XLVII

1K 100 43
                                    

Usiadła opierając się o drzewo i patrzyła w niebo. Krople spadały jej na twarz i była już cała przemoknięta. Zresztą nie tylko ona. Kapral rozsiadł się na tej samej gałęzi i wyglądał jakby ktoś wylał na niego wiadro wody. Włosy przyklejały mu się do twarzy, a przykrywanie się płaszczem już na niewiele się zdawało. Zniesmaczony patrzył na swój mundur.

- Czujesz się brudny kapralu?- zagadała z nudów.

- Myślałem że już śpisz. Czeka cię ciężka podróż jutro. Już widzę jak się kręcisz ciągle na  tym wozie i wzdychasz, bo nie możesz uczestniczyć w walce. Sam się robię zmęczony jak o tym pomyślę- oznajmił bez cienia emocji.

- Nie mogę zasnąć. Zresztą pod tym względem aż tak się nie różnimy- wypomniała mu.

- Jak się poznaliście?- spytał patrząc w jej kierunku.

- Ja i Mino?- próbowała się upewnić, zyskując czas na zastanowienie się nad odpowiedzią.

Levi przytaknął patrząc na swoje ręce, prawdopodobnie próbował dostrzec czy pojawił się jakiś brud pod paznokciami.

- Byłam dzieckiem. Przygarnął mnie pewien mężczyzna, Mino już tam był. Nie dogadywaliśmy się zbyt dobrze na początku, potem trochę lepiej, ale na końcu żarliśmy się jak koty. Zresztą to chyba wina mojego charakteru. Nigdy nie miałam przyjaciół.

Ackerman przytaknął zamyślony.

- Ile lat go nie widziałaś?

- Szmat czasu przed treningowym zaginął. Myślałam że nie żyje.

- A ten mężczyzna który cię przygarnął?

Kuro spojrzała na kaprala, a potem na swoje dłonie.

- Bardzo mi pomógł- odpowiedziała z wahaniem. Nie tylko nie chciała się z nim o tym dzielić, ale też nie potrafiła. Ten rozdział miał być zamknięty.

- Kuro?

- Hmm?

- Zbyt wiele rzeczy ukrywasz- oznajmił niezadowolony.- Jak mam ci zaufać jeśli nie potrafisz powiedzieć choć jednego faktu o sobie.

- Hipokryta- rzuciła w jego stronę.

Spojrzał w jej stronę groźnie.

- Co to ma niby znaczyć?- zawarczał.

- Błagam- jęknęła zmęczona.- Opowiadałeś komuś jak ci się żyło na ulicy albo jak walczyłeś o przetrwanie? Szczerze wątpię, więc jeśli myślisz że opowiem o swojej przeszłości, muszę sama mieć pewność że mogę ci zaufać. Nie mydl mi oczu. Potrafisz być dupkiem, i to zawziętym, wolałabym być pewna że cokolwiek ci powiem zostanie między nami i nie będzie wykorzystane przeciwko mnie. Tego niestety nie możesz mi zagwarantować, bo jak tylko coś ci się nie spodoba polecisz z tym do Smitha.

Ackerman zerwał się na równe nogi i w sekundę znalazł się tuż przy niej. Złapał ją za szyję i ścisnął mocno, blokując dopływ powietrza. Nie przeraziło jej to jednak. Technicznie, dalej była Zwiadowcą i gdyby ją zabił sam musiałby się zmierzyć z sądem wojskowym, choć znając życie Erwin zamiótł by to pod dywan, albo sam sąd po głębszej analizie stwierdziłby że kapral był zmuszony zabić Kuro. Dla najsilniejszego żołnierza ludzkości na pewno dałoby się przymknąć oko.

- Za kogo ty mnie masz?!- zawarczał, mimo tego jego twarz nie wyrażała emocji. Jego oczy natomiast to była całkiem inna bajka.- Myślisz, że jestem kapusiem?! Mam swoje zasady, nawet jeśli nie do końca zdajesz sobie z tego sprawę. Natomiast ty zachowujesz się jak wściekły pies, gryziesz rękę która cię karmi. Albo się opanujesz, albo będę zmuszony cię ustawić- warknął cicho.

Bez uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz