Przyglądała się Pająkowi przez chwilę, nie wiedząc do końca, jak ma się zachować. Dopiero położony przed nią talerz odwrócił jej uwagę od całej sytuacji. Będąc w szoku i nie bardzo rozumiejąc dlaczego ktoś robił sobie tyle trudu by gotować dla kogoś takiego jak ona, popatrzyła na zachęcająco pachnące danie.
Złapała palcami lepki od mazi chleb i włożyła go sobie do ust. Tym razem nie zdawała sobie sprawy z tego, jakimi jest obdarzana spojrzeniami. Całe jej zainteresowanie pochłonęło ciepłe, czerwone danie. Niewiele myśląc złapała za kolejny kawałek chleba, nie zwracając uwagi na tempo z jakim pochłaniała potrawę.
Nie jadła niczego lepszego.
Poczuła nagle jak ktoś zatrzymuje jej rękę. Podniosła wzrok najpierw na dłoń intruza, a potem na jego twarz. Nieświadomie zrobiła się nieco zirytowana, przybierając odpowiednią do tego mimikę.
Pająk uśmiechał się delikatnie, jakby dając jej do zrozumienia, że nic złego nie zrobiła. Rozluźniła zatem ściągnięte wcześniej w jedną kreskę brwi i przyglądała się osobie przeszkadzającej w uczcie, próbując się uspokoić.
Skinął jedynie głową w stronę małego drewnianego przedmiotu przypominającego trójząb. Samira nie wiedziała dlaczego, ale złapała za dłuższą część i spojrzała z powrotem na Pająka, jakby czekając na dalsze instrukcje.
- Pokażę ci- stwierdził nagle, zabierając z jej ręki przedmiot. Wydawało się, że patrzył na nią jak na delikatny kwiat.- To widelec, a używa się go do jedzenia. Zobacz.- Szybkim ruchem nabił chleb na widelec i wsadził sobie jedzenie do buzi.
Dziewczynka była nieco zdezorientowana, ale nie dała tego po sobie poznać. Nie chciała kwestionować zwyczajów panujących w tym miejscu. Używanie widelca wydało jej się okropną stratą czasu. Na ulicy, nie było na to miejsca.
Podał widelec dziewczynce, która sceptycznie pałaszowała za jego pomocą pozostały chleb umoczony w pomidorowym sosie.
Niemal wylizała talerz. Powstrzymała ją zmiana postawy siedzącego tuż obok mężczyzny. Wstał powoli i oczekiwał, że Samira postąpi za jego przykładem.
Niewiele myśląc odłożyła widelec, wstała obracając się w stronę wyjścia. Nie pomyliła się, bo sekundę później Pająk szedł właśnie w tamtym kierunku.
- Posprzątajcie- dodał tylko, prowadząc Samirę do jej nowego pokoju. Jego ton nie pozwalał na sprzeciw. Dziewczynka więc, obejrzała się na momencik, słysząc za sobą cichy szmer rozmów i poruszania się dzieciaków po jadalni. Wszyscy rzucili się do sprzątania zostawiając niedopite herbaty lub niedojedzone dania. Teraz była pewna, że Pająk miał większy autorytet niż na początku sądziła. Warto było nie wchodzić na jego złą stronę, a Samira musiała tego dopilnować.
Zaprowadził ją do tego samego przedsionka i wskazał drzwi na przeciw tych, prowadzących do jego pokoju.
- Tutaj będziesz spała, razem z pozostałymi dziewczynkami.- Miał odejść, ale zatrzymał się, jakby zastanawiając nad czymś.- Zrób coś dla mnie.- Popatrzył jej w oczy śmiertelnie poważny.- Nie przywiązuj się do pozostałych.- Zaraz po tym zdaniu zniknął za drzwiami swojej sypialni.
Nie zamierzała się przeciwstawić jego prośbie. Zastanowiła się jednak nad jej celem.
Zdecydowała w końcu, że musi wejść do swojej nowej sypialni i odpocząć od dzisiejszych wydarzeń. Otworzyła drzwi i zastała ten sam widok, co w pokoju Pająka. Wszystko szare, z małą różnicą. Tutaj stały cztery łóżka, a po niektórych przedmiotach porozrzucanych po pokoju można się było domyślić, że faktycznie spały tu dziewczynki. Workowate koszulki walały się po podłodze, wraz z pozostałymi częściami garderoby. Odmianą mogły się wydawać małe książeczki i kilka zeszytów również niemające swojego określonego miejsca. Szafa pewnie stała pusta.
Samira stwierdziła, że jedyne wolne miejsce do spania jest blisko drzwi. Nie spodobało jej się to za bardzo. Niewiele myśląc przeniosła rzeczy jednej z współlokatorek, następnie położyła się na łóżku przy oknie. Z wściekłymi dziewczynkami będzie sobie radzić później.
Wbrew woli oczy zamknęły jej się same. Obudziła się na dźwięk trzaskających drzwi. Otworzyła oczy by ujrzeć trzy pary oczy patrzące na nią wściekle.
Oho teraz się zacznie.
- Co ty sobie wyobrażasz?!- krzyknęła jedna z nich. Miała długie blond włosy, niska, z piegami na twarzy. O dziwo nie była chuda, więc nie mogła być dzieciakiem z ulicy, jak Samira, która teraz powoli się podniosła do pozycji siedzącej i przyglądała przybyszkom.
Miała się nie przywiązywać, więc tak postąpi, a to może być jedna z najlepszych okazji do odstręczenia ich wszystkich na dobre. Nie żeby przychylne zachowanie Pająka do tej pory tego nie zrobiło. Warto się było upewnić.
Oczywiście już na samym początku domyśliła się, że mężczyzna ma jakiś cel w traktowaniu ją w tak wyjątkowy sposób, lecz jeśli jedynymi jej problemami miało być dawanie sobie rady z jakimiś słabymi smarkaczami nie widziała żadnych przeszkód.
- Śpię- odpowiedziała tępo. Dla niej było to przecież oczywiste. W głębi duszy śmiała się na widok wyrazów ich twarzy.
- Jesteśmy tu dłużej niż ty, a zachowujesz się jakbyś należała do samej rodziny królewskiej- zawarczała druga. Chuda i wysoka. Włosy miała zawiązane w warkocz, który był bardzo długi, a kolorem przypominał świeżą marchew. W zasadzie Samirze cała wydała się niczym marchewka.
- Kto wie może jestem.- Wiedziała do czego poprowadzi ta rozmowa. Cholera, sama ją do tego prowadziła.
- Prosisz się o bicie- rzuciła ni z tego ni z owego Pieguska.
No i mleko się rozlało. Samira odniosła wrażenie, że dziewczyna dosłownie czytała jej w myślach. Spodziewała się tego, aczkolwiek nie liczyła na tak szybkie rozwinięcie sytuacji.
- Dawaj- odpowiedziała poważnie, w środku czując płynącą adrenalinę.
Kilka chwil później trzecia z nich o blond, niemal białych, włosach, pewna siebie rzuciła się w stronę Samiry, wstała i czekała na atak. Atakującej dała ksywkę w myślach- Biała. Zanim jednak dziewczynka znalazła się przed Samirą, ta musiała powstrzymać ziewnięcie. Najwidoczniej żadna z nich nie żyła w warunkach w jakich ona radziła sobie odkąd tylko pamiętała, bo Biała leżała jak długa na podłodze potykając się o stertę ubrań, które zostawiły wcześniej.
Pieguska, zatem też spróbowała swojego szczęścia. Ona okazała się bardziej rozważna. Tej udało się dotrzeć tak aby sięgnąć Samiry, która nie dając blondwłosej ani chwili kopnęła ją w brzuch. Dziewczynka upadła na ziemię zwijając się z bólu, jęcząc głośno.
Marchewka też chciała spróbować szczęścia. Była jednak bardziej uważna. Zbliżyła się na odpowiednią odległość, ale nie na tyle by sięgnęło ją kopnięcie. Próbowała wymyślić sposób na pokonanie przeciwniczki bez ryzykowania.
Samira domyśliła się o co chodzi i doskoczyła do przeciwniczki wyprowadzając od razu prawy sierpowy celując w nos. Krew trysnęła nieco, ale zaraz po tym Samira zrobiła w odruchu krok do przodu i poprawiła cios łokciem tej samej ręki. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Marchewka będzie miała permanentnie skrzywiony nos, bo nie raz widziała efekty tego małego połączenia uderzeń na chłopcach którzy ją ciągle napastowali i bili.
Teraz była pewna, że u żadnej z nich nie zaskarbi sobie choćby przyjaznego spojrzenia. Nie planowała niestety, stracić panowania nad sobą i zrobić aż taką krzywdę tej dziewczynie. Będzie musiała dużo popracować nad sobą, ale do tego czasu musiała coś zrobić, żeby zatamować Marchewce, leżącej nie przytomnie na podłodze, krwawienie z nosa.
Spojrzała jeszcze na Białą leżącą w stercie ubrań. Dziewczynka był przerażona, wyglądało na to, że straciła wolę walki w chwili gdy zobaczyła Marchewkę padającą na ziemię. Zaraz potem odsunęła się od Samiry na czworakach, gdy zobaczyła ją zbliżającą się w jej kierunku.
- Jesteś potworem- wyszeptała nagle, z horrorem wymalowanym na twarzy.
Samira skrzywiła się na sekundę szybko przywracając maskę obojętności. Minęła przerażoną zielonooką i ruszyła do pokoju Pająka. Czekała ją trudna rozmowa.
CZYTASZ
Bez uczuć
FanfictionŻycie Kuro to ciągła walka, nawet ze samą sobą. Kiedy pojawia się nowa ścieżka, którą może podążyć poświęca jej nawet własne życie. W końcu nie ma innego wyboru. Sneak peak - Taa, oczywiście wierzę.- Przewróciła oczami gdy spojrzał na nią, marszcząc...