąc dziewczynę za rękę i kierując się już w stronę drzwi.
- Czekaj no okularnico, dzisiaj przeniesionego trzeba wprowadzić. Miałaś to zrobić- zawarczał Ackerman.
- Dasz sobie radę Shorty!
- Nie będę za ciebie wykonywał brudną robotę.
Nim kapral coś dodał obie były na zewnątrz, blisko linii lasu.
Kuro znowu czuła się nieco znudzona powolnymi ćwiczeniami, które u Haro i Yasu budziły zainteresowanie. Zamiast patrzeć na zwiadowcę prowadzącego ich trening, ciągle zerkali w stronę dziewczyn. Zresztą nie tylko oni.
Pani doktor nie przeszkadzały dodatkowe pary oczu zwrócone na nią, niestety niższa szatynka nie mogła pochwalić się takim wewnętrznym spokojem i w myślach wszystkim odgrażała, oczywiście utrzymując na zewnątrz fasadę spokoju.
- Jak długo będziesz mnie męczyć- spytała wreszcie Kuro.
- Spokojnie ostatnie powtórzenie i możesz iść- odparła Zoe.
Dziewczyna w myślach dziękowała pułkownik, ale przytaknęła tylko i dokończyła ćwiczenia.
Wreszcie razem udały się w stronę siedziby i zobaczyły nadjeżdżające konie. Z jednego zeskoczył Shadis, z drugiego jakiś chłopak. Rozejrzał się dokoła aż jego spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Kuro. Widząc ją uśmiechnął się i ruszył w jej kierunku.
Dziewczyna była zaskoczona tak bardzo, że nie zdołała zareagować kiedy wyciągnął w jej stronę dłoń.
- Pułkownik Zoe, miło mi poznać. Nazywam się Tomoe Jin.
CZYTASZ
Bez uczuć
FanfictionŻycie Kuro to ciągła walka, nawet ze samą sobą. Kiedy pojawia się nowa ścieżka, którą może podążyć poświęca jej nawet własne życie. W końcu nie ma innego wyboru. Sneak peak - Taa, oczywiście wierzę.- Przewróciła oczami gdy spojrzał na nią, marszcząc...