Dawno, dawno temu... Żył sobie książę. Piękny i mądry, lecz chciwy. Nakładał na poddanych podatki tylko po to by móc otaczać się wszystkim co piękne. Zarówno ludźmi jak i przedmiotami. Żył w dostatku godnym samego króla.
Pewnego dnia urządził bal. Kobiety w koronkowych, falbaniastych sukniach i panowie w eleganckich frakach tańczyli w rytm muzyki. Orkiestra grała, ludzie tańczyli, a na zewnątrz szalała burza.
Koło północy do wrót zamku zapukała staruszka. Szatę miała podartą i przemoczoną, włosy skołtunione, twarz pomarszczoną. Poprosiła o gościnę w zamian proponując księciu czerwoną różę, ale władca obrzydzony wyglądem kobiety odmówił wytrącając kwiat z jej wysuszonych rąk. Ostrzegła go by nie oceniał po wyglądzie, ponowiła prośbę. Książę, a wraz z nim cały dwór wybuchnął śmiechem. Staruszka uklękła ujmując kolczastą łodyżkę. Jej brzydota wyparowała w rozbłysku białego światła. Przed zszokowanym młodzieńcem stała urodziwa, ruda czarodziejka w sukni z najlepszych jedwabi zszywanych złotą nicią. Książę błagał o wybaczenie. Jednak bez skutku. Wróżka wiedziała, że jego serce jest zimne i nieczułe. Rzuciła urok.
Miała ona trwać począwszy od tamtego dnia do dziewiętnastych urodzin księcia. Do czasu kiedy opadnie ostatni płatek róży. Jeżeli w tym czasie monarchę nikt szczerze nie pokocha zostanie on dziką bestią już na zawsze.
Cały zamek i jego mieszkańcy zostali zaczarowani. Służbę wróżka przemieniła w żywe przedmioty. Ich bliscy zapomnieli o nich. Zamek i las w około opanowała wieczna zima.
Mijały dni i miesiące, mijały lata. Książę zamknął się w sobie, stracił nadzieję, pochłonęła go rozpacz. Bo któż zdołałby pokochać bestię?
CZYTASZ
Archowum |ᴏʀɪɢɪɴᴀʟ sᴛᴏʀɪᴇs| ✓
Fanfiction"Porzuciłam go, zapomniałam... Nie miałam siły [...] Teraz wszystko w rękach Archowum." Zbiór niedokończonych, a jednak wartych pamiętania opowieści. 🅿︎🅸︎🆂︎🅰︎🅽︎🅴︎: 2017-2018?