Część namiotów była już rozłożona, a do jednego z nich ciągnęła ją Zoe. Trzymając za nadgarstek żeby tylko nagle nie zniknęła. Wepchnęła Kuro do środka i kazała się rozebrać. Dziewczyna przewróciła oczami, ale pani doktor założyła ręce na piersi i patrzyła wyczekująco. Kuro nie opierała się długo, tylko odpinała szybko pasy i koszulę.
Hanje w mgnieniu oka znalazła się tuż przy niej i dotykała jej pleców.
- Co to za siniaki znowu?- spytała ostro.
- Jakie siniaki?
- Na plecach!- zawarczała zbulwersowana.- Kto ci to zrobił!?
- Spokojnie, pani doktor. Nikt mi nic nie zrobił.- Zaśmiała się, ale spojrzenie Zwiadowczyni ją uciszyło.- Upadłam rano- oznajmiła spokojnie.
Kobieta patrzyła na nią podejrzliwie, aż wreszcie przytaknęła niechętnie.
- Podnieś prawą rękę- zakomenderowała.
Kuro poczuła ból w stawie, jednak nawet się nie skrzywiła.
- Boli?
Pokręciła głową. Jedno kłamstewko to nie zbrodnia.
- Pomachaj na prawo i lewo.
Wykonała polecenie w żaden sposób nie reagując na rwący ból.
- Hmm... Wygląda na to, że z ręką w porządku. Przytrzymaj ją w górze, muszę jeszcze sprawdzić twój bok.
Przytaknęła i czekała. Ból nie był problemem, a przynajmniej nie w takiej dawce, więc patrzyła na Zoe znudzona.
Zacmokała niezadowolona.
- Kolejny siniak do kolekcji, ale chyba nic poza tym. Ktoś jednak będzie musiał przy tobie czuwać, bo możesz mieć jakieś wewnętrzne urazy. Jutro wszystko się wyklaruje.
Skinęła głową, ubrała się, podziękowała i wyszła.
Kiedy dotarła do swojego oddziału Keiji, Mino i Jackson siedzieli przy ognisku popijając posiłek. Spojrzeli na nią po czym wrócili do rozmowy, jakby w ogóle nie istniała. W sumie to nawet dobrze.
Poszła do swojego konia, wzięła śpiwór i wróciła do ogniska. Po chwili przyglądała się gwiazdom. Z jakiegoś względu zaczęło ją to uspokajać i przez moment zapomniała obok kogo leży. Nie na długo jej to było dane. Minutę później Mino przesunął śpiwór bliżej jej.
- Nie jest ci zimno?- spytał niby zmartwiony. Chyba, że teraz miała do czynienia z mniej szaloną wersją.
- Nie.
- Wszystko w porządku? Uderzyłaś naprawdę mocno.
- Nic mi nie jest- warknęła tracąc już cierpliwość. Dopiero po jakimś czasie znowu się odezwała, znacznie ciszej.- A ciebie czemu to tak interesuje? Ranna będę łatwiejsza w zlikwidowaniu? Chyba śnisz.
- W jakim zlikwidowaniu. Czeka mnie nagroda jeśli przyprowadzę cię całą i zdrową, co prawda mogę cię zabić. Niestety za drugą opcję nagrody nie będzie, jednak to też wykonanie zadania.
Zbliżył się do niej i przesunął kosmyk włosów za ucho.
- Zawsze byłaś moją ulubioną młodszą siostrzyczką- szepnął kładąc się tuż obok.- Dobranoc.
Kuro nie odpowiedziała. Leżała sztywno, nawet oddychała powoli. Nie chodziło tylko o ból w prawym boku, ale także o bliską obecność Mino. Wydawał się być miły, jednak zawsze wyczuwała jego groźne usposobienie, które i tym razem kryło się pod całą tą fasadą pozorów. Tym razem musiała przełknąć jakiekolwiek obawy i choć godzinę lub dwie całkowicie przespać.
Odpychając od siebie nieprzyjemne myśli, zamknęła oczy i próbowała się rozluźnić. Każdy dźwięk wydawał się podejrzany, jakby ktoś miał zrobić jej krzywdę. O dziwo bez obecności Ackermana, nie było już tak łatwo zasnąć. Nawet świadomość, że gdyby ktoś próbował ją w nocy zabić, to wokół była co najmniej setka Zwiadowców, nie pomagała.
Wreszcie się poddała i otworzyła szeroko oczy. Niebo nocą było piękne. Kiedyś widywała je bardzo rzadko. Teraz przynajmniej miała więcej do tego okazji.
Poczuła, że coś dotyka jej nogi i zerwała się do pionu krzywiąc nieznacznie. Spojrzała przed siebie i zobaczyła kaprala, który próbował ukryć swój uśmieszek. Wypuściła powoli powietrze i podeszła do niego powoli.
- Świetny pomysł kapralu- warknęła cicho.
Patrzył na nią jakby dalej rozbawiony, nic sobie z tego nie robiąc.
- Hanje mnie przysłała. Powiedziała, że na pewno nie przekazałaś dowodzącemu o jej poleceniu, więc przyszedłem sprawdzić. Okularnica miała rację. Jestem zawiedziony.
- Nie czułam potrzeby przekazywać taką błahostkę kapitanowi- oznajmiła.
- Jestem bardziej zawiedziony tym, że Zoe miała rację- stwierdził dalej z czegoś zadowolony.- Pierwsza warta twoja, potem się zamienimy.
Spojrzała na niego podejrzliwie, ale szybko przytaknęła. To był chyba jedyny sposób żeby tego dnia zasnęła choćby na moment.
Levi odszedł kawałek od ogniska ciągnąc jej śpiwór ze sobą. Szła za nim rozglądając się po obozie. Wszyscy smacznie spali. Czuła tylko, że ktoś się jej przygląda i gdy spojrzała w stronę Mino, którego oświetlała poświata ogniska, miał poważną, zamyśloną minę. Kuro skrzywiła się na ten widok i odwróciła od niego spojrzenie. Duchy przeszłości ciągle za nią podążały i musiała się ich wreszcie pozbyć.
Levi położył jej śpiwór i gdzieś poszedł. Usiadła powoli, zaczęła się rozglądać. Moment później tuż obok niej znalazł się jego śpiwór, na którym zaczął się układać.
- Jakbyś źle się czuła masz mnie poinformować- zakomenderował.
Przytaknęła i rozsiadła się wygodnie opierając plecy o siodło, które również ze sobą przyniósł.
W zasadzie przez pół nocy nic się nie działo. Co jakiś czas ktoś wstawał i szedł na obrzeża całego obozu, prawdopodobnie po to by załatwić potrzebę. Pojawiało się chrapanie, jakieś dziwne odgłosy wydawane przez sen. Poza tym spokój, no i kłujący ból w prawym boku. Żeber za dużo nie miała, więc łatwiej było uszkodzić narządy wewnętrzne. Hanje nie bez powodu kazała Kuro pilnować.
W którymś momencie Ackerman się nagle podniósł niemal doprowadzając Kuro do zawału. Tego wieczoru była jakaś poddenerwowana jak sama zauważyła. Spojrzał na nią zaskoczony, ale nie odezwał się o tym nawet słowem.
- Idź spać- rozkazał zabierając od niej siodło.
Leżała najpierw na plecach, ale czuła się dziwnie ze świadomością, że kapral mógłby patrzeć jak śpi w ten sposób. Próbowała na prawym boku, niestety ból nie pozwalał jej zamknąć oczu. Lewy bok był jeszcze gorszy, bo była odwrócona w stronę Ackermana. Wreszcie Levi nie wytrzymał i z westchnieniem przesunął ją, podniósł jej głowę na swoje uda, tak by były dla niej jak poduszka, po czym ponownie wygodnie się rozsiadł.
- Przestaniesz się teraz wiercić?
Przytaknęła i zamknęła oczy. Nie musiała czekać długo aż sen ją zmorzy. Niemal natychmiast odpłynęła. W którymś momencie wybudziła się na kilka sekund, wtedy poczuła jakby ktoś dotykał jej włosów, ale uznała że jej się przyśniło. Jedyną osobą, która mogła to zrobić był Ackerman, a to było raczej niemożliwe.
CZYTASZ
Bez uczuć
FanfictionŻycie Kuro to ciągła walka, nawet ze samą sobą. Kiedy pojawia się nowa ścieżka, którą może podążyć poświęca jej nawet własne życie. W końcu nie ma innego wyboru. Sneak peak - Taa, oczywiście wierzę.- Przewróciła oczami gdy spojrzał na nią, marszcząc...